Największym minusem filmu jak dla mnie jest udźwiękowienie i montaż. Film z pewnością nie jest górnolotny, niemniej jednak może się podobać. Z całą pewnością nie zasługuje na tak niską ocenę. W moim mniemaniu jest ona zaniżona przez fanów Sapkowskiego. Zapominają oni jednak o tym, że żaden film na motywach, nigdy ale to nigdy nie odda walorów książki.

Jako fan Sapkowskiego wypraszam sobie taki osąd :). Po upływie kilkunastu minut i przyzwyczajeniu się do "montażu" i "dźwięku", naprawdę dobrze się to oglądało, ale to może dlatego, że pojedyncze słowa przypominały mi akcję z książki.

Żebrowski zagrał naprawdę dobrze, podobnie jak Zamachowski, jednak ja inaczej wyobrażałem sobie te postacie. Sapkowski opisywał szczególnie Yennefer i Geralta jako nieprzeciętnie atrakcyjne osoby, a Jaskra za przystojnego uwodziciela. Troszkę brakowało mi wyrazistości samych postaci, bo to jest właśnie co uwodzi w książce, no ale jak zdążył Gniewomir zauważyć - film nigdy nie odda walorów książki.

Jeszcze raz z całego serca polecam całą sagę o Wiedźminie, nawet dla tych, którzy nie przepadają za fantastyką.

największym minusem tego filmu jest to, że w ogóle powstał.

Film to pomyłka. P*izdusio*waty ryj Żebrowskiego nie pasuje do mojej wizji Geralta jako inteligentnego twardziela, który najpierw rozpłata Cię mieczem, a później zadaje pytania :) Cirilla jakoś mało wyrazista, za bardzo dziecinna. Fakt była młoda ale czytając książkę miało się nieodparte wrażenie, że postać Cirilli, choć to jeszcze dziecko, to wydawała się starsza niż jest na prawdę. Krasnoludy co nie wyglądają jak krasnoludy, no i ta ich oręż...to u siebie na działce mam większy topór do rąbania drewna :) "Ma swój specyficzny polski klimat" <----- gościu, takie klimaty to w "Sami swoi" lub w "Kogel-mogel", a nie w filmie na podstawie powieści fantastycznej. Zmiksowali "Potop" z "Akademią Pana Kleksa" i wyszedł im "Wiedźmin". Tyle w temacie.

Ja nie czytałem książki i nie zamierzam, literarura polska nie zachęca mnie, może przez przymusowe lektury w przeszłości i przymusowe myślenie myślami znawców w kwestii co autor miał na myśli, bez opcji własnego zdania. Mniej wysiłku kosztowało mnie obejrzenie filmu. Wg mnie Żebrowski jest aktorem bardzo dobrym, na filmie był dobrze ucharakteryzowany (ulizane tłuste włosy, identyczne miał później również Orlando Bloom we Władcy P. i Hobbicie) i wiarygodny w swojej roli mądrego mściciela, scena kiedy na ślepo z nonszalancją udawał że walczy z pseudo-rycerzem-leszczem była zagrana przez Żebrowskiego po mistrzowsku. A strój niby samuraja również mu dodawał wiarygodności.

To Ci powiem, że warto jest przeczytać sagę o wiedźminie. Też nie przepadałem za lekturami. Potop, Krzyżacy, Chłopi itp. itd. Bardzo nudne książki, przesączone dramatyzmem, patriotyzmem i nauką wartości etyczno-moralnych. Ale taka jest rola lektur. Mają nas czegoś nauczyć :) (choć moim skromnym zdaniem lepiej jest po prostu powiedzieć co wolno, a czego nie wolno, co wypada, a co nie wypada robić) Na początku podchodziłem sceptycznie do sagi. Myślałem sobie, że to taka kserokopia Hobbita w Polskim wydaniu. Ale myliłem się i zorientowałem się już na pierwszych stronach książki. Luźny język, którego użył Pan Sapkowski po prostu zabrał mnie i wypluł dopiero gdy skończyłem całą sagę ;) Książka cud miód, na pewno przeczytam całą sagę jeszcze raz ;)

wiedźmin to totalny klasyk w polskiej literaturze. Naprawde jest warty przeczytania, Tomek. Słuchaj, pierwsza ksiązka to po prostu zbiór opowiadań. Możesz je czytać wybiórczo, od końca, jak ci się tylko podoba. Nie wymaga to użycia od ciebie mózgu w ogóle. Historie też nie są skomplikowane, na pewno sobie ze zrozumieniem ich poradzisz. I nie, nie nabijam się.
możetroszke

A przepraszam ciebie bardzo Grzędowicz? A Piekara? A Pilipiuk? NAprawdę po prostu nie lubisz literatury polskiej jako takiej? Jest ona po prostu dla ciebie gorsza od zagranicznej?

