"Golenie owiec" (jak i "Wściekłe gacie") to dla mnie świetna parodia schematów stosowanych non stoper w taśmowych produkcjach hollywoodu. W filmach z Wallacem i Gromitem (dlaczego w filmwebie nie ma "Przyjemności życia"?) śmiejemy się z tego co nas irytuje w klasycznych filmidłach. Jednak to przede wsystkim przednia zabawa. A to za sprawą angielskiego humoru w najczystszej postaci i nieogarniętych ilościach. Film trzeba obejrzeć przynajmniej kilka razy, aby wyłapać wszystkie szczególy (jak choćby obrazki na ścianach i nagłówki gazet).
Trafiłeś w sedno!
Humor w W&G wymaga sporo od widza w tym spostrzegawczości, uwagi i sporego oczytania. Rónież dobra znajomość języka angielskiego jest zalecana (ja niby biegle mówię po angielsku a i tak wielu dowcipów homofonicznych nie łapię)
Jednym słowem film dla konesera
Możesz podać przykłady tych dowcipów homofobicznych (domyślam się, że wystąpiła literówka i wyszło 'homofonicznych')?
Wydaje mi się,że jednak chodziło o homofonicznych (gry słówek, krótko
mówiąc) jak na przykład Wallace mówi do owcy "don't be sheepish" - gdzie w
angielskim to słowo oznacza 'wstydliwy' lub, w wolnym tłumaczeniu 'owczej
natury' :]
Mała korekta.
W polskim tłumaczeniu bardziej pasuje'zawstydzony' , 'zażenowany' bądź (tu
pobawię się w słowotwórstwo) 'owcowaty' :]
Wow, super dzięki:) szkoda, że żarty słowne są w większości przypadków nieprzetłumaczalne, dlatego podziwiam osoby odpowiedzialne za polskie dialogi, bo często potrafią z tego zgrabnie wybrnąć;)
Co do przykładu: Wallace świeżo ogolonego baranka nazywa Shaun, ale wymawia jego imię na shorn czyli ostrzyżony, co w połączeniu z wyglądem ogolonego baranka bawi mnie za każdym razem.
A propos baranka Shauna: będąc drugoplanową postacią dorobił się własnego serialu (Shaun the sheep), z którego drugoplanowa postać (jagnię Timmy) również dorobiła się własnego serialu (Timmy Time)
Animację oglądnąłem raz w oryginalnej wersji i przyznam, że trzeba mieć świetny angielski, by wszystkie kwestie zrozumieć. Muszę się jeszcze sporo nauczyć i osłuchać. Generalnie Baranek Shaun rządzi a takich gadżetów to sam agent 007 by pozazdrościł :)
Humor fajny, ale wygląd samego Wallace'a - wręcz przeciwnie. Twarz odrażająca - karykaturalnie szeroka szczęka, oczy osadzone zbyt blisko siebie, odstające uszy - paskudztwo. Jak to może się komukolwiek podobać? Wallace wydawał mi się brzydki w dzieciństwie i teraz nadal mi się taki wydaje. Oceniłbym ten film znacznie wyżej, gdyby Wallace nie był tak odrażający z wyglądu.