PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=703447}

Widzę, widzę

Ich seh, Ich seh
6,2 21 575
ocen
6,2 10 1 21575
6,6 27
ocen krytyków
Widzę, widzę
powrót do forum filmu Widzę, widzę

Ten film na pierwszy rzut oka robi wrażenie nowoczesnego horroru, zrealizowanego z myślą o widzach, którzy na co dzień wybierają z szerokiego spektrum filmowych propozycji głównie pozycje zaliczane do tzw. kina artystycznego i z tego względu potrafią docenić takie elementy ambitnego dzieła jak kompozycja plastyczna obrazów, rola scenografii w budowaniu atmosfery czy nietypowy sposób prowadzenia narracji. Sądzę, że większość widzów, oceniających "Widzę, widzę" z tego punktu widzenia, uzna go za raczej średnio udaną próbę stopienia w jedną całość artystycznej stylistyki filmu Haneke "Funny Games" z elementami typowymi dla konwencji gatunkowej horroru. Po pobieżnym obejrzeniu "Widzę, widzę" można odnieść wrażenie, że twórcy tego filmu chcieli po prostu pójść o krok dalej od samego mistrza Michaela i doprowadzić poziom perwersyjności tego typu opowieści do wartości ekstremalnej. U Haneke oprawcy byli przybyszami ze świata zewnętrznego. Tu mamy sytuację, w której zło i okrucieństwo pojawiają się pomiędzy członkami najbliższej rodziny. Na dodatek złem i okrucieństwem perwersyjnie zastąpiono tu bezwzględną miłość, którą od wieków kojarzymy przecież z uświęconą i uwzniośloną przez tradycję relacją matka-dziecko. Wynik porównania "Widzę widzę" ze słynnym dziełem austriackiego mistrza musi więc być niekorzystny dla tego pierwszego filmu. Takie można mieć przynajmniej odczucie na pierwszy rzut oka. Główna różnica pomiędzy tymi filmami, jaka nasuwa się przy ich zestawieniu, dotyczy celu w jakim twórcy prezentują nam wyrafinowane okrucieństwo na ekranie. Haneke jest usprawiedliwiony, bo jego film jest metaforą, jest przekazem pełnego niepokoju artysty, który świadomie chce nas poruszyć, by skłonić nas do zastanowienia. Wydaje się, że twórcy filmu "Widzę, widzę" zaczerpnęli od Haneke jedynie pewne cechy stylistyczne i elementy fabularne, pragnąc po prostu stworzyć nowoczesny horror i porzucając ambicję stworzenia dzieła o głębszej wymowie.
I w tym miejscu dochodzimy do sedna mojego wywodu :) Otóż po powtórnym obejrzeniu dostrzegłem w tym filmie elementy, które uświadomiły mi, że moja ocena była krzywdząca, gdyż nie uwzględniła faktu, że mamy tu (podobnie, jak w przypadku "Funny Games") do czynienie z przekazem o charakterze metaforycznym :)
Skąd ten wniosek? Otóż są w filmie elementy, które dają mocne podstawy do tego, by interpretować przedstawioną w nim historię jako konstrukcję o wymowie metaforycznej. Pierwszym z tych elementów jest krótka scenka otwierająca film. Przedstawia ona kobietę otoczoną siedmioosobową gromadką dzieci. Wszyscy ubrani są w odświętne stroje. W tle powiewają flagi. Scenka jest zrealizowana w stylistyce propagandowych filmów nazistowskich z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Klatki filmu są dodatkowo celowo porysowane, żeby imitowały oryginalny materiał filmowy z tamtych lat. Matka w otoczeniu swego licznego potomstwa śpiewa kołysankę "Guten Abend, gute Nacht" ku chwale faszystowskiej ojczyzny :) Drugim elementem, który naprowadził mnie na taki, a nie inny trop interpretacyjny, jest scena, w której bracia bliźniacy, szwendając się po okolicznych polach, natrafiają na pozostałości starego żydowskiego cmentarza, który jest jedyną pozostałością po czasach gdy ziemie, na których toczy się akcja filmu, należały do Cesarstwa Austro-Węgierskiego, mającego charakter wielonarodowy i odznaczającego się sporą tolerancją wyznaniową oraz autonomią polityczną i kulturową. Oprócz omszałych i pochylonych przez czas macew, wystających ukośnie z porośniętej wysoką trawą ziemi, Elias i Lukas natrafiają również na tajemniczy kurhan, kryjący bardzo dużą ilość ludzkich kości i czaszek. Nie ulega wątpliwości, że scena ta nie jest zwykłą sceną realistyczną, a motyw wypełnionego kośćmi kurhanu ma wymowę symboliczną. W rzeczywistości nie pozostawiono by z pewnością takiej zbiorowej mogiły bez specjalnego zabezpieczenia i zadbano by o to, żeby osoby postronne nie miały do niej dostępu.
Oba wspomniane przeze mnie wyżej elementy tego filmu, wskazują moim zdaniem na to, że w przypadku "Widzę, widzę" mamy po raz kolejny do czynienia z często powracającym w sztuce austriackiej motywem przypominania przez twórców o istnieniu "cuchnącego trupa w narodowej szafie". Chodzi tu oczywiście o fakt, że Austria, w przeciwieństwie do Niemiec, do dnia dzisiejszego nie rozliczyła się ze swej haniebnej nazistowskiej przeszłości i nieodpokutowała swej winy, związanej ze współudziałem w zbrodniach z czasów drugiej wojny światowej. Fakt ten wypominali swym rodakom bezlitośnie tacy twórcy jak Thomas Bernhard, Peter Handke czy Elfriede Jelinek. Także Michael Haneke w swej "Białej wstążce" odniósł się przecież do tej tematyki, choć zrobił to w sposób znacznie bardziej zakamuflowany, ukrywając właściwy przekaz pod płaszczykiem opowieści kryminalnej.
