PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=426597}

Wilk z Wall Street

The Wolf of Wall Street
7,7 462 822
oceny
7,7 10 1 462822
8,0 50
ocen krytyków
Wilk z Wall Street
powrót do forum filmu Wilk z Wall Street

Film jest bardzo mocny, nie ma w nim jakieś cenzury czy coś.
Główny bohater został zniszczony przez chęć zarobku, ciągle chciał więcej. Został zniszczony moralnie.

Moim zdaniem film bardzo dobrze przedstawia destrukcyjną wartość pieniądza, nie tylko u głównego bohatera ale i u jego przyjaciół/pracowników którzy zapomnieli o moralności. Zakończenie.... spodziewałem się czegoś innego, ale ogólnie film bardzo dobry.

Bilet95

Głowy bohater "Ciągle chciał więcej" co nie mieści się w kanonie niewolniczego wychowania do:
Swego rodzaju wegetacji, polegającej na zadowoleniu z jakiś ochłapów za swoją pracę, rzucanych w postaci pensji,
pozwalającej np. u nas w kraju na godziwą WEGETACJĘ -czyli ledwie związanie końca z końcem (nie wiem jak jest gdzie indziej).

Pisząc konkretnie istnieją 2 modele wychowania.
1. dla niewolników (czyli szarej masy społeczeństwa)
2. dla rządzącej elity (czyli finansowych krezusów)

Niewolnikom wmawia się na przeróżne sposoby, min. że:
"źle jest chcieć więcej" (należy zadowolić się tym co się osiegneło i siedzieć cicho w pokorze).
"pieniądze są złe"
"bogaci to ci co okradli innych" (że pierwszy milion trzeba ukraść itp -w co także wpisuje się ten film)
"pieniądze szczęścia nie dają"
"myśleć o sobie to egoizm, grzech" (dodam -że religie to fundament systemu manipulacji -wmawiają min. biedę jako cnotę)
"bogactwo jest kwestią szczęścia lub CIĘŻKIEJ pracy" (skomentuję -wiadomo, że nikt normalny nie chce ciężko pracować)
"praca u kogoś = stabilizacja, a prowadzenie biznesu = ryzyko"

Najgorsze jednak jest to, że stymuluje się ich do ciągłego lęku, poczucia zagrożenia (min. codzienną dawką negatywnych wiadomości).

Mając scentralizowany system edukacji, wmawia się przeróżne ograniczające głupoty (które potem funkcjonują jako oczywiste prawdy, że nawet trudno o tym rozmawiać). Jednak można zauważyć, że szkoły oduczają myślenia, koncentrując się na bezmyślnym powtarzaniu formułek (tak aby wychować posłuszne "Trybiki w machinie systemu").

Poza tym system biurokracji nie sprzyja przedsiębiorczości (np. u nas w Polsce za brak dobrze prowadzonej dokumentacji pracownika 5 tyś kary -kiedyś oświadczyła mi księgowa, zrywając współpracę bo jestem niezłym bałaganiarzem:(
Mój wujek w Austrii prowadzący niewielkie przedsiębiorstwo taksówkowe dostał 50 tyś. kary za błędy w deklaracji.

Ogólnie chodzi o to aby zniechęcić ludzi do przedsiębiorczości czyniąc ich niewolnikami wielkich korporacji (które wiadomo lobbują prawo, np. supermarkety nie płacą.., najbogatsi także NIE PŁACĄ podatków -słynny przykład Kluski od Olympusa, który był tym zdziwiony i z nadgorliwości wpłacił fiskusowi nie wymagane ileś milionów.. po sprzedaży firmy komputerowej. Wiec chyba w urzędach uznano go za niespełna rozumu czy coś.. Nie wiedzącego co ma robić z pieniędzmi, przez co miał gigantyczne kłopoty, o czym teraz opowiada tu i tam jeżdżąc po kościołach "które wyprały mu umysł" na tego typu myślenie -wiec tylko tam może się pożalić, że chciał dobrze.



Wracając do tematu.

Istnieje także alternatywny model wychowania dla elity (a nawet cały system filozoficzny, tak odległy od wyobrażeń przeciętnego człowieka karmionego dezinformacją o świecie, że trudno było by porozmawiać o czymś więcej ze zrozumieniem -dlatego wymienię tylko kilka rzeczy ogólnie oczywistych).

