Jestem starym grzybem, (jak na internautę), masz coś do mnie?

Dobry, nawet bardzo dobry dla kogoś to mogę zrozumieć... Ale żeby ktoś uznał ten film za ARCYDZIEŁO bo to właśnie oznacza ocena 10. to jakieś jaja.

Dokładnie.

Z drugiej strony ludzie maja bardzo różne poczucie humoru .Jednego czlowieka bawi coś co drugiego oburza lub wprawia w zażenowanie

To prawda,ale ja wypowiadam się jako JA;)

widocznie w jego odczuciu ten film to arcydzieło :) i ma do tego pełne prawo... to że Ty nie okresliłeś go arcydziełem to nie znaczy że komuś innemu nie wolno tego zrobić...

Oczywiście że nie. Mam tylko na myśli że określenie arcydzieło oznacza coś znacznie więcej niż - zarąbisty film! ubawiłem się po pachy! mój ukochany film itp... arcydzieło to - przynajmniej wg. mnie - powinno być określenie gdzie oprócz tego mamy mistrzowski scenariusz, mistrzowską grę aktorską, pracę kamery, nietuzinkowe ujęcia, kapitalną otoczkę dźwiękową filmu... Bo i arcydzieło to coś innego niż "super film" czy "fajowy film". Ale oczywiście ktoś... może uznać że ten film spełnia warunki do bycia arcydziełem... Ale i nie dziw się memu zdziwieniu... Jakbym ocenił np. taki Gulczas a jak myślisz - mianem arcydzieła kinematografii (czyli właśnie 10!) to chyba także nie jeden popatrzyłby na mnie czy na poważnie czy jajca sobie robię, mimo że byłbym co do tego przekonany :)

w sumie masz rację, jaki gust takie arcydzieła ;)