W świetle powyższej interpretacji, należałoby uznać, że filmowa postać matki uosabia ojczyznę twórców, czyli Austrię, zaś okres historyczny, poprzedzający czasy nazistowskie w Austrii, odpowiada okresowi, w którym obaj bliźniacy spędzali radośnie czas, otoczeni troską i miłością swej matki. To coś, co w filmie określa się mianem "wypadku", to nic innego jak druga wojna światowa. Niejasne pozostaje znaczenie każdego z bliźniaków. Może Lukas, istniejący jedynie w przepełnionej wspomnieniami wyobraźni Eliasa, uosabia mieszkańców Austrii, którzy z racji swego żydowskiego pochodzenia zostali wykluczeni z narodowej wspólnoty, a następnie zamordowani? Osobiście uważam, że w przypadku bliźniaków twórcom chodziło raczej o metaforę utraty niewinności, metaforę jakiegoś wielkiego społecznego braku, jakiejś patologii.
Austria po wojnie, podobnie jak matka chłopców, przeszła przez coś, co można uznać za odpowiednik operacji plastycznej. Stała się nowoczesnym, bogatym, sprawnie funkcjonującym państwem. Jednak spora część społeczeństwa nie popiera polityki zamiatania starych grzechów pod dywan, uprawianej przez partie sprawujące władzę w Austrii w ostatnich latach. To nieutożsamianie się z tchórzliwą postawą swego własnego państwa, ma w filmie swój odpowiednik w postaci nieufnego traktowania własnej matki przez bliźniaków po jej powrocie ze szpitala. Chłopcy wyczuwają instynktownie, że ta wypiękniona fizycznie matka skrywa jakieś tajemnicze zło, którego obecności nigdy wcześniej u niej nie zauważali. By ją sprawdzić, pytają o tytuł ich ulubionej kołysanki. Matka podaje jako tytuł "Guten Abend, gute Nacht", a więc dokładnie tą samą kołysankę, którą śpiewają dzieci ze swą matką w filmiku propagandowym z początku filmu. Prawidłowa odpowiedź powinna brzmieć "Weisst du wieviel Sternlein Stehen". Matka-Austria zmieniła się fizycznie od czasów wojny, ale faszystowskie przekonania nadal istnieją u wielu przedstawicieli austriackiego establishmentu.
Metaforyczne odczytanie tego filmu powoduje, że zupełnie inaczej musimy spojrzeć na prezentowaną w nim przemoc. Twórcy filmu zastosowali tak drastyczne środki, by uzmysłowić widzom, że powracanie do nierozliczonych spraw sprzed dziesiątków lat, będzie procesem bolesnym, wiążącym się z licznymi dramatami rodzinnymi i z upadkiem niektórych autorytetów. Torturowanie własnej matki przez synów przypomina do złudzenia krytyczną postawę niektórych lewicowych intelektualistów i artystów austriackich wobec swego własnego państwa i swego własnego narodu. Od lat zarzuca się im przecież, że plują na to, co dla każdego porządnego Austriaka powinno być święte i że bezwstydnie kalają własne gniazdo. Także końcowy akt filmowego dramatu, polegający na spaleniu matki we wnętrzu nowoczesnego domu, należy odczytać jako próbę oczyszczenia jej ze zła, które ją opętało. Ogień od wieków jest bowiem symbolem oczyszczenia. Spalenie matki przybiera w filmie formę magicznego rytuału mającego moc egzorcyzmowania złego ducha, który opętał tą nieszczęsną kobietę.
"Widzę, widzę" jest więc filmem "z kluczem" lub filmem z podwójnym dnem, w którym postaci i prezentowane sytuacje mają wymowę symboliczną. Dlatego doszukiwanie się błędów scenariuszowych, polegających na nielogicznych zachowaniach postaci lub nieprawdopodobnych sytuacjach, nie jest w jego przypadku właściwe. Można by na przykład zapytać, jak to możliwe, że pozwolono na to, że dziesięcioletni chłopiec mieszkał sam w domu na odludziu, podczas gdy jego matka przebywała w szpitalu? W przypadku kina realistycznego byłoby to z pewnością scenariuszowe niedopatrzenie. Jednak w tym akurat filmie jest to wybaczalne, z uwagi na umowność prezentowanych sytuacji, których ukryte znaczenie jest istotniejsze od tego dosłownego.
Warto zauważyć, że scena końcowa filmu, w której bracia bliźniacy spotykają tą dawną, dobrą, kochającą, uśmiechniętą matkę i wspólnie z nią nucą swą ulubioną kołysankę, została celowo zrealizowana w stylistyce kiczu, która być może sugeruje jej nierealność i, co za tym idzie, naiwność tych wszystkich, którzy wierzą w możliwość całkowitego odkupienia dawnych win.
Nie można więc jednoznacznie określić, jaki właściwie jest osobisty stosunek twórców filmu do kwestii rozliczenia narodowej przeszłości. Jedyne, co możemy zrobić, to pogratulować im tego, że zdołali wykreować wizję artystyczną, która tak precyzyjnie oddaje perwersyjność gwałtu na własnej ojczyźnie, który jest konieczny dla przeprowadzenia procesu jej oczyszczenia.