+"życie polega na ciągłym rozwoju, czyli sięganiu po więcej" (wszystko jest względne i nigdy nie ma końca drodze bogacenia się)

+"Pieniądz to ekwiwalent dobra wnoszonego do wspólnoty" (środek wymiany pracy, oddający skuteczność i trafność spełniania OCZEKIWAŃ ludzi, którzy własnie pieniędzmi PŁACĄ za to co im POTRZEBNE -więc twierdzenie, że pieniądze są złe jest idiotyczne!)

+"Pieniędzy nie zarabia się poprzez pracę, a inicjuje procesy tworząc mechanizmy" (czyli organizuje biznesy i automatyzuje je)

+"Pieniądz robi pieniądz" (inwestycja jest formą pomnażania pieniędzy)

+"praca polega na samorealizacji z gruntu powinna przynosić zadowolenie" (jeśli nie przynosi satysfakcji to nie jest tego warta -to niewolnicy pracują dla pieniędzy, nie bogaci /przynajmniej ci prawdziwi, nie mający niewolniczej mentalności i dużych pieniędzy/).

+"deleguj uprawnienia, zamiast robić coś sam" (nie marnuj czasu na rutynowe zadania, od tego są inni, ty zaś od myślenia)

+"zamiast się dostosowywać, dostosowuj do siebie"

+"zawsze znajdzie się sposób na realizację celu" (cierpliwość popłaca, z czasem rozwiązanie przychodzi SAMO)


________________________________________________________________________________ __________________________________________________________

Podsumowując: Religie, szkoła, media, w tym rozrywka (filmy) są środkami urabiania opinii, po to aby utrzymywać dysproporcję.
Dzięki której biedni pozostają biedni, a bogaci bogatymi (co dokładniej wygląda tak, że biedni biednieją, a bogaci się bogacą).

Jeśli orientujesz się mniej więcej jak działają sekty, jak dużą mają siłę oddziałania.
Wyobraź sobie, że społeczeństwo organizuje się jak jedna wielka sekta.
Masowa informacja, indoktrynacja od kołyski (wyrabianie nawyków myślenia).

To tylko jedna warstwa, istnieją też inne bardziej wyrafinowane środki oddziaływania (np. na psychikę -reakcje bezwarunkowe, oraz na biologię -reakcje fizjologiczne). Tak czy inaczej, to przypomina dokładnie "ludzką hodowlę" (poziom wiedzy po przepaść, poziom życia także, poziom poczucia wolności, swobody, zdrowia.. W większości ludzie żyją jak w kołchozie, nie mając pojęcia co można). Prawdziwym bogactwem nie są pieniądze, a tak naprawdę informacja, bardzo zaawansowana wiedza o tym jak się steruje umysłem (co tu i tam się pojawia, ale dla ludzi to fantastyka /zresztą nie mają czasu myśleć, szukać, uczyć się -będąc niewolnikami ekonomii/).

Pozytywny akcent (>)

Jest ich wiele
(o czym także można napisać nie jedną książkę -jedna z takowych powstała pod wymownym tytułem "ŻYCIE TO GRA").

Chcieć to móc.
Wystarczy zerwać się ze smyczy ciągłej indoktrynacji (odciąć od religii i mediów).
Potem podążyć drogą samorealizacji, wiedząc, że najważniejsze to uczucie jakim się emanuje (więc robić rzeczy dla tego, a nie dla jakiegoś rezultatu na zasadzie coś za coś -tak jak zostali ukształtowani niewolnicy, którzy muszą najpierw cierpieć, znosząc trudy, b potem dostać nagrodę, czyli dawniej posiłek i schronienie, a dziś pieniądze, które starczą im na jedzenie i czynsz -więc niewiele się zmieniło).

Czyli podążać za głosem serca, a nie zaprogramowanego rozumu (który został wyprany w pewnym zakresie, aby być swym własnym wrogiem).

ocenił(a) film na 8
zjonizowany

Zakochałem się. A poważnie, doszedłem do podobnych wniosków, co Ty. Zwłaszcza dotyczących niewolniczej pracy. Niewolnictwo nie zniknęło, ciągle większość ludzi jest niewolnikami, z tym, że kiedyś jedzenie i schronienie dawał Pan, a dzisiaj niewolnicy sami muszą sobie to kupić za zarobione niewolniczą pracą pieniądze. Po dziś po głowie chodzi mi zdanie wypowiedziane przez jednego z uczestników (który odniósł finansowy sukces) pewnego forum przedsiębiorców: "Nie rozumiem, dlaczego większość [ludzi] woli żyć za jałmużnę otrzymywaną od państwa, zamiast zanurkować w oceanie i żyć na wolności."

