Kojarzę go jeszcze z "Świat nonsensów u Stevensów", więc tym bardziej mi nie pasuje. :P I w Inidianie też mi jakoś nie pasował - jakoś tak bez charakteru. Ale fajnie się aktor nazywa.

a no właśnie, jeszcze w Indianie grał! ja nie mówię, że maklerzy to mają być starsi kolesie ze szczotką w tyłku ale ten tutaj nijak nie pasował na guru giełdowego! dobrym przykładem filmu o maklerach, ich światku, zachowaniach itd jest film Ryzyko gdzie gra m.in Vin Diesel. aktor znany przede wszystkim z filmów z grubą akcją a mimo, to w tym filmie bardzo dobrze wypadł czyli widać, że można! niestety w wall street ten cały chłopiec został chyba przez pomyłkę obsadzony

"nijak nie pasował na guru giełdowego! dobrym przykładem filmu o maklerach, ich światku, zachowaniach itd jest film Ryzyko gdzie gra m.in Vin Diesel."

Byłes, widziałes i oczywiscie spedziles pol zycia na parkiecie Wall Street, a realia amerykanskie znasz o wiele lepiej niz Olivier Stone. Pogratulowac. ;)

nie byłem, nie widziałem i nie spędziłem połowy życia na Wall Street, realia amerykańskie znam tyle co z work&travel czyli słabo żeby nie powiedzieć że od d.... strony. co nie zmienia postaci rzeczy, że dla mnie ten chłopiec nie nadawał się do tej roli. powtarzam, że to moja opinia. dodam, że zapewne na wall street jest wielu geniuszy giełdowych, którzy są jeszcze młodsi od tego chłopca. mi po prostu ten aktor nie pasował!!!

zgadzam się - niestety głównemu bohaterowi brakowało jeszcze tylko aureoli nad głową, ale to kwestia źle rozpisanej roli w scenariuszu. Film niezły ale drażni to moralizatorstwo. Lepiej obejrzeć dokument inside job.

a czy wiesz,że shia do tego filmu zdobył licencję maklera i całkiem niezle radzi sobie na giełdzie,mając doświadczonych doradców,których poznał będąc na wall street.czytałam o tym w jednym z jego wywiadów,nie jest taki niedoświadczony,jak sądzisz.

Nie wątpię w jego talenty, mi tylko chodzi że nie pasował mi do tego filmu ten aktor. Tylko tyle

no cóż,każdy ma prawo do własnej opinii-rozumiem i nie zamierzam na siłę nikogo nawracać,dzięki za komentarz.

Ale on nie grał "wyjadacza". Grał młodego, jeszcze "świeżego", pełnego pasji maklera. Żadna oskarowa kreacja ale moim zdaniem w rolę się wpasował...

Pasował do roli, inna sprawa, że ten aktor po prostu działa mi na nerwy.

Być może to jest właśnie to, działanie na nerwy. Nie przepadam za Nim, zresztą cały czas mam w głowie jego walkę z autobotami, które co jak co bardzo fajnie wyglądały i właśnie do takich filmów póki co pasuje, tzn pasował w tamtym czasie