"W ułamku sekundy" ("Aus dem Nichts") to niemiecki film opowiadający o kobiecie która w zamachu bombowym straciła męża i syna.
MOCNE STRONY:
- bardzo dobry scenariusz
- technicznie bardzo dobrze, szczególnie moją uwagę zwrócił montaż
- można odpocząć od nadętego amerykańskiego patosu, jest spokojnie ale i konkretnie, są prawdziwe emocje, po europejsku
- historia na czasie
- świetna gra aktorska głównej bohaterki granej przez Diane Kruger, drugoplanowi aktorzy jej nie ustępują, szczególnie wyróżnił się tu Denis Moschitto
- świetnie ukazana sprawa sądowa, tutaj właśnie błysnęli aktorzy, przy pomocy dobrego scenariusza i montażu
- dobrze pokazany tragizm głównej postaci
SŁABE STRONY:
- nie lubię powtarzania tej samej retrospekcji kilka razy w filmie, myślę że widzowie nie zapominają tak szybko o co chodzi w fabule
- NIEMIECKA PROPAGANDA UNIJNA. Nie chcę wchodzić w szczegóły by nie spoilerować. Na pewno to całkowity przypadek że poszczególne postacie w filmie miały takie a nie inny poglądy i pochodzenie. W rzeczywistości prawdopodobnie było by zupełnie odwrotnie.
PODSUMOWANIE:
Film nie ma wielu wad, niestety ten polityczno poprawny przekaz pozostawił u mnie pewien niesmak. Dla osób o zachodnich, lewicowych poglądach, lub nie zwracających uwagi na takie szczegóły film godny polecenia.
Zapraszam na mój facebookowy blog; https://www.facebook.com/Krótkie-opinie-filmowe-356667228072322/
Właściwie dlaczego niestety? Reżyser nie stara się niczego ukryć, przekaz jest prosty jak budowa domowej bomby. Przydałby się w takim samym stopniu dobry film propagandowy o muzułmańskich terrorystach, taka produkcja miałaby o wiele większy ładunek (oczywiście emocjonalny)!
To był po prostu film o terroryźmie w ogóle. Nieważne w sumie kto był sprawcą. Liczył się tylko ból, tych którzy stracili bliskich.