P.S. A jak oceniasz życie Belforta? Czyż w jego przypadku nie jest trafne określenie "od zera do zera"? Rozumiem zdobył cenne doświadczenie, ale czy nie zapłacił za nie zbyt wysokiej ceny (rozpad małżeństwa i utrata dzieci, uzależnienie od narkotyków i zniszczony organizm)? Czyż nie jest to charakterystyczne dla ludzi odnoszących sukces (mam tu również na myśli Howarda Hughes'a i jego chorobę psychiczną)?

ocenił(a) film na 7
dingo21

Masz rację, zanurkujmy w wolności, wszyscy będziemy zarabiać 50 tys miesiecznie, a jak nie starczy dla wszystkich to dodrukujemy pieniadze i juz

ocenił(a) film na 8
zjonizowany

Wydajesz się mądrym gościem, który potrafi obserwować rzeczywistość i wyciągać trafne wnioski, dlatego czuję nieodpartą pokusę podyskutowania. Czy nie zauważyłeś może koegzystencji dwóch zjawisk: dążenia i/lub osiągania sukcesu z uzależnieniami, chorobami psychicznymi? Śledzę biografie ludzi, którzy są/byli wybitnie uzdolnieni lub szybko osiągnęli wielki sukces i teoria ta zdaje mi się potwierdzać. Belfort zaczął brać narkotyki nie dlatego, że lubił ale że musiał, jak to na początku zakomunikował Hanna (McConaughey) by nie zwariować. I tu moje spostrzeżenie (jako, że trochę interesowałem się uzależnieniami) łatwo jest zacząć i się wciągnąć. Początkowo uzależnienie może dawać więcej "mocy" np. twórczej, intelektualnej, emocjonalnej, fizycznej, ale z postępem uzależnienia przejmuje ono całkowicie kontrolę nad człowiekiem. Trudno mi uwierzyć by Belfort mógł zrezygnować ze swoich uzależnień i dalej osiągać tej miary sukcesy, które osiągał biorąc. Czasem dochodzę do wniosku, że ci ludzie wolni w tym zacytowanym przeze mnie oceanie podlegają innego rodzaju niewoli. Patrzę na film "Wilk z Wall Street" i z jednej strony widzę bogactwo, kasę i wygodne życie, o którym marzy większość ludzi, a z drugiej strony widzę jakim kosztem Belfort to osiągnął (nie może lecieć kilka godzin samolotem na trzeźwo, ma lęki, wiedzie rozpustne życie). Uzależnienie coraz bardziej postępuje, aż do "fazy porażenia mózgu".

Konkludując
Moim zdaniem nie da się osiągnąć wielkiego sukcesu, bez autodestrukcyjnych zachowań i uzależnień i odwrotnie, ludzie wolni od uzależnień nie osiągną w tak szybkim czasie tego, co w tym skomercjalizowanym świecie uważane jest za wielki sukces (Belfort i np. Dalajlama stoją na przeciwnych biegunach). Reszta tzw. niewolników (jak to napisałeś zadowalających się ochłapami) wiedzie swoje życie po środku (tzn. nie są wolni od uzależnień, jednakże bez tak skrajnej rozpusty jak w filmie, jednocześnie próbując zarobić na odrobinę materialnego luksusu).
Dlatego też na uczelniach MBA (Master of Business Administration) powinno się ostrzegać ludzi: "tak, możesz dokonywać wielkich rzeczy i się bogacić, jednakże musisz być świadom konsekwencji: rozpad rodziny, alkoholizm, narkomania, lekomania, seksoholizm itp."

Takie są moje przemyślenia. Jestem ciekaw Twojego zdania na ten temat.

ocenił(a) film na 8
zjonizowany

Jeszcze pozwolę sobie polecić Ci książkę pt. "Wolni i zniewoleni" Roberta Kroola - człowieka, który 4-krotnie został bankrutem, by w końcu odnieść sukces. Naprawdę warto ją przeczytać.

zjonizowany

Zacznę od tego, że w większości tego co napisałeś, pleciesz głupoty. Wypunktuje zasadnicze błędy w twoim rozumowaniu, oraz błędy w przedstawionych "faktach", w tym brak rozumienia motywacji pewnych zachowań.

