Film kostiumowy to jeden z moich ulubionych gatunków filmowych. Bonham Carter i Fienniesa uwielbiam, to wspaniali aktorzy. Jednak film w moim odbiorze jest cieńki, słabiutki i głupiutki. Bardzo się zawiodłam. Spodziewałam się uczty dla ducha i oczu, dostałam mdłą, przerysowaną papkę rodem z filmów dla dzieci. Zazwyczaj pierwszych 15 minut decyduje o tym, czy film jest ok. Wytrzymałam 40 min. i jedyne co czułam, to narastającą irytację.
Słabiutko! Będę ja uważać na tego reżysera.
trailer w hbo tak zachęca zdjęciami, aktorski zestaw zachęca ale recenzje widzę mało pochlebne...
nagram i zobaczę - dla klimatu i aktorów może warto spróbować?
Możesz spróbować, dla Heleny, choć i ona tego nie ratuje. O wiele bardziej polecam
"Nędzników".
Helena dla mnie czasem zbyt szarżuje, jak Nickolson zresztą :) ale i tak mnie kusi - dam znać czy wytrwałam ;)
Tu muszę się zgodzić, wczoraj obejrzałam i byłam pewna, że będzie to wieczorna uczta, na przekąsce się skończyło.
Helena poza przewracaniem gałkami ocznymi zbyt wiele nie wniosła, choć cenię sobie jej obecność w filmach.