ocenił(a) film na 8
atotocoto

Dziękuję.

ocenił(a) film na 8
Leszy2

Proszę bardzo :)

ocenił(a) film na 7
atotocoto

Wow, genialna interpretacja

ocenił(a) film na 6
atotocoto

"Pierwszym z tych elementów jest krótka scenka otwierająca film. Przedstawia ona kobietę otoczoną siedmioosobową gromadką dzieci. Wszyscy ubrani są w odświętne stroje. W tle powiewają flagi. Scenka jest zrealizowana w stylistyce propagandowych filmów nazistowskich z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Klatki filmu są dodatkowo celowo porysowane, żeby imitowały oryginalny materiał filmowy z tamtych lat. Matka w otoczeniu swego licznego potomstwa śpiewa kołysankę "Guten Abend, gute Nacht" ku chwale faszystowskiej ojczyzny :)"

Scena ta pochodzi z filmu "Die Trapp-Familie", opowiadającego dzieje rodziny, rozsławionej potem przez "Dźwięki muzyki".
http://www.filmweb.pl/film/Die+Trapp-Familie-1956-120922

Jest to ostatnia scena filmu, śpiewana przez rodzinę... w USA, dokąd uciekają przed "chwałą faszystowskiej ojczyzny". Tu ta scena (pod koniec):
https://www.youtube.com/watch?v=6vkg3HEXLx8

I to chyba tyle, jeśli o tę genialną interpretację chodzi :)

ocenił(a) film na 4
Sqrchybyk

Brawo!

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

Fajnie, że do swojego złośliwego wpisu dołączyłeś linki, które w Twoim mniemaniu miały udowodnić, że moja interpretacja filmu jest błędna. Teraz wszyscy będą mogli sami ocenić, który z nas ma rację :) Ja mogę ze swej strony zapodać link do filmu "Widzę, widzę". Każdy, kto porówna scenę otwierającą film ze sceną z filmu "Die Trapp-Familie", zauważy bez trudu, że wbrew temu, co raczyłeś napisać, scenka ta wcale nie pochodzi z powyższego filmu i że osoby występujące w niej wykonują zupełnie inny utwór :)
Oto link :
https://youtu.be/rD97H_dK5-M
Rodzinne wykonywanie pieśni religijnych i patriotycznych, to stara niemiecka tradycja i sądzę, że w filmowych archiwach można by znaleźć więcej podobnych scen.
Tak bardzo się postarałeś, żeby mi dokopać, ale tym razem Ci się nie udało :) Kombinuj dalej. Życzę powodzenia.

ocenił(a) film na 6
atotocoto

Jak to nie???

Scena i piosenka, o których mowa, zaczyna się dokładnie w 12:04 w filmie z youtube'owego linku, który podałem... Piłeś coś? I co to było?

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

OK, scena istotnie pochodzi z filmu "Die Trapp-Familie". Nie oglądałem go, więc nie mogę odnieść się do niej w kontekście jego fabuły. Nie rozumiem jednak nadal, dlaczego miałoby to wpływać na interpretację tej sceny w kontekście filmu "Widzę, widzę"? Fakt, że rodzina wykonuje tą pieśń w USA, nie świadczy wcale o tym, że ci Niemcy uciekli z Europy przed swymi rodakami o faszystowskich poglądach :) Jest dokładnie odwrotnie :) Po drugiej wojnie światowej USA, Kanada i niektóre kraje Ameryki Południowej stały się bezpiecznym azylem dla wielu niemieckich, ukraińskich, łotewskich i chorwackich zbrodniarzy wojennych, którzy mieli na sumieniu bestialskie zabójstwa dokonane w Europie. Wielu z tych zatwardziałych nacjonalistów zasiliło szeregi CIA i w związku z tym uzyskała ochronę ze strony rządu amerykańskiego. Słyszałeś o Colonii Dignidad w Chile? Poczytaj sobie :
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ve d=0ahUKEwj3heKkz_fKAhVHwHIKHYLDDTcQFggjMAA&url=https%3A%2F%2Fpl.wikipedia.org%2F wiki%2FColonia_Dignidad&usg=AFQjCNF9g4NmEsYhZxgt7M_lnp6AxoTYhw

ocenił(a) film na 6
atotocoto

Słyszałem.

Nie musisz oglądać "Die Trapp-Familie", wystarczy przeczytać opis fabuły np. na Wiki, by ten wątek stał się całkowicie jasny. Polecam też zaznajomienie się z prawdziwą historią rodziny von Trapp, by rozwiać wszelkie wątpliwości.

https://en.wikipedia.org/wiki/The_Trapp_Family
https://en.wikipedia.org/wiki/Maria_von_Trapp

ŹLE tę scenę interpretujesz, na 100%. Dodam jeszcze, że "Die Trapp-Familie" jest w Niemczech i Austrii absolutnym klasykiem, jednym z tych filmów, które "każdy zna", dlatego też trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś w tych krajach zrozumiał tę scenę po twojemu.