"źle jest chcieć więcej" nie znam tego "powiedzenia" ? Raczej źle być pazernym, gdzie uczucia, pasja, zasadniczy cel, ustępują na rzecz pragnienia zysku. Kiedy zapominamy po co to wszystko robimy, bo oślepia nas widok zarobionych już pieniędzy. Tak zbudowana motywacja gubi człowieka, może doprowadzić do klęski moralnej, bankructwa, o czym uczy chrześcijaństwo.

"pieniądze są złe" - chyba nie rozumiesz że nie chodzi tutaj o to że pieniądze są złe... takie myślenie mogło się ukształtować po przez obserwację ludzi bogatych, przez biednych, to znaczy ludzie biedniejsi obserwują upadek moralny, rozpustne życie, pogardę do innych ludzi, arogancję i inne nędzne postawy. To znaczy ten "strach" przed ogłupieniem, bierze się z obserwacji, zjawisko polegające na tym, że człowiek bogaty/bogacący się marnieje moralnie, jest dość powszechne. Powiedzmy że w tym filmie zostało to pokazane, choć w prostacki sposób, nie skupiając się specjalnie na moralizatorstwie.


"bogaci to ci co okradli innych" - raczej chodzi tutaj o to, że w pełni uczciwie trudniej się dorobić, trzeba kombinować, np oszukiwać skarbówkę, a to dotyka wszystkich, którzy się na to państwo składają. Uważam osobiście, że rozsądne kombinowanie, nie jest niczym złym. Oczywiście nie można przy tym oszukiwać, okradać innych. Następnym czynnikiem który się do takiego myślenia przyczynia, jest korupcja polityków, oraz działalność banków, które nie są poważane i one faktycznie okradają ludzi, kreują fikcyjny pieniądz, produkując pieniądze bez pokrycia w gospodarce. Wywołują w ten sposób inflację, to znaczy jest to niejawna kradzież pieniędzy, nie wyciągają z naszych portfeli ani złotówki, tylko że za tę złotówkę możemy mniej kupić. Także w pewnym sensie to powiedzenie jest prawdziwe, a życie nie jest piękne, proste i nieskazitelne. Niemniej, zdarzają się i tacy którzy faktycznie wypracowali wszystko uczciwie, a przynajmniej się starali, gdzie ich sukces opiera się na własnym pomyśle, umiejętnościach, a nie kombinatorstwie, wyzyskiwaniu ludzi. Jeśli jesteś szczery przed ludźmi, a oni godzą się na jasno przedstawione zasady/warunki, to wszystko jest w porządku.

"pieniądze szczęścia nie dają" - w tym też jest jakaś prawda, to znaczy sukces za którym goniliśmy przez całe życie, wcale nie musi przynieś nam szczęścia, może się np zdarzyć, że tak za tym sukcesem goniliśmy, że zaniedbaliśmy bliskich, przyjaciół i zostaliśmy sami ze swoim sukcesem. Poza tym, jak pisałem wcześniej, bogacenie się może zdemoralizować człowieka, sprawić że stanie się parszywy, samotny, nieszanowany, również przez to nieszczęśliwy. Doszukiwanie się tutaj sensu przez dosłowne odczytanie, raczej zdradza brak rozumienia czym jest maksyma.

"myśleć o sobie to egoizm, grzech" (dodam -że religie to fundament systemu manipulacji -wmawiają min. biedę jako cnotę)
Po pierwsze to sprawdź co znaczy słowo egoizm, a po drugie religia mówi o przesadzie. Co ma bieda do egoizmu? Tutaj chodzi o to, że człowiek świadomie i z własnej woli zrzeka się własnego interesu, aby pomagać innym. To są idealistyczne postawy, NIE NALEŻY CZYTAĆ TEGO DOSŁOWNIE. Tutaj chodzi raczej o to, aby czasami rezygnować ze swoich pustych zachcianek, aby komuś pomóc, kogoś wesprzeć, jeśli takie zachowanie wypływa samo z człowieka, to wzbogaca go wewnętrznie. Jaki mechanizm tutaj działa? Jeśli potrafi panować nad swoimi potrzebami, również emocjami, wstrzymać się od ich realizacji, takie opanowanie przydaje się choćby w działalności biznesmena. Buduje pewność siebie, osoba czuje że potrafi zapanować nad sobą i mniej sytuacji, pokus może go od celu odwieść. Sami dla siebie jesteśmy największymi wrogami. Jeśli coś nam nie wyszło/ nie wychodzi, to powinniśmy szukać przyczyny w sobie.

