Te ascetyczne, mroczne i klimatyczne filmy Carpentera są dziełami kultowymi aż po dziś dzień.
Niestety gdy ów reżyser postanawia nakręcić coś lekkiego, wszyscy zawsze są na nie. Z "Wielką
draką..." jak i z "Wampirami" tak właśnie było. skupmy się jednak na tym pierwszym.
Jest to film który bardzo odstaje od standardowego stylu reżysera. Tym razem Carpenter nie
emanuje mrocznym klimatem a postanawia się po prostu dobrze bawić. W efekcie dostajemy
zabawna rozwałkę w stylu chińskich filmów o sztukach walki.
Trzeba przyznać że film jest bardzo intensywny. Mamy bitwy uliczne, czarny, demony, kilka
zabawnych scen, Kurta Russela w środku tego wszystkiego. W filmie dzieje się naprawde dużo i
osobiście pochłaniałem to wszystko z pzyjemnością.
Zresztą, z praktycznie tą samą ekipą co tutaj Carpenter nakrecił także "Księcia Ciemności".
Muzyka w filmie jest jak zawsze świetna, zwłaszcza motyw przewodni.
Reżyser jednak zadbał też o klimat i często bawi się kiczem, różnymi schematami i komedią.
Ciężko mi zrozumieć, skąd tyle negatywnych opinii. Wystarczy wrzucić na luz i po prostu się
dobrze bawić.
Popieram i też nie rozumiem tego narzekania. Film ma swój klimat, jest zabawny, fascynujący i nietypowy :) Nie każdy film musi być artystycznym, cieżkim dziełem, ten film jest rozrywkowy i klimatyczny, a to wielka zaleta takiego kina. :)