Już rzygam współczesnymi horrorami w których "Grupka młodzieży wybiera się na wakacje/imprezę, po drodze gubią się w lesie/psuje im się samochód i spotykają rodzinkę kanibali/psychopatycznego mordercę itp itd..."
Budżety coraz wyższe, krwi coraz więcej (ostatnio jeszcze zalewa nas hollywoodzka fala rimejków, sikłeli, prikłeli) - ale zero pomysłu, oryginalności czy klimatu. Dlatego zaczynam zwracać się w stronę starych, tandetnych, niskobudżetowych horrorów z lat 80 i 90. Ten film to dla mnie perełka. Kozacki, oldskulowy horrorek do którego napewno jeszcze wrócę.
Mimo ze aktorstwo nie bylo najwyzszych lotow, efekty specialne tandentne (ale i tak dobre) to film ma fajne pomysly i ok klimat :)
Tak tak tak. Autor tematu bardzo ladnie to napisal, a jak widze, często sie wypowiada, ale zgadzam się z nim. Sam lepiej bym tego nie napisał. Kozacki horrorem do którego ja właśnie wrócilem po 12 latach i pewnie za następne 10 jeszcze sobie o nim przypomne.
Podpisuję się pod tym! A motyw koszyka już na zawsze zapisał się w mojej pamięci ;) Trudno mi dać temu filmowi mniej jak 7. Ma w sobie jakiś taki niepowtarzalny urok (jest pokraczny-od gry aktorów po efekty specjalne, niewymuskany na tip-top, naiwny). Dziewczyna, z którą Duane pił w pubie, i przed którą tak się otworzył - w tym hotelu od razu potraktowała go jak swojego ziomka, młodszego brata, którego trzeba otoczyć opieką i to bez żadnych podtekstów! Myślę sobie: Rany Julek! czy tacy ludzie w ogóle istnieją na tej Ziemi?! Chwyciło mnie to.
Przecież w horrorach z tamtych lat często zdarza się dużo krwi, a schemat o grupie młodzieży był eksploatowany również wtedy
Tak i okazało się stety niestety,że tamten schemat o wiele bardziej chwycił.A "Wiklinowemu.." przydałby się jakiś kozacki remake.Jedynym chyba,ale fajnym nawiązaniem po latach do tego pomysłu był jeden z najlepszych odcinków "Z archiwum X" o cyrku dziwolągów :)