Ale ekranizacja z 1992 roku jest najelpsza spośród wszystkich ekranizacji. To film cudowny, oddaje klimat i aurę. Czuć w nim magię wrzosowisk i zaprezentowano tu parę genialnie oddanych scen pełnych emocji. Na szczególną uwagę zasluguje w filmie muzyka Sakamoto. Jest wzruszająca i nietuzinkowa. Melodia podtrzymuje efektywność produkcji. Drugą mocną stroną filmu jest gra Ralpha Fiennesa. Jest zdecydowanie lepszym Heathcliffem niż Olivier w starej adaptacji. Ralph jako Heathcliff wyciągnął z tej postaci całą emocjonalną esencję. Mozna powiedzieć, że był Heathcliffem idealnym. Moim zdaniem 10 na 10.