Przysięga, kłamstwo, zdrada - trzy motywy przewodnie dominujące tym filmem. Niestety bez
przekonania. Główny bohater Weiser - rudy żyd który zajmuje się w życiu głównie lewitowaniem,
robieniem rozpierduchy i strzelaniem z broni palnej, jest nienawidzony przez swoich ziomali.
Pewnego dnia postanawia wysadzić w powietrze cały most i uciec w nieznane z seksowną dziewczyną w
czerwonej sukni. Niezła historia co? Aha, zapomniałem dodać że oboje mają 13 lat...
Nie trafia do mnie kompletnie pomysł na film (rudy dzieciak ma po latach wrócić i straszyć swoich
kolegów za to że nie dotrzymali słowa i nie zdradzili?). Do tego dobór aktorów i gra aktorska z
dupy. Chłopiec i dziewczynka o czarnych włosach i oczach zamieniają się w Marka Kondrata i
Krystynę Jandę. Obydwoje przez cały film mają miny jakby zażyli srogą dawkę środku na
przeczyszczenie. Najlepiej ze wszystkiego wyszły te dzieci bo były uśmiechnięte i naturalne.
Jednak najgorsze wrażenie zrobiła na mnie ta paskudna niemra. DŻIZYS, skąd oni ją wzięli???
Paskudna niemiecka twarz z wiecznym kaprysem, naburmuszona i krnąbrna. Won do
Hamburga! A już myślałem że zwymiotuję jak pchała swoje niemieckie kulosy do paszczy
Kondrata w taryfie. Dobiłem się w ten zimny niedzielny wieczór, przed cudownym poniedziałkiem w
robocie.