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

Już dawno zakopany temat, ale pozwolę sobie wejść i dać link https://aktivist.pl/horror-to-nie-rollercoaster-wywiad-z-tworcami-filmu-widze-wi dze/ w którym właśnie reżyserzy potwierdzają interpretację o Austrii i Niemcach. Trochę fatygi i można znaleźć wszystko.

ocenił(a) film na 8
atotocoto

Bardzo ciekawa jest ta interpretacja, also kolejny link - https://www.newstatesman.com/culture/film/2016/03/goodnight-mommy-chilling-austr ian-horror-film-national-guilt-its-heart

ocenił(a) film na 7
atotocoto

Ciekawa interpretacja i fajnie, że pomyslałeś/aś i zastanowiłeś/aś się nad jakimś głębszym/ukrytym sensem tej produkcji, natomiast ja sądzę, że jest to nadinterpretacja. Metafory można doszukać się na siłę w każdym filmie, nawet w Transformersach ;D. Na podstawie dwóch scen, wyciągasz bardzo rozbudowane wnioski, dopasowując resztę elementów, do teorii, którą stworzyłaś w oparciu o kilka minut filmu. Weź też pod uwagę to, co napisał Sqrchybyk - jeden z fragmentów, do których się odnosisz, jest przez Ciebie błędnie zrozumiany.
Sądzę, że sceny, na które się powołujesz, były po prostu zabiegiem stylistycznym. Osobiście podobał mi się ten film i jego forma, ale nie uważam, by krył on w sobie jakiś głębszy przekaz. Jest to film o trochę zbyt przewidywalnym zakończeniu, choć mimo tego dobrze trzyma w napięciu. Jego estetyka też jest bardzo unikalna, zimna - mało "letnia". W moim odczuciu, należy patrzyć na ten film, jako na niezły thiller/horror, ale na pewno nie należy doszukiwać się aż takiej głębi.

bbbosa

Popieram.

ocenił(a) film na 7
atotocoto

Jak to podobno powiedział Freud, czasem nawet cygaro jest po prostu cygarem :)

ocenił(a) film na 4
atotocoto

W telegraficznym skrócie - jesteś idiota i dorobilbys ideologie do teledysku disco polo! Tacy 'znawcy' są najbardziej niebezpieczni dla filmwebu bo przeciętne filmy próbują wybić ponad przeciętność poprzez tego typu 'interpretacje' - film jest nudny tylko tyle i aż tyle reszta to twoje wyobrażenie o tym filmie.

ocenił(a) film na 2
tymek_p

bardzo ładnie podsumowane. co gość p.....o w tej interpretacji to głowa mała :D film szyt.

tymek_p

Jak coś jest ciche i spokojne, rozwija się powoli i nie jebie po twarzy basowymi akcentami i wyskakującymi zza rogu maszkaronami, to nudne. Płakać mi się chce, że dzielę planetę z takimi ferdkami jak ty.

ocenił(a) film na 8
tymek_p

A ja właśnie za to lubię filmweba, że (teoretycznie, jak widać), każdy ma możliwość własnej interpretacji i napisania jej na tym forum. Teoretycznie, bo zawsze znajdą się jacyś"normalsi", którzy każdemu, kto myśli inaczej zablokowaliby konto. Masz rozumieć filmy tak i tak, nie masz wydziwiac w interpretacji, bo jest to tak abstrakcyjne, że mój normalsowy mózg bije na alarm "uwaga,on nie myśli tak jak my,szarzy i przeciętni,to zbrodnia!". Z interpretacją nie do końca się zgadzam, bo parę wątków z filmu mi nie pasuje, ale naprawdę doceniam próbę dostrzeżenia czegoś więcej i napisania czegoś innego niż "wow,zajebiste,huehue". To, że ktoś odważył się napisać swoją interpretację i to dość odważną, to jest plus dla tego forum, a nie powód do pisania inwektyw pod adresem tej osoby. Gdyby wszyscy patrzyli jednakowo, świat kina - i nie tylko- byłby cholernie nudny.

atotocoto

Symbolicznych znaczeń dopatrywałabym się jeszcze w innych motywach i scenach - wizyta przedstawicieli PCK, zorientowanych tylko na zebranie kasy, ślepych i głuchych na prawdziwą tragedię rozgrywającą się tuż obok; znęcanie się nad matką sprowadza się do działania w zasadzie tylko wokół jej ust i twarzy, robactwo w słoiku i akwarium, obsesyjna dbałość o higienę - mycie zębów z nastawionym zegarkiem.

ocenił(a) film na 8
LucyInTheSky

Tak, zgadzam się z Tobą. Jedak ze względu na niejednoznaczność interpretacji tej symboliki pominąłem te motywy w mojej analizie filmu. Będę jednak wdzięczny każdemu, kto przedstawi swoją propozycję odczytania tych zakamuflowanych znaczeń :)

atotocoto

Hmm, dla mnie te symbole są mocno oczywiste, idąc Twoim tropem: matka to Austria. I tylko ten trop wydaje mi się właściwy; jako horror/thriller psychologiczny ten film sprowadzałby się dla mnie do plątaniny niedorzeczności i niekonsekwencji. Łopatologiczne tłumaczenie symboliki nie ma sensu - kto zrozumie, to zrozumie, a kto nie - ewentualnie obrzuci Cię wyzwiskami ;-)

ocenił(a) film na 7
atotocoto

Nie wiem czy ktokolwiek to zauważył, ale w ujęciu ze strażą pożarną nagle pojawia się po lewej stronie kobieta obok wozu strażackiego, a następnie odchodzi do lasu. Nie wydaje się wam że daje to szansę do drastycznej zmiany interpretacji całego filmu? (nawet z pominięciem "matki Austrii") :)

użytkownik usunięty
evvina

Dokładnie też zwróciłem na to uwagę

użytkownik usunięty
atotocoto

Fajnie,że się postarałeś. Film ogólnie mi się podobał, ale:
- Twoja interpretacja jest moim zdaniem mocno przesadzona. Zlepiłeś kilka niezrozumiałych scen i połączyłeś to w historyczną epopeję dla narodu Austriackiego ( bez obrazy) Nawet jeśli znasz historię Austrii, to na pewno nie zrozumiałeś tego na takim poziomie jak mieszkańcy tego kraju.
- Załóżmy, że masz rację. To źle świadczy o filmie. Oznacza to, że jest on przeznaczony dla wąskiego grona widzów. Świetnie znających kontekst i filmy dość mało znanych reżyserów.
W kategorii Thrillera jest dobry, trzymał mnie w napięciu i miał zwroty akcji, ale niepotrzebne sceny ( kot, grobowiec, zostawienie bliźniaka samego w domu po wypadku) są jakimiś zabiegami stylistycznymi, które może i pasują do klimatu,ale generalnie są raczej minusem.
Dodatkowo wydaje mi się, że matka zwracała się do dzieci per ihr. (Schlaft gut)
Widzę, że lubisz ambitne kino i masz wysublimowany smak, także może się mylę, ale nie wszystko się w tym filmie klei. Jak wytłumaczysz to,że matka miała namalowane znamię na policzku?

ocenił(a) film na 7

Nie zapominaj, że chłopiec cierpiał na jakieś zaburzenie psychiczne (stawiam, że schizofrenię, ale to już mniej ważne), po tym, jak się o tym dowiadujemy, wszystkie poprzednie zachowania układają się w logiczną całość. Miał urojenia - wiadomo, co najdobitniej o tym świadczy, z racji czego, prawdopodobnie kot znaleziony w grobowcu, od samego początku był martwy, a pieprzyka wcale nie było, to było kolejne urojenie, mające za zadanie utwierdzenie Eliasa w jego teorii.

nowhore94

Dzieciak miał Zespół Capgrasa i PTSD.

Wydaje mi się, że jak matka była w szpitalu, to opiekę nad chłopcem sprawował ojciec, który pozwalał mu na "zabawę".

00:15:26,040 --> 00:15:27,350
We were playing!
00:15:27,600 --> 00:15:28,740
I don't care.
00:15:28,920 --> 00:15:30,390
Daddy lets us play.
00:15:30,680 --> 00:15:32,950
I don't care what your
father does.

ocenił(a) film na 6

Imitowała dawną Austrię, tą sprzed Anschlussu. Chciała omamić swoje dzieci, licząc na to, że nie zorientują się w tak mało istotnych korektach. Lecz one widzą, one czują, że coś jest nie tak. Może to ta sama Matka-Austria, która była przed nazizmem, ale czy aby na pewno?

Powyższe napisałem totalnie bezrefleksyjnie, bazując na tym, co przeczytałem w powyższych komentarzach. Sądzę, że interpretacja jest ciekawa, kusząca, lecz nagięta pod tezę.

Mimo wszystko spoko - fajnie tak czasami pogimnastykować umysł ;)

ocenił(a) film na 3
atotocoto

bardzo dziękuję za te słowa! :)

ocenił(a) film na 6
atotocoto

@atotocoto, jestem właśnie po seansie i tak wydumanej i przegadanej nadinterpretacji chyba jeszcze tutaj nie widziałem! Cierpisz na grafomanię, to pewne, ale nie zniechęcaj się do pisania, bo to co wytykamy to nauka na przyszłość, nic personalnego. @Sqrczybyk podał dwa przykłady na błąd u podstaw twojejgo rozumowania, a ty atakujesz go, że nie ma racji, sam nie sprawdziwszy załączonych dowodów. To już jest arogancja, więc więcej pokory.
Widać, że próbujesz celować w kino "ambitne", czymkolwiek by nie było, ale nie doszukuj się we wszystkim dowodu na własne ograniczenia! Jakie? Ano skaczesz z faszystowskiej Austrii do czasów cesarstwa, doszukując się w matce ojczyzny. Czyli idąc tym torem można znaleźć dalsze powiązania, że skoro ojciec opuścił matkę to był Węgrami? Widzisz, połączenie znajdziesz wszędzie i każde można uzasadnić, ale jedno tylko będzie prawdziwe. Wiec może zamiast szukać drugiego, trzeciego dna, siódmej pieczęci czy dziewiatych wrót, zerknij na pierwszy plan i opisuj rzeczywistość oszczędniej, taką jaka jest!

ocenił(a) film na 8
DA_rec

Widzę, że jesteś jednym z tych, którzy wolą nasrać na to, co zrobili inni, niż stworzyć coś swojego. Spróbuj się przełamać. Więcej wiary w swoje możliwości!

ocenił(a) film na 6
atotocoto

Dobre rzeczy przywitam z radością, na gówno srać już nie muszę.

atotocoto

Nie ma to jak dystans ;)

ocenił(a) film na 8
DA_rec

A ja właśnie za to lubię filmweba, że (teoretycznie, jak widać), każdy ma możliwość własnej interpretacji i napisania jej na tym forum. Teoretycznie, bo zawsze znajdą się jacyś"normalsi", którzy każdemu, kto myśli inaczej zablokowaliby konto. Masz rozumieć filmy tak i tak, nie masz wydziwiac w interpretacji, bo jest to tak abstrakcyjne, że mój normalsowy mózg bije na alarm "uwaga,on nie myśli tak jak my,szarzy i przeciętni,to zbrodnia!". Z interpretacją nie do końca się zgadzam, bo parę wątków z filmu mi nie pasuje, ale naprawdę doceniam próbę dostrzeżenia czegoś więcej i napisania czegoś innego niż "wow,zajebiste,huehue". To, że ktoś odważył się napisać swoją interpretację i to dość odważną, to jest plus dla tego forum, a nie powód do pisania inwektyw pod adresem tej osoby. Gdyby wszyscy patrzyli jednakowo, świat kina - i nie tylko- byłby cholernie nudny.

ocenił(a) film na 8
theblackestblack

Omyłkowo wpisałam się pod innym komentarzem, niż zamierzałam. Ale i tutaj on pasuje.

atotocoto

Ciekawa teoria ale naciągana.

ocenił(a) film na 8
atotocoto

eh, ta intepretacja zniszczyles mi wlasnie calkiem fajny thrillerek... nie lubie, kiedy ktos wplata wlasnie takie jakies przeslania polityczne do fajnych skadinad filmow. ble, teraz mi sie nie podoba :(

ocenił(a) film na 6
atotocoto

Napiszę krótko i treściwie. Trzeba dużo wypalić zioła żeby takie teorie przedstawić. Gratuluję próby rozwiązania zagadki, bądź też pokazania jak ktoś jest dobry z historii. Ale nie masz racji. Reżyser filmu wyjaśnił o co chodzi w filmie. Więc krótko: Twoje streszczenie filmu jest warte 0/10.

atotocoto

Czasami warto być na filmwebie, takie posty mnie do tego przekonują.

yemeth1

tak, dokładnie. Ja bym się nie przejmowała krytycznymi wpisami. Uważam, ze ta interpretacja jest trafiona i fajnie było ją przeczytać.

ocenił(a) film na 7
atotocoto

Historyczny fetyszyzm godny podziwu, a nawet badan lekarskich. Przypomnialo mi to historie z Sapkowskim. Autor sagi o wiedzminie napisal kiedys krotka opowiesc o ubijaniu smoka przez kmiotow. Na fandomie zaczepil go zafascynowany czytelnik, mowiac "Zrozumialem panska aluzje, to bylo genialne! Smok to Polska, a wiesniacy to wszystkie te galgany, ktore rozgrabiaja nam ojczyzne. Genialne!". Sapkowskiemu opadly rece.

AplikatorCzopkow

a mi to przypominało obrazy beksińskiego

ocenił(a) film na 3
Bastianek_

Potwierdzam

ocenił(a) film na 4
atotocoto

Jesteś niebezpiecznym grafomanem i najlepiej zrobisz jeśli swoje metaforyczne drugie dna ukryte w fabule będziesz opisywał do szuflady; bo twoje wynurzenia szkodzą użytkownikom.

ocenił(a) film na 6
Rydergkw

Przeglądam filmy do obejrzenia i wpadłem na ten tytuł, ponownie. Z miejsca przypomniał mi się autor recenzji i jego historyczno/ histeryczny słowotok i nie mogłem się oprzeć sprawdzenia co dalej robi nasz mistrz słowa :) Do dziś nikt mu nie powiedział (teraz spróbuję dorównać choćby spodom podeszwy butów wszech mistrza), że skoro ma 0 komentarzy do swoich arcy wysublimowanych i jakże głębokich przemyśleń, którymi nas tak hojnie obdarza, to chyba dla tego, że forma lekko przydługa. :D

atotocoto

Z jednej strony zawsze miło jest poczytać oryginalną i ciekawą wypowiedź, spostrzeżenia odnośnie kontekstu historycznego brzmią dość intrygująco. Z drugiej jednak bardzo łatwo tu o nadinterpretację i bełkotliwy ton, którego ledwo udało Ci się uniknąć. Film zdecydowanie nie jest aż tak rozbudowany w warstwie subfabularnej i symbolicznej, a jego rzeczywiste smaczki i podteksty łatwo można wyśledzić samemu; zwłaszcza jeżeli jest się obeznanym z kinem europejskim ostatnich kilku dekad. Nie popieram bezpodstawnego hejtu, ale i nadęta grafomania bywa bardzo ciężkostrawna. 93 kciuki w górę to jednak wciąż sporo, pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
atotocoto

Bardzo ciekawe wnioski. Ja też odniosłem wrażenie, że jest to poniekąd nawiązanie do zamierzchłych czasów, ale raczej do twardego protestantyzmu, który objawiał się także w tyranicznym wychowaniu dziecka. I tu mi przywiodło na myśl Hanekego, a dokładnie Białą Wstążkę (choć oczywiście Funny Games przez wiadome sceny też się kojarzy). Niewątpliwie jednak widać, że stare grzeszki Austrii dalej w pewien sposób tkwią w mentalności. Ja natomiast zawiodłem się nieco na końcówce, bo przez pewien czas myślałem, że kwintesencją będzie pokazanie, że matka do końca nie znała swoich dzieci (przez cały czas nie wie, jak udowodnić, że jest matką, ulubionej piosenki też nie znała i chociażby ta scena, gdzie bliźniacy się do siebie upodabniają, żeby ta ich nie poznała, co sugeruje, że wyglądu obydwu też do końca nie pamięta).

ocenił(a) film na 3
atotocoto

dziadostwo i tyle

ocenił(a) film na 5
atotocoto

mega metafora, jaki odklejeniec XD

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones