Dość zaczepnie zatytułowałam temat do filmu pt. W sieci, bo moim zdaniem film nie przedstawia , lub też - zanurza w temacie mobbingu seksualnego. Jeśli się chce posłuchać treści filmu ( co w szybkich klatkach wzrokowych nie jest łatwe ) niż tylko obejrzeć, to zobaczymy, że film Barego Levinsona - W Sieci idealizuje równouprawnienia obojga płci, lub - ściślej kobiet i dopuszczenie ich do kierowniczych stanowisk, które w większej mierze do dziś (a film, jest z lat 90 ubiegłego wieku) jest pomijane. Oczywiście w rozsiewie takich drobiazgów jak: kobieta adwokat, koleżanka z pracy o dyplomach zawodowych, to rozsiew "kluczy" do zrozumienia tejże idei, pod postacią równoprawnej rywalizacji ku władzy i rozwojowi kobiety na równi z mężczyzną. Główny wątek intrygi miedzy kobietą Meredith a mężczyzną Tomem, który dramatycznie rozwija się od posądzeń o gwałt , przez zmowę współpracowników do kradzieży i wykasowania własnej pracy służy w filmie za emocjonalny pokaz rywalizacji o stanowiska i nie zanurza, jak wielu uważa, w głębszym znaczeniu napaści seksualnej. Na koniec, wymowne wyróżnienie na stanowisko kierownicze Stephanie - kolejnej kobiety, po mimo wygranej Toma, dobitnie ukazuje znaczenie filmu Barrego Levinsona pt. W sieci.
Poza głównym znaczeniem filmu widz, zwłaszcza młody, ma okazję zobaczyć jak w przybliżonym obrazie rozwijała się technika czasów nowożytnych: inżynieria teleinformatyczna. A, że ja sama, mam słabość do erotyki, przyznam, że scena uwodzenia Toma została przepięknie ukazana: jest w nie i podniecenie ( bliskość intymnych części ciał i upojenie dobrej klasy trunkiem), i estetyczna kokieteria (nie tylko uwodzącej Meredith, ale i Toma, który od wejścia w progi jej gabinetu nie starał się opanować, wręcz przeciwnie, widać, jak chciał, by tamtego wieczora sprawy potoczyły się same i podejrzewam, że, gdyby Meredith w odpowiednim momencie przestała dominować, że tak powiem: oboje polecieli by w ramiona tego, czemu Tom nie chciał się do końca oprzeć), i fantazyjną agresję seksualną (krzyki Toma: chcesz tego. Chcesz!? Brutalnie zerwana bielizna i nietypowe miejsce czynu). Och! Piękny film. Reżyseria nie zakłóca rzeczywistości paradoksami - taki film dobrze się ogląda.