"bogactwo jest kwestią szczęścia lub CIĘŻKIEJ pracy" - Bogactwo nazywa się również fortuną, które to słowo pochodzi od imienia bogini symbolizującej pomyślność, bogactwo, ale i ulotność, niepewność. Sukces w życiu również zależy od szczęścia, jednak człowiek zmotywowany na konkretny cel, częściej na to szczęście będzie trafiał, niż pozbawiony głębszej motywacji, ponieważ nie będzie wyłapywał z otoczenia ważnych informacji. Człowiek zmotywowany na określony cel, analizuje "podświadomie" informacje które do niego docierają z otoczenia i przekazuje do świadomości według celu, co umożliwia dostrzeżenie jakieś prawidłowości, szansy. Sukces który docenimy, nie przychodzi z łatwością... jeśli przyszedł zbyt łatwo, to po pierwsze, nie będziemy z niego zadowoleni, a po drugie, widocznie cel był mało ambitny, marnujemy swój potencjał... Jeśli myślisz że bogactwo i upragniony sukces rodzi się z samych przyjemności, to jeszcze wiele musisz się nauczyć.

"praca u kogoś = stabilizacja, a prowadzenie biznesu = ryzyko"
tutaj akurat bym się zgodził, że to głupota. Niemniej, prowadzenie własnego biznesu, wymaga konkretnej wiedzy, aby to ryzyko maksymalnie ograniczyć.

Ja bym powiedział, że szkoły nie uczą myślenia, nie pokazują, że myślenie się opłaca. Jednak takie uogólnienie mogłoby być krzywdzące, tutaj też dużą rolę odgrywa nauczyciel. Ten kto lubi "myśleć", raczej się przez szkołę tego nie oduczy.

"Kluski od Olympusa," Kluska jest od Optimusa. Przypuszczam że jego sprawa ze skarbówką był związana z tym, że nie miał już ochoty się z nimi użerać i chciał zapewnić sobie, że nikt na starość nie będzie zawracał mu dupy, że nie odprowadził jakiegoś podatku czy coś. Przypuszczam że po prostu gościu chciał świętego spokoju, a prowadzenie takiej dużej firmy na pewno nie było zajęciem łatwym i przyjemnym, w naszej Polskiej rzeczywistości. Co ty wkręcasz z tymi kościołami ? :D Chyba na głowę upadłeś.

+"życie polega na ciągłym rozwoju, czyli sięganiu po więcej" -
chodzi bardziej o rozwój wewnętrzny, np jak już pisałem opanowanie, które może przyczynić się do kilku milionów zysku na giełdzie. :D Jeśli celem są same pieniądze, to taka osoba nic w życiu nie osiągnie. Tak jak bohater filmu, był zerem moralnym, skończył jako zero moralne.

"+"Pieniądz to ekwiwalent dobra wnoszonego do wspólnoty" (środek wymiany pracy, oddający skuteczność i trafność spełniania OCZEKIWAŃ ludzi, którzy własnie pieniędzmi PŁACĄ za to co im POTRZEBNE -więc twierdzenie, że pieniądze są złe jest idiotyczne!)"
Tutaj chyba chciałeś zabrzmieć zbyt mądrze i wyszły ci głupoty, choć sama idea w porządku. Twój czy mój pieniądz zasila gospodarkę, jeśli coś kupisz, albo zainwestujesz, stworzysz miejsca pracy. Znowu odwołujesz się do błędnego rozumienia maksymy, bo nikt nie twierdzi że pieniądze są złe, walczysz sam ze sobą:D. No i tak pieniądze służą do zaspokajania naszych potrzeb, mamy jakieś oczekiwania, a producenci, handlarze odczytują te oczekiwania oferując określone produkty.

+"Pieniędzy nie zarabia się poprzez pracę, a inicjuje procesy tworząc mechanizmy" (czyli organizuje biznesy i automatyzuje je)
zleży co rozumieć po przez pracę, zakładanie swojego biznesu, prowadzenie go, to też praca. Oczywiście jeśli nie chcemy się w tej firmie spełnić, albo już to zrobiliśmy, możemy interes przekazać innym ludziom, to znaczy zatrudnić ludzi do jego prowadzenia, albo odciążyć się z tych nieprzyjemnych obowiązków, a pozostawić sobie np planowanie rozwoju firmy, produktów, czy to co lubimy robić, w czym się sprawdzamy, co wiąże się z naszą pasją.


+"Pieniądz robi pieniądz"
Nie podoba mi się to sformułowanie, bez konkretnego kontekstu nie ma zupełnie sensu. Ja bym napisał że pieniądz może pomnażać pieniądz, w szeroko pojętej inwestycji.


"+"praca polega na samorealizacji z gruntu powinna przynosić zadowolenie" (jeśli nie przynosi satysfakcji to nie jest tego warta -to niewolnicy pracują dla pieniędzy, nie bogaci /przynajmniej ci prawdziwi, nie mający niewolniczej mentalności i dużych pieniędzy/)."
Zgodziłbym się tutaj, ale nie banalizowałbym tego do samej mentalności niewolniczej, zjawisko jest bardziej skomplikowane, a na świecie nie ma jedynie niewolników i bogatych. Nie mówiąc już, że ci bogaci są często bardziej zniewoleni od człowieka biednego.

Dosłownie rozumiesz przytoczone maksymy, przez co nie rozumiesz ich źródła, czym są w społeczeństwie, jakie funkcje pełnią. Tutaj popełniasz zasadnicze błędy w swoim rozumowaniu. Nie rozumiesz również czym jest religia, jaką funkcję w społeczeństwie pełniła kiedyś, a jaką pełni dziś. Ja bym napisał że religia wspiera każde działania które wybiegają poza codzienność, czy nawet wyobraźnię. Raczej symbolizuje coś nieuchwytnego, jakieś ideały. Wspomaga nasze dążenia do celu, ucząc nas dyscypliny, cierpliwości, opanowania, wytrwałości, kształtuje w ten sposób nasze wnętrze, pewność siebie ale również inteligencję, uczy patrzenia na sprawy z odpowiedniej perspektywy, aby zrozumieć problem i móc go skutecznie rozwiązać. Religia właściwie rozumiana, wzbogaca człowieka, daje mu prawdziwą wolność, w przeciwieństwie do rzeczywistości która próbuje człowieka niewolić na różne sposoby, w tym przez manipulację.

kamilos56

O.k. znalazłem TEN post w końcu - widząc, że przeoczyłem dość interesujący mnie temat (urabiania opinii o bogactwie).

Chrześcijaństwo jest jak rodzic, wychowuje społeczeństwo (jako podwaliny kultury - pranie umysłu od kołyski tą filozofią jako zbiorem świętych prawd, które są tak ważne /nie do wyboru jeśli chcesz/ tylko w formie zaleceń, że gdy się nie wpiszesz to poniesiesz najstraszliwszą możliwą karę - wieczny ogień piekielny. Więc to rodzaj nauki przez zastraszanie, zwykły terror - tylko teraz subtelny duchowy (nie ma już stosów i łamania kołem).

To co do metody, a teraz przyjrzyjmy się naszemu rodzicowi co mówi nt bogactwa i bogacenia się (z pamięci cytaty z nauki w kościele)

NEGATYWNE:
1. "wcześniej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż bogaty wejdzie do królestwa niebieskiego"
2. "głupi kto buduje spichlerze i gromadzi.."
3. "..młodzieniec odszedł bo miał wiele posiadłości" (ktoś nie poszedł za Jezusem bo miał majątek)
4. "uboga wdowa oddając ostatni grosz wrzuciła więcej do skarbnicy niż bogacze"
5. "ubodzy w duchu ale bowiem do nich należy królestwo"
6. "nie możecie służyć bogu i mamonie"
7. (dalsze cytuje dosłownie) "korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy"
8. (jw.) "Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną"
9. (jw.)"Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby pozyskał cały świat, a na duszy swojej szkodę poniósł?"
10. (jw.) "„Kto nie chce pracować, niech też nie je!”


POZYTYWNE:
a) pomnażaj talenty (znana przypowieść, że ktoś zakopał zamiast zainwestować otrzymaną monetę)
b) pochwalony był sługa, który anulował długi wierzycielom swego pana tuż przed zwolnieniem go.

Podsumowując jeśli kościół nas wychowuje jest jak rodzic. Rodzic kształtuje dziecko (potem idąc przez świat odtwarza ono pierwotne programy, kierunki, poglądy - kierując się nimi w WYBORACH innych nauczycieli życia). Jeśli małe dziecko słyszy jak głownie krytykuje się daną postawę, wyrabia sobie PRZEKONANIE na dany temat!!! Silną TENDENCJĘ odtąd stając się w danej dziedzinie SKRZYWIONE, tj. dążąc w stronę silniej nakreśloną.

