PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=89833}

Wieczór Trzech Króli

Twelfth Night: Or What You Will
7,8 1 112
ocen
7,8 10 1 1112
Wieczór Trzech Króli
powrót do forum filmu Wieczór Trzech Króli

Rewelacyjny

ocenił(a) film na 9

Świetny, kapitalny wręcz. Trzeba tylko przeżyć początek, jakieś 30min. Może to moje odczucia, ale nudził mnie wstęp, miałem nawet przez chwilę ochotę wyłączyć. Później akcja się rozkręca i co raz więcej Heleny i nie można oderwać wzroku. Kostiumy, klimat, sceneria. Aż przesiąka z ekranu to wszystko. Niesamowity Ben Kingsley. Łatwowierny i pajacujący Malvolio, tchórzliwy Andrzej i ciągle pijany Toby. Cudownie zagrane, obsada na prawdę się spisała. Wszystkich jednak przyćmiła Helena, świetna rola. Pięknie wyglądała w każdej scenie. Te sceny często eksponowały jej urodę co mnie niezmiernie cieszy. Kapitalne widowisko. Zastanawiam się dlaczego w szkołach na polskim nie puszczają takich filmów? Jeżeli już mówimy o Szekspirze to młodzież powinna obejrzeć to arcydzieło. Wziąć aktywnie udział, a nie zmuszają do czytania co dla przeciętnego nastolatka jest za trudne i za nudne. I mówię to ja, należący do młodzieży:D
9/10, tak jak wskazuje tytuł, bo kurcze ten początek, jakoś mi nie podszedł. Ale, jeżeli ktoś przez to się waha, to polecam, bo to tylko moje odczucia. Śmiało można przyjąć jako 10/10.

ocenił(a) film na 8
uki4539

Szekspir nie jest trudny... W szkole się czyta, bo to daje najwięcej. Również uczy poprawnej konstrukcji zdań, rozumienia metafor... Dla leniwych są streszczenia, ale wszystko, co w życiu jest czegoś warte, wymaga wysiłku. Jakiż to wysiłek obejrzeć film...? Poza tym z tego, co pamiętam, to nieraz puszczano nam ekranizacje lektur w szkole lub polecano te, które były warte obejrzenia w domu. Zazwyczaj po prostu program jest zbyt obszerny, żeby można było go porządnie przerobić i nauczyciele nie chcą marnować cennych godzin lekcyjnych na oglądanie filmu, na który większość uczniów i tak nie będzie pewnie zwracała uwagi, a ci którzy przykładają się do nauki i tak znają już treść książki i jest to im niepotrzebne.

ocenił(a) film na 9
niesia14

To już kwestia podejścia nauczyciela i uczniów. Nie uważasz, że jednak ci którzy nie będą zwracali uwagi na film tym bardziej nie zobaczą na oczy książki. Można to samo powiedzieć o czytaniu. Jaki wysiłek przeczytać książkę? Dla jednych to katorga, dla innych to przyjemność, a dla jeszcze innych jest to stan neutralny i nie przykładają do niego większej wagi. To samo jest z filmami. Są osoby, które przed siedzeniem przy takiej produkcji bronią się rękoma i nogami, bo po prostu nie są w stanie wytrzymać te 2 godziny. To kwestia podejścia i gustu.

Nam puszczano też jakieś imitacje lektur. I co z tego jeżeli to były ekranizacje z innym językiem i sztywną grą co aż odpychało. I jak to oglądać? Nawet tolerancyjni ludzie jak ja mają z tym problem. A w dodatku w wieku młodym tym gorzej jest oglądać coś takiego.

Jak zwykle jedno wytłumaczenie, program zbyt obszerny. Nigdy nie słyszałem, żeby nauczyciel z prawdziwego zdarzenia wypowiedział te słowa.

To tylko kwestia podejścia i tego czy nauczyciel jest z powołania czy z przymusu.

