Aż z ciekawości przejrzałem drugi raz film bo nie pamiętałem. I rzeczywiście, masz racje. W dodatku właściciel galerii nowoczesnej sztuki (ten na przeciwko którego Walter otworzył swoją galerię) mógł potwierdzić że Walter pokazywał mu obrazy i mówił że to żony.

A wy myślicie, że wsztstko w filmie to prawda... To film - interpretacja pewnej historii na faktach, którą zrobił reżyser i to dość nieudolnie, rekłbym.

No bo jak inaczej nazwać fuszerkę reżyserską Burtona, gdy Christoph Waltz szarżuje rolą jak kreskówkowy antagonista kręcący wąsem, z bajki typu Dudley Do-Right! Odrażające!

ekipa Burtona nie raczyła nawet z nikim ze strony Waltera nawet porozmawiać. Ot, feministyczny obraz jakie to biedne kobietki były kiedyś co chwyta za serce i nabija kasę producentom po co komplikować sprawy i dawać obraz zbliżony do rzeczywistości jak można wysmolić papkę i więcej na niej zarobić.

fałszowanie rzeczywistości to biznes, nie feminizm

a feministki to kto jak nie biznesłumen

dla mnie Burton to tylko "Edward" i "Sok" może coś tam w dużo niższej strefie, no ale to dla mnie.

@markin, nie wiesz nic o feminiźmie więc chociaż nie zgrywaj odrażającego mizogina.

Feminizm to choroba umysłowa. I piszę to jako kobieta.

Tak jak seksizm, mizoginizm, rasizm... to wszystko są odchyły powstające w głowie....
A w jakim zdaniu Twój przedmówca twierdził inaczej?

To wracaj do kuchni, bo gdyby nie feminizm, to nikt by Ci komputera dotknąć nie pozwolił :P

dobrze ze cie wykopsali!

Też rzuciło mi się to, że Walter pokazywał obrazy "swoje" oraz Margaret facetowi z galerii, mówiąc które są jego, a które żony, nie ma opcji, że facet by tego nie zapamiętał, szczególnie że zwrócił uwagę na te wielkie oczy i poświęcił im chwilę. Byłem pewny, że będzie ich szantażował, a tu nic. Bardzo naiwnie opowiedziana historia, oglądałem w tv, byłem pewny, że to jakiś słaby scenariusz i rozwaliło mnie gdy zobaczyłem w napisach, że to biografia. Ciekawe jak było naprawdę.

prawda jest zupełnie inna film jest robiony tylko z jednej strony historii z Walterem Keanem nikt się nie konsultował ani nie pytał o nic. A rzeczy się mają inaczej nie wiadomo jaka była wrażliwość Waltera, prawda jest taka, że Walter wielkie oczy namalował swojej żony w roku 1940 zanim spotkał Margaret. Bratanek Waltera też mówił, że nikt z ekipy nie był zainteresowany sprawą od strony Waltera.

Więc wiesz to film ma działać na emocje i zarobić kasę a prawda nikogo nie interesuje. Sprawa jest taka, że tak ukazana opowieść jest bardziej emocjonalna - te biedne kobietki etc... a może koleś ja kochał i odpuścił spory dając jej to czego chciała co się BARDZO CZĘSTO DZIEJE to faceci kochają mocniej i bezinteresownie.

Dobra prowokacja ale nie przejdzie. Nie toleruję damskich bokserów, więc Walter, nawet jeśli namalował łoczy, to za bicie żony do piekła - paszoł won.

Film jest słaby, bo jest słaby a nie dlatego, że Waltera w nim skrzywdzono. Walter sam krzywdził.

a kogo obchodzi co ty tolerujesz, skąd wiesz czy Walter kogoś bił. Baby nawet są w stanie posądzić cię o gwałt.
Tak się nad kobietami nie rozczulaj chyba, że masz 12 lat i jeszcze nie masz z nimi doświadczenia.
A film nie jest warty czasu.

Faceci kochają mocniej i bezinteresowniej? No chyba siebie samych...

Kobiety to pieprzone egoistki... Mówię o popieprzonych feminazistkach....

zgadza się, i na domiar mało kto widzi, że współczesne feministki mają poglądy faszystów z lat 30tych
bo feministki z lat 30tych były przeciwniczkami aborcji, taki mały przykład

o, widzę, że to już zlot mizoginów. panowie, jeśli nienawidzicie kobiet, to może spotkacie się przy lufie w barze i pogadacie zamiast bezwstydnie chwalić się tym na internetowym forum?

trudno żeby konsultowali się z Walterem, skoro ten zmarł w 2000 roku

Ojejku biedaczek :(

Jak mieli się z nim konsultować, jak on od 2000 roku nie żyje? XD

Zdjęcie nie było robione do gazety, tylko na ulotkę reklamującą wystawę. Tych ulotek było na tyle mało, że zniszczenie ich przez Waltera nie było żadną filozofią. Nie był on także w tym czasie na tyle sławny, żeby ktoś tą ulotkę nawet przeczytał.

brawo za spostrzegawczość!

Albo, jeszcze prościej, mógłby wystarczyć któryś z wczesnych portretów jej córki - obraz z czasów, gdy Walter nie mając nawet pojęcia o istnieniu Margaret (i vice versa), nie mógł też znać Jane.

Moim zdaniem nie masz racji. Faktycznie pozują do zdjęcia w gazecie, chociaż nie do końca pamiętam, ale jestem pewny jednej rzeczy - Keane namalował obrazy we Francji, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby namalował coś w innym kraju. No ja to tak rozumiem. Nie pamiętam, żeby mówił, że poza Francją niczego nie maluje.

nie malował we Francji, ukradł paryskie widoczki Cenicowi.

A propos ciekawostek. Obraz z wielkimi oczami wisi na ścianie w pokoju sąsiadki sióstr, na początku filmu "Co się zdarzyło Baby Jane?" z 1962 roku. U mnie to jest 15 minuta i 11 sekunda. Mama wchodzi do domu, córka ogląda telewizję. I jak je z przodu pokazują wisi obraz dziecka - dziewczynki z kotkiem na rękach. Wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, dopiero dzisiaj, gdy go ponownie oglądałam zwróciłam uwagę. :-)
Pozdrawiam

dokładnie!!! to ten obraz :)