Głupich nie sieją...

masz rację, lepiej czytać komiksy i grać w gry komputerowe, do tego chyba cie nie przymuszali w szkole, żebyś teraz broń boże nie miał do nich urazu?
a książki zostaw innym, nie obciążaj się aż tak intelektualnie, bo to faktycznie mógłby być zbyt duży wysiłek i to zupełnie niepotrzebny :]

Przykro mi ale lubię czytać książki a ostatnio również słuchać eBooki,bo popsułem sobie wzrok (-5dptr). Bardzo lubię niektóre komiksy i gry również. Ale gram może 3 razy w roku.

audiobooki, nie eBooki oczywiście

bardzo lubisz czytać książki, ale tylko zagraniczne?
brechtam, faktycznie logiczne.

czytam sobie co mi się podoba, nie muszę czytać Sapkowskiego, choć kiedyś pewnie to zrobię ale z własnej woli a nie na skutek propagandy czy sugestii. Mam uczulenie na reklamę. Czytałem zresztą jakiś czas temu z ciekawości Pilipiuka coś o wiedźmie i większość części Pana Samochodzika autorstwa Z.Nienackiego przez sentyment. Nie mówię że polskie książki są be, tylko że nie mam pociągu w tym kierunku. Dlaczego ? Bo mogę. Odnośnie filmu jest wiele przykładów, gdzie reżyser odpuścił sobie fabułę książki dzięki czemu prawdopodobnie widzowie nie przysypiają oglądając ekranizację np. True Blood, Park Jurajski. Natomiast ja za każdym razem przysypiam na Władcy Pierścieni, przyznaję się że akurat nie czytałem bo bardziej lubię realistyczne fantazy np. Ursuli Le Guin albo zmieszane z sci-fi, ale słyszałem że całkiem wiernie odtworzone.

a czy ja mówię, że masz czytać sapkowskiego?

po prostu stwierdzenie że nie czytasz "polskich książek" jest samo w sobie śmieszne, bo nie ma czegoś takiego jak jeden wzorzec polskiej literatury, który w dodatku byłby odmienny od jakiegoś wydumanego wzorca zagranicznego.
można lubić/nie lubić określony gatunek literacki, określonego autora, ewentualnie określony styl literacki, ale nie książki wg kraju z jakiego wywodzą się autorzy ;p
sorry, taki klimat.

ps. a o filmie to w ogóle nie gadaliśmy, więc nie wiem do czego odnosi się to wydumane przemyślenie, że czasem filmowi na dobre wychodzi oderwanie od fabuły książki.

Ja rzekomy wielbiciel książek nie czytam polskich, a ty rzekomy kinomaniak, bo zakładam że się za takiego mniej więcej uważasz skoro trudno ci ukryć emocje, dajesz polskiemu filmowi 1 punkt na 10. Gdzie tu jest logika ? Bezmyślnie krzywdzisz ludzi zaangażowanych w produkcję tego filmu, którzy na to nie zasługują. Skoro tak dobrze wiesz jak nie powinien wyglądać film o Wiedźminie, zawsze możesz nakręcić swoją wersję - superprodukcję oczywiście, ale na to nie miałbyś odwagi.

stek bzdur, bełkot ciężkostrawny.
lekko cie docisnąć i od razu miotasz się bez ładu i składu, a sensownie nic już pewnie nie będziesz w stanie tutaj napisać.
a w restauracji to pewnie idąc twoją poronioną logiką skrytykować potrawę może tylko inny kucharz, reszta ma żreć każde gówno które im zaserwują?
brechtam.

Nie chodzi o samą krytykę tylko o jej adekwatną ilość. Ale kobiety tak mają - plama na podłodze = zalana cała podłoga, 2 okruchy na blacie = totalny syf. Po prostu histeria z byle powodu, nie ma o co się tak szamotać.

zarówno w filmie jak i w serialu nie widziałem kompletnie nic o czym mógłbym się pozytywnie wypowiedzieć. NIC!
ani scenariusz, ani aktorstwo, ani dekoracje, ani dialogi, ani plenery ani nawet muzyka czy montaż. NIC.
moja ocena jest więc adekwatna.
1/10 kiła i padaka.

Za to ja widziałem Z.Zamachowskiego, M.Żebrowskiego i innych dobrze grających aktorów, dobrą charakteryzację np. rycerza jeża, dzikie oczy wiedźmina, które nawet robiły na mnie jakieś wrażenie, pomimo że sam noszę soczewki, ładne plenery, zamki, klasztory. Efekty specjalne również były w porządku, biorąc pod uwagę że budżet filmu wyniósł pewnie ok. milion zł, czyli kilkaset razy mniej niż mógłby gdyby był produkowany gdzie indziej.

Budżet: 18 820 000 zł. Ale producentem był Lew Rywin, więc pewnie "sklejka, a zaksięgowano jako heban" :P

To trochę jednak ktoś przepłacił, bo film jest dość acetyczny.

Jeżeli przez "polski klimat" rozumieć wszechobecną tandetę to się zgadzam. Ja się do dziś głowię jak za 19 mln ówczesnych złotych ( czyli 23 lub więcej dzisiejszych) można było zrobić projekt rażący kompletnie amatorszczyzną. Nawet przestarzała klisza odpycha (film się postarzał gorzej niż "Ogniem i Mieczem!"). Montaż dźwięku woła o dobicie, komiksowe efekty, momentami mam wrażenie i synchronizacja pada... a ci aktorzy... może niektórzy epizodyczni, może i jeszcze Zamachowski trzyma fason ale reszta jakby żywcem sprzed sklepu zostali zabrani, jakby reżysera nie było i aktorzy zostali pozostawieni samym sobie... gra aktorska to największa bolączka tego filmu, bije nawet komputerowe smoki i część tandetnych kostiumów.

Film znalazłam przypadkiem i ogromnie się ucieszyłam, bo sagę wiedźmińską uwielbiam.
Jednak porażająca drętwota gry aktorskiej, udźwiękowienie przyprawiające o bój głowy i projekty potworów przy których nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać nie pozwalają mi docenić szczątkowego klimatu w tym "dziele".
Na przyszłość będę się trzymać od niego tak daleko jak od strzygi czy innej wywerny.
Za to serial całkiem niezły, zdecydowanie bardziej klimatyczny i oddający książkę.