Obstawiam, że za bzdurny manifest wygłoszony już na początku filmu, który "pożytecznym idiotom" z szacownej akademii oscarowej z pewnością musiał przypaść do gustu.
Może gdyby scenarzysta piszący tę durną kwestię zainteresował się bliżej wydarzeniami mającymi miejsce np. w Srebrenicy, to nie wynosiłby na piedestał kulawej i kompletnie nieskutecznej instytucji jaką niewątpliwie jest ONZ.
W ogóle cały ten film jest politycznie poprawny aż do wyrzygania. Kolejne "ugniecione" arcydzieło na froncie walki z imperializmem i kapitalistycznym wyzyskiem ciemnego ludu ;). Oczywiście po to tylko aby zarobić dużo $$$.