nie zrozumiałam chyba tego filmu, a może i zrozumiałam ale nie do końca zgadzam się z przesłaniem.
Chodzi zapewne o zmiany, jakie zachodzą w człowieku na skutek działań wojennych, tak? o to, że fajni, młodzi chłopcy pojechali "krzewić demokrację" a okazało się, że nie jest tak pięknie, epicko i z patosem. Poprzewracało się im w głowach (dla komentujących -jest to taka ironia) i po powrocie nie są już tacy sami, nie są już mili i fajni, tylko zdemoralizowani, zniszczeni, pełni żalu,gniewu...i tak na prawdę puści. Ok.

Szkoda tylko, że tak mało uwagi poświęcone jest biednym Irakijczykom, mam na myśli zwykłych, szarych ludzi jak my, jak ten dzieciak przejechany przez Mike'a..... Szkoda, że tak mało uwagi poświęcono tematowi jak bardzo bezsensowna i tragiczna jest ta wojna, ta "demokracja" dla zwykłego człowieka, który tak na prawdę chce w spokoju wychowywać dzieci i czuć się bezpiecznym....

Niestety nie jest mi żal Amerykanów. Nie jest mi żal ich złamanej psychiki,utraconej nadziei, żalu. Dla mnie ten kraj to agresor, pazerny, chciwy i bardzo egoistyczny.
Jeśli ktoś idzie na wojnę, bo jego kraj jest w niebezpieczeństwie, chce bronić swojego prawa do pokoju, bezpieczeństwa, domówienia w swoim języku to jest to obrona, żaden normalny człowiek nie dąży do tak skrajnej sytuacji jaką jest wojna, ale w powyższych - agresywne działania sa usprawiedliwione; ale gdy jedzie się do jakiegoś kraju Pinku-Pinku bronić prawa tego kraju do demokracji, albo ją szerzyć to jest coś nie halo. Przy okazji roz*****jąc cała gospodarkę tego kraju.
Amerykanie są mega ignorantami i egoistami a film jest stronniczy i dlatego, mówiąc brzydko los biednych, amerykańskich chłopców wisi mi koło pędzla.

Polecam film "Syriana" z G. Clooney'em. On pokazuje dobitnie o co chodzi z tak zwanym "krzewieniem demokracji" w krajach arabskich. Amerykanom zależy na bałaganie na Bliskim Wschodzie, na marionetkowych rządach w tych krajach, co jest bezpośrednio związane z biznesem naftowym. Co po tych wszystkich wojnach jest dzisiaj w Iraku, Syrii, czy Libii? Wystarczy poczytać wiadomości, aby zrozumieć jak te kraje się stoczyły po wyeliminowaniu dyktatorów, którzy tam sprawowali władzę.Przypomina mi się pewien plakat, na którym widać wielki amerykański bombowiec zrzucający bomby, a pod nim napis: "Jeśli nie chcesz demokracji, demokracja przyjdzie do ciebie".

kurczaki, zawsze wydawało mi się, że "Syriana" to tytuł jakiegoś filmu sci-fi....
wstyd.

Syriana super, choć dużo tam skomplikowanych wątków. Zresztą sam konflikt na Bliskim Wschodzie jest skomplikowany lub przynajmniej jest przedstawiany jako skomplikowany ...

Muszę przyznać, że po obejrzeniu miałam podobne odczucia. O ile jeszcze na początku historia wciąga i byłam ciekawa co tak naprawdę się stało, to koniec przyniósł jakieś rozczarowanie, niedosyt, zniesmaczenie, nie wiem jak to opisać. Generalnie mam podobne refleksje w temacie Amerykanów i całego tego filmu.

moim zdaniem dobrze użyty tekst. przecież to klasyka propagandy, powszechnie używanej w amerykańskim pijarze do robienia wody z mózgów uczciwych ludzi.
Bardzo podobał mi się ten film, przede wszystkim dzięki kontrastowi : kameralnemu ujęciu ogromnych wydarzeń i zmiany postrzegania wojny przez starego żołnierza. Nic nie jest takie jakie się wydaje. Ale widać to dopiero z dystansu.