Mimo wielkiego sentymentu do tego filmu i czasu, w którym powstał, powtórny seans uświadomił mi, że film nie jest tak dobry, za jakiego go miałem, choć nadal pozostaje niezły, głównie za sprawą fantastycznych zdjęć i świetnego aktorstwa. Julia Ormond wygląda (i gra) w tym filmie bajecznie. Film cierpi za sprawą zbyt prostolinijnego scenariusza. Cała historia jest zbyt płaska i melodramatyczna, w dodatku nagromadzenie narracji z offu przekracza wszelkie normy. Tym niemniej ogląda się go nadal przyjemnie, czuć rozmach, duży budżet, bohaterowie dają się lubić ,również Pitt, który szarżuje na potęgę, jeśli chodzi o skrajne emocje, ale taka jego rola. To wciąż niezły film, w starym dobrym stylu, ale Arcydziełem bym go na pewno nie nazwał.
:))) Pierwszy chyba raz, pozwolę sobie mieć inne od Pańskiego/ Twojego, zdanie ;))) Zastanawiam się czy jest Pan może/ czy jesteś jakimś dziennikarzem filmowym? Widzę na każdym niemal wątku bardzo wyczerpującą i merytoryczną opinię i niezmiernie cieszy mnie to, że są tacy "wszędobylscy" tutaj :) "Legends of the Fall", to jeden z pierwszych, "poważniejszych" filmów jalie obejrzałam w życiu... Miałam może z naście lat i zrobił na mnie ogromne wrażenie, co więcej dzisiaj, robi jeszcze większe... Doskonale pokazane różnice między braćmi, ale też ich wzajemne relacje, braterska miłość, ale i konflikty... Przepięknie zagrana postać ojca rodu, przez mistrza Hopkinsa, cudowni Pitt i Quinn... Julia Ormond oczywiście także pokazała cały wachlarz emocji... Piękne krajobrazy północnych Stanów, klimat i ta hipnotyzująca, epicka muzyka Jamesa Hornera... Osobiście uwielbiam :)
Dziękuję za komplement:)
Nie, nie zajmuje się zawodowo dziennikarstwem, choć faktycznie pewne próby profesjonalnego pisania recenzji za sobą mam (całe wieki temu:))
Żałuję, że "Wichry" nie wytrzymały w moim wypadku próby czasu, choć sentyment do niego całkowicie nie uleciał. Nigdy nie zapomnę, jak za młodu, z wypiekami na twarzy biegłem do kina na premierę tego filmu:)
Pozdrawiam.
Ooo...:-) Tak też myślałam, że ma Pan jakieś pojęcie na temat pisania, ponieważ każda opinia tu na forum jest bardzo merytoryczna i rzeczowa... A można jakieś Pana recenzje tutaj przeczytać? Ja próbuję coś tu pisać, niestety z marnym skutkiem ...Dużo jeszcze muszę się "opisać"...
Dzięki:) Przymierzam się do napisania jakiejś recenzji, tutaj, może wkrótce.
A póki, co z przyjemnością przeczytam coś Twojego:) Śmiało! Do dzieła! Nie od razu Rzym zbudowano. Początki zawsze są trudne, ale od czegoś trzeba zacząć:)
Mam też gorącą prośbę- nie Pisz do mnie Pan-czuje się staro od razu:) Dzięki.
W porządku :) Możesz przeczytać moją recenzję filmu "Ona" (jest tutaj,opublikowana na tablicy) i dwie na moim blogu, też tutaj (filmów "Midnight Express" i "Dla niej wszystko").. No tak... Rocznik 77, to wcale nie taki znów odległy :-P...
Tak między nami to chętnie usunąłbym sobie te siódemki z Nicka-to mnie dopiero postarza:) Niestety się nie da.
A recenzje z przyjemnością przeczytam:)