Poza tym ptk. 10) wyklucza tzw. pasywny dochód - tzn. że pieniądz robi pieniądz, utrzymujesz się z majątku i nie musisz pracować (co jest pewną przewodnią ideą prawdziwego bogactwa - tzw. niezależność finansowa, przychód otrzymywany bez pracy z majątku, który przewyższa wydatki miesięczne). W myśli tego punktu właściciele biznesów zatrudniający managerów do zarządzania nimi mieli by nie jeść bo sami nie pracują już.

To może było niejasne, za to punkt 1) o uchu igielnym, jakby dosłownie ZABRANIA być bogatym! To nie jest powiedzenie, typu uważaj aby nie przesadzić. Jest to raczej forma polecenia BĄDŹ BIEDNY!
Bo w religii chodzi o zbawienie (docelowo są 2 opcje PIEKŁO lub królestwo..) Jeśli nie do królestw to do PIEKŁA! Byłem zaangażowany w religie więc wiem wiele (był czas że chodziłem do kościoła CO DZIENNIE, też na różne rekolekcje, pielgrzymki, wykłady - w nie jednym dużym Warszawskim kościele katolickim - więc to nie jakieś herezje). Patrzmy na praktykę, a w praktyce (mam własne świadectwo). Rodzice byli zaradni, pracowali więcej i zaszli dalej niż inni jeśli chodzi o niezależność finansową (może dlatego, że nie zajmowali się niczym innym niż pracą - na czym ucierpiały dzieci /np. moje kompleksy/) ale sam podchodziłem do tego tak, że .. UWAGA: Jeśli ojcu pod koniec życia się źle powodzi to znaczy, że BÓG MU BŁOGOSŁAWI, bo rażąco bogaty nie miał by szans wejść do królestwa niebieskiego (a z majątkiem majątkiem wartym zaledwie tyle ile przeciętny polak zgromadził by odkładając 100% pensji przez 100 lat, ma jakieś szanse o ile zakończy życie przykładnie. Czyli ubogo, w cierpieniu i pokorze. Jako ortodoksyjny katolik (dla którego zbawienie jest najważniejsze) byłem więc rad, gdy zabrakło mu pieniędzy na dokończenie inwestycji i za pół ceny pospiesznie zbył bardzo, bo dochodowe dobre nieruchomości, których nabywcy przez dekadę zyskali już z milion zł, wynajmując je za o.k 5 tyś m-c, ale w praktyce jak za 8 bo wszystko znacznie podrożało w okolicy).
Gdy zachorował min. na raka krwi umierając długo w takich męczarniach (jak ból porodowy) jako katolik też myślałem - Bóg mu błogosławi, bo musiał odpokutować swoje bogactwo za młodu jako kawaler woził się limuzynami dla szpanu w czasach gdy mało kogo w Polsce było stać na prywatny samochód (ojciec był dużo starszy od mamy - mógłby być moim dziadkiem więc wiesz nie sugeruj się tu miarkując mój wiek).

W każdym razie - nie uważałem siebie za osobę jakoś szczególnie wierzącą, byłem katolikiem jak wychowanie w wierze przykazuje. Do tradycji majowych nabożeństw zaś należą co dzienne msze. Tak też jest na pielgrzymkach w których obok tysięcy młodzieży chodziłem 10 lat. Co też nie było ewenementem.
Ojciec był religijny tak jak każdy przeciętny katolik, nic nadzwyczajnego.

PODŚWIADOMOŚĆ kolego odgrywa kluczową rolę w życiu (to tam są wszystkie religijne PROGRAMY).
Gdy człowiek ma świadomą wolę coś zrobić, a podświadomość ma inny wzorzec powstaje KONFLIKT.
W wyniku którego rodzi się stres, który owocuje np. chorobą, albo odczuciem trudu, wew. oporu.

Znam to bo potem mi przyszło przerabiać te same programy, gdy musiałem podjąć kwestie pieniędzy.

Zwyczajnie CZUJĘ się jak ofiara jakiejś sekty. Z przekonań wtłoczonych w dzieciństwie człowiek "leczy się" latami (a co dopiero jeśli urabianie opinii było super zorganizowane i poparte rytuałami - cyklicznie!)

Ktoś może mi zarzucać, że przesadnie dosłownie odbieram naukę kościoła. A jak odbiera je dziecko, któremu do podświadomości wtłacza się tego typu dogmaty? Czy dziecko zna się na metaforach - czy myśli krytycznie. Wg. mnie tego typu "indoktrynacja od kołyski", czyli "pranie mózgu aby być biednym" - jak to powiedział wykładowca na szkoleniu "umysł milionera" do 2,5 tyś zebranych., czyni ubogim nie tylko jednostkę ale cały KRAJ! Polska katolicka, religijna oznacza biedna (i posłuszna wobec wyzysku). Kradną ci szal oddaj i płaszcz - głosi biblijna rada. Czyli ogólnie nie gromadź własności aby być silny i niezależny, a bądź biednym niewolnikiem tyrającym na przeżycie, do puki jesteś nam potrzebny.. (czyli zarabiaj na utrzymanie kościoła nim zajmie cały glob /wcześniej w licznych i kosztownych religijnych wojnach, dziś w misjach humanitarnych = typowy wilk w owczej skórze/.. ).

Poza tym jak inaczej mówić o wpływie indoktrynacji jak nie na własnym przykładzie (ostatecznie nie mamy wglądu w motywy ludzkiego postępowania, znamy tylko własny dialog wewnętrzny). Tak to mam jasne świadectwo że kościół katolicki to okropna sekta, zakładająca ludziom programy, na to aby gardzili bogactwem (czyli wegetowali w kołowrocie systemu, który przypomina nieco niewolnictwo, gdyż rozpowszechnia inne przekonania określając że "ciężka praca" jest dobra, i że trudzić się to zasługiwać na uznanie. Robi się z ludzi osły sprzeniewierzając ich naturalne dążenia do wygody i dostatku.
Religia jak się prześledzi historię świata, to swego rodzaju trucizna uniemożliwiająca podbitym ludom uniezależnić się od władzy tu Rzymu. Dlatego co światlejsze narody zbuntowały się mają własne, narodowe chrześcijańskie kościoły. Taka władza bowiem to tyrania na bardzo wysokim poziomie (bo niewidoczna - kodowana w umysłach jak SEKTA). Sekty mają to do siebie, że ich ofiara nie wie że nią jest! Tak działa programowanie umysłu. Więc tu żyjemy jakby w sekcie która tworzy nam tendencyjny obraz świata (patrzymy więc na wszystko przez krzywe zwierciadło wierząc że tak jest - że to jest prawda). Przez co sami bez alternatywnej idei nie jesteśmy się w stanie zorientować, że to destrukcyjna sekta nabija nas w butelkę.

kamilos56

Oglądasz pewnie dużo filmów. Ja już coraz mniej (prawie wcale, od kiedy zorientowałem się, że jest tam propaganda urabiająca myślenie).

Zastanów się, czy łatwo wymienić takie dzieła, w których mamy spełnione aż 2 warunki:
1) głównym bohaterem jest bogacąca się osoba (wyraźnie stająca się coraz bladsza)
2) jest to bohater pozytywny, uczciwy (w założeniu godny naśladowania)

Chodzi o to czy w kinie jest obecny wzorzec wychowawczy sugerujący
I TY MOŻESZ się WZBOGACIĆ tak jak główny bohater.
(wiadomo, że najłatwiej uczymy się przez naśladowanie
i robimy to bezwiednie, podświadomie jak dzieci).

Jak znajdziesz taki film, który promował by bogacenie się to będę pełen uznania.
(gdyby na forum można było rozpisywać konkursy i dawać nagrody byłbym tak robił
za gromadzenie katalogu pozytywnych przykładów, bo zbieram materiały uzupełniające do szkoleń z przedsiębiorczości, które będę w niedalekiej przyszłości organizował dla ważkiej grupy ludzi zaczynających w MLM).

Sam kojarzę teraz tylko 3 filmy, gdzie nie osądza się bogacącej się postaci, w tym (pierwszy fabularny, a reszta na faktach - bez polotu i emocji, charakterystycznych dla lepszego kina).

1) Jestem Bogiem

2) Genialny wynalazek
3) The Social Network (choć tu już nie jest uczciwie, poza tym trudno to powtórzyć )

nie licząc kontrowersyjnych sposobów jak dość humorystyczne (historie, z których druga jest prawdziwa)

4) Skok na kasę
5) Pan życia i śmierci
______________________________________________________________________________
Odnoszę wrażenie, że film podobnie jak religia stojąca u podstaw kultury
- piętnuje bogactwo (zarzucając podświadomość negatywnymi historiami
o okradaniu, zabijaniu i kłamaniu dla pieniędzy).

Ktoś powie - takie jest życie.
Na co ja - życie jest takie jakie je tworzymy,

a wszystko zaczyna się od edukacji dzieci.
Czek można się spodziewać, gdy opowiada im się:
-Kain zabił Abla
-człowiek jest zły
-topić wrogów m