Film reklamowany Brucem Willisem - łącznie widać go z 5 min. Cały film to banał za banałem. To nawet nie jest spoiler: zabili mu rodzinę więc chce się zemścić, syn chcce być jak ojciec ale ojciec nie chce żeby ryzykował życie. Pocięte sceny walki, wybuchy pościgi. Film zrobiony od niechcenia. "Damy na wierzch pieczątkę z Brucem Willisem" i ludzie na to pójdą. Główna bohaterka nie jest ładna, nie musi ale na miłość boską nie każcie jej grać jakby była boginią seksu. Wyrywa gangstera, który siedzi z fajnymi pannami jakby była 10/10. Mnóstwo rzeczy typu: bohaterka dostaje pod koniec cios od którego traci przytomność ale za chwilę na łańcuchach wisi z idealnym makijażem. Pomiędzy główną parą jest 0 chemii, a robią z nich zakochanym na potęgę. Gdybym był fanem czego takiego to max dałbym 5. Nie rozumiem ludzi, którzy oceniają to na równi albo wyżej niż np. kryptonim U.N.C.L.E. Filmy z Brucem schodzą do poziomu wypocin Stevena Sagala (jakkolwiek się to pisze).