ocenił(a) film na 8
uki4539

To właśnie nauczyciele z prawdziwego zdarzenia powinni wypowiadać te słowa. Jeśli chce się dobrze przerobić program nie można tego robić "po łebkach", bo wtedy wyrabiasz się w czasie, uczniowie cię lubią, ale porządne przerobienie programu staje się niemożliwe. Mówię tu o języku polskim, bo znam ten problem od środka. W innych przedmiotach jest chyba podobnie. Miałam w liceum nauczycielkę od matematyki, która była świetna. Była surowa i mało kto ją lubił, ale to nie umniejsza jej umiejętności nauczania, przekazywania w przystępny sposób wiedzy. Potrafiła genialnie wytłumaczyć różne zagadnienia nawet takiemu głąbowi w sprawach nauk ścisłych jak ja. W końcu pod koniec roku miałam mocne 5 (a u poprzeniej nauczycielki miałam zawsze zagrożenie). Ona cały czas powtarzała, że program jest zbyt obszerny, ucieka nam zbyt wiele godzin i nie jest możliwe, żeby zmieścić się w czasie, więc nieodpłatnie po lekcjach organizowała nam fakultety, żebyśmy mieli opanowany dobrze cały materiał. Jedni mówią, że program jest zbyt obszerny i źle opracowany, inni że system 4-letnich szkół średnich był lepszy. W każdym razie faktem jest, że daje się uczniom za mało czasu na opanowanie materiału. Nie każdy jest orłem i wszystko łapie w lot. Oczywiście rzeczywiście większość ludzi dzisiaj zostaje nauczycielami, bo nie mogą znaleźć czegoś lepszego lub bo chcą zrealizować jakieś swoje bzdurne ambicje z dzieciństwa.

Nikt mi nie wmówi, że oglądanie filmu wymaga tyle samo wysiłku, co czytanie książki. Oczywiście większość ekranizacji lektur to masakra, ale tak to już jest... "Wieczór trzech króli" lekturą nie jest. A co do podejścia do filmów puszczanych w szkole, to w swojej poprzedniej wypowiedzi właśnie napisałam, że "większość uczniów i tak nie będzie pewnie zwracała uwagi, a ci którzy przykładają się do nauki i tak znają już treść książki i jest to im niepotrzebne" Oglądanie złego filmu nie wymaga wysiłku, ale skłonności masochistycznych. To samo tyczy się złych książek, a nie wszystkie lektury są dobre... Z resztą jest to rzeczą gustu. "Wieczór ..." niektórzy też uważają za tragiczny.

Tak to już jednak w szkole jest, że lektury trzeba czytać, bo wychodzi się z założenia, że się powinno je znać i już. Nie będę się z tym kłócić, bo ustalali to zapewne jacyś mądrzy, wykształceni ludzie i mieli ku temu określone powody, które niestety dla mnie są tajemnicą, ale co ja tam wiem... Wiem, że żeby dobrze opanować posługiwanie się językiem polskim nie trzeba czytać wypocin Orzeszkowej, ale kim ja jestem, żeby stawiać takie tezy. Każdy musi przebrnąć przez 15-stronicowy opis źdźbła trawy i już... Bo taki jest system nauczania i trzeba by wielkiej rewolucji, żeby coś z tym zrobić.

ocenił(a) film na 9
niesia14

Lektury to dla mnie w ogóle rzecz dziwna. Męczy się uczniów tym nie wiadomo po co. Może źle to ująłem. Chodzi mi o to, że jakieś 70% lektur niczego nie wnosi. Powinno zostać tylko kilka, które na prawdę pokazują jakieś wartości. Ale to nie od nas zależy. Ja lektur nie czytałem nigdy, a zdążyłem wygrać kilka konkursów w których trzeba było napisać jakieś opowiadania, czy to z gry czy z czegoś innego. Nie chwalę się tym, ale pokazuję tylko bezsens tego co się robi na języku polskim. Pisać uczymy się sami, taka jest prawda. Szkoła to tylko ułamek, większość roboty odwala siedzenie w internecie, czytanie gazet itd. Ale zakończmy ten temat, bo można tak pisać i pisać, a i tak nic to nie zmieni.

A co do nauczycieli to zgadzam się z większością. I do nauczycielki matematyki także, bo przeżyłem fatalną nauczycielkę w gimnazjum, żeby mieć bardzo fajną w technikum. Takie życie, kto ma powołanie ten ma i chwała mu.

A jak ci się film podobał? Bo o tym nic:)

ocenił(a) film na 8
uki4539

Tak to już jest, że system nauki w szkole nie jest doskonały i trudno coś z tym zrobić, a mówienie o tym nikomu, kto by mógł to zmienić ,jakoś jeszcze nie dało do myślenia.

Film świetny. Bardzo dobra ekranizacja. Cudownie ujęty klimat sztuki, dobra gra aktorska. Dobrą ekranizacją Szekspira jest też "Kupiec Wenecki", chociaż "Wieczór ..." mimo wszystko lepszy (moim zdaniem).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones