Film słaby, laska po zmasturbowaniu się przed nieznajomym wariatem odzyskuje chęć do
życia, jakież to piękne...
w sumie to chodziło o coś zupełnie innego.. ale przeczytaj książkę wtedy się dowiesz, film to chłam.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/98393/weronika-postanawia-umrzec
Zobacz sobie tutaj, opinie są podzielone, mi się czytało lekko i przyjemnie chociaż z reguły nie ruszam tego typu literatury :)
chyba nie wiesz co mówisz... "pseudofilozofia"? jak widać twój iloraz inteligencji jest zbyt niski żebyś mógł zrozumieć zarówno książke jak i film... -.-
Wyśmiewanie czyjegoś ilorazu inteligencji, bo nie czytał Coelho, który nie dość, że jest przereklamowany i tandetny, to jeszcze swoją poczytność zawdzięcza tylko tabunom cytatów o miłości, przyjaźni, samotności, itd., jest tak na miejscu i tak uzasadnione jak ubranie się Lady Gagi w mięso -.-. Czytałam kilka jego książek. Weronika była dobra, bo lubię trochę kicz i tandetę, ale z każdą kolejną, to już po prostu przesadzał. Ale doskonale trafia do odbiorców, do których mniemam, trafić zamierza: 14-16-latków.
Jeżeli ta książka jest dla Ciebie słaba to powiedz mi, której jesteś fanem? Harry'ego Potter'a? Brawo, naprawdę podziwiam.
Harry Potter jest na podobnym poziomie co ksiazki Coelho, ale przynajmniej nie wstydzi sie tego i nie udaje powaznej literatury
Wątpię, że to, że teraz napiszę Ci co było wg mnie ciekawego w tym filmie coś da. :P Skoro tego nie dostrzegłeś to wątpliwe, żebyś po mojej wypowiedzi zmienił zdanie. :)
Tak mnie zaintrygowałaś że chyba obejrzę jeszcze raz, powiedz mi na co powinienem zwrócić uwagę ?
Na Twoim miejscu skusiłabym się na książkę, jest mimo wszystko, lepsza :) choć ktoś tutaj pisał, że jest słaba.
Cały czas wymijające odpowiedzi... jeśli nie jesteś w stanie obronić własnych racji może lepiej się nie wypowiadaj?
Ostatnio znalazłem ciekawy cytat "Lepiej mieć usta zamknięte i wydawać się głupcem, niż je otworzyć i rozwiać wszelkie wątpliwości" - Mark Twain
Heh, widzę, że Ty jesteś wyjątkowy inteligentny skoro oceniasz ludzi tak szybko. :) Wiesz dlaczego udzielam wymiającyh odpowiedzi? Po to żebyś sam znalazł w tym filmie coś co Ci się spodoba, jaki jest sens tego żebym pokazała Ci palcem ' o zobacz, to jest fajne i to powinno Ci się spodobać'. Jako, ze każdy ma prawo do własnej opinii ja nie zamierzam narzucać swojej. :) Skoro już jesteś takim uparciuchem i zamierzasz mnie obrażać to proszę, powiem Ci ' co stracileś' i na co 'powinieneś zwrócić uwagę'. Weronika wcale nie chce umrzeć, jednak znajduje się w tak wielkiej apatii, że nie potrafi dostrzec tego jak wiele od życia dostaje. Tak czasem bywa, gdy nie ma się z kim dzielić swojego szczęścia, bogactwa etc. Trafia do szpitala i właśnie tam zaczyna dostrzegać, dlaczego warto żyć. Gdy okazuje się, że jest bliska śmierci nagle kurczowo zaczyna się łapać życia. Chce brać z niego garściami etc. "Świadomość śmierci pobudza do życia". Skoro Ty tego nie dostrzegłeś to po co miałam Ci to pisać? :D ale skoro już tak nalegałeś, proszę bardzo. :)
Ja do oceniania ludzi nie używam inteligencji tylko intuicję i empatię :), tak myślałem że jak Cię szturchnę to w końcu powiesz mi co takiego zobaczyłaś w tym filmie. Pewnie książka faktycznie lepsza, ale ja akurat cierpię na brak czasu i zamiast filmów wybieram filmową pigułkę... Dziękuję za pokazanie mi zalet tego filmu / książki.
Zmieniam moją ocenę na 4.
Pozdrawiam
Weronika nie zaczyna czerpać z życia garściami dlatego, że jest bliska śmierci tylko dlatego, że się zakochała. Nie widzę tu specjalnej głębi.
A przepraszam, czy jedno wyklucza drugie? ;> Każdy inaczej "odczuwa" filmy, Ty nie widzisz głębi, ja widzę. :)
w tym wypadku owszem wyklucza. Bo Weronika wiedząc ile życia jej zostało desperacko pragnie przedawkować. Zmienia zdanie dopiero w obliczu zauroczenia.
gdy lekarz oznajmia, że zostało jej dwa tygodnie ona chce się 'ponownie' zabić. Wcale wtedy nie chce tego czasu wykorzystać.
No tak, bo wciąż nie ma nikogo kto by jej pokazał, że życie, które chciała skoończyć jest warte coś więcej. Ale zaczyna dostrzegać szansę jaką dostała, to nie miłość była głównym bodźcem. Nie wiem czy w filmie to zostało tak pokazane, szczerze to nie pamiętam. Jednak dawno go oglądałam. :C W książce troszkę inaczej to wyglądało.
Czytałam książkę, próbowałam obejrzeć film ale niestety nie dałam rady. Podobnie jak jeden z przedmówców stwierdzam że Coelho to żaden filozof. Moim zdaniem przekazuje wszystkie stare idee, prawidła i mądrości ale tak sprytnie je opisuje,że można mieć wrażenie, że sam jest ich twórcą. Nie podobała mi się książka a film nie budzi we mnie większych emocji. Dodam,że przeczytałam pare dzieł tego pisarza i nie rozumiem dzikiej fascynacji jego osobą. Pozdrawiam
Główna bohaterka zaczęła doceniać życie w momencie, gdy rzeczywiście mogła je stracić bez możliwości odwrotu, a że ten przełom nastąpił po osiągnięciu orgazmu .... mi się film dosyć podobał, ale dopiero gdy przebrnęłam przez pierwsze 40 minut.
To tak jak u mnie, przy czytaniu książki - pierwsza połowa ciągnęła mi się niemiłosiernie, dopiero reszta mnie zainteresowała.... Film według mnie nie oddaje tak dobrze jak książka stanu Weroniki i jej depresji, jest jakiś taki sztuczny i jak dla mnie naciągnięty, nakręcony na siłę, nie czuć w nim emocji, które w książce dało się czuć. Ale nie jest też najgorszy, podobała mi się muzyka i zdjęcia.
Czytałam książkę dwa razy i oglądałam film. I muszę niestety przyznać, że film nie oddaje zupełnie stanu Weroniki. W książce jej depresja była opisana w taki sposób, że można było to sobie wyobrazić, a w filmie niektóre momenty były za bardzo naciągnięte. Film nie jest zły i w miarę mi się podobał.
Zgadzam się z przedmówcą, książka oddaje dużo dokładniej stan Weroniki. Generalnie też nie jestem fanką Coehlo, aczkolwiek tą jedną książkę przeczytałam. Uważam, że robienie filmu na podstawie jego książki nie jest sprawą prostą, pisze on w taki sposób, że bardzo ciężko przenieść to na ekran i oczekiwać świetnych rezultatów.
Trafnie ujeta puenta. Film ogolnie nie byl jak dla mnie zly, ckliwy i odrealniony ale dalo sie obejzec. Ladna aktorka :D. Sam Coehlo chyba sam siebie nie uwaza za wielkiego mysliciela i odkrywce. To raczej grono jego fenek przypisalo mu te przymioty.
Próba ekranizacji jakiejkolwiek książki, dzieła, powieści nie jest rzeczą łatwą. Niestety, przekaz zawarty w książce nie został należycie oddany w filmie i ta kwestia nie podlega dyskusji. Film jest generalnie słaby, począwszy od gry aktorskiej, budowania emocjonalności, oddania zamysłu autora, poza tym znacząco różni się od książki.
Nie uznaję P. Coehlo za wybitnego twórcy niemniej jednak w swoich książkach zawiera dość istotne kwestie, które bardzo często dla współczesnego człowieka gubią się w codziennej gonitwie, w swojej twórczości próbuje nakierować naszą uwagę na pewne niedostrzegalne aspekty życia - są to jednak subtelne niuanse, które podczas czytania powinien wychwycić już sam czytelnik.