Haha :D Popieram. Ale pytanie, czy ktoś w szczęśliwym związku zamieniłby się z nim? Tutaj nie pokazują, że nie lubi swojego życia. Ukazane jest to raczej na zasadzie "wszystko jest niczym, jeśli nie masz z kim tego dzielić". Wygoda i bogactwa są wspaniałe z naszego punktu widzenia, ale kiedy poszwednieją robi się nudno. Nie masz z kim porozmawiać, nie znasz swojej rodziny, a ludzie którzy są dla ciebie mili, robią to, bo to ich praca... Ilu znasz ludzi mających wszystko (w sensie ekonomicznym) i będących szczęśliwym?

*powszednieją

Nie wiem, czy ktoś w szczęśliwym związku zamieniłby się z nim - ja zamieniłbym każdy związek; oczywiście przed jego zawarciem, bo porzucenie kogoś to zupełnie inna sprawa i na to bym nie poszedł; jeśli natomiast miałbym wybór - szczęśliwy związek, albo życie naszego bohatera - nie wahałbym się ani chwili. Nie wiem, czy robi się nudno, gdy wygoda i bogactwo powszednieją, bo nie mam takich doświadczeń i nic nie zapowiada, żebym miał mieć. Obserwując ludzi, żyjących w bogactwie i luksusie, jakoś nie widzę, żeby byli znudzeni, a z racji wykonywanego zawodu spotykam ich całkiem sporo (część z nich pojawia się na liście 100 najbogatszych we Wprost). Nie wyglądają też na nieszczęśliwych, ale tego oczywiście jednoznacznie ocenić nie mogę. Z pewnością jednak nie znam przypadku wyrzeczenia się wygody i bogactwa przez kogokolwiek z powodu znudzenia. Ja na pewno bym się nie znudził, prędzej życia by mi zabrakło na realizację wszystkich projektów. No, ale ja jestem trochę odmiennej konstrukcji od większości - m.in. nie znam uczucia nudy i kompletnie nie rozumiem, jak można coś takiego odczuwać, kiedy można zająć się tyloma ciekawymi rzeczami.. staram się jak najmniej spać, bo mi zwyczajnie szkoda czasu. I baaardzo wątpię, czy dowolnie wysokie zasoby finansowe zdołałyby to zmienić - wręcz przeciwnie, jak wspomniałem. Poza tym w ogóle nie odczuwam potrzeby rozmawiania z kimkolwiek, kontakty z rodziną zawęziłem do absolutnie niezbędnego minimum i jest mi całkowicie obojętne, czy ktoś jest dla mnie miły, czy nie oraz z jakiego to wynika powodu. Dlatego też zapewne mój odbiór filmu nie ma charakteru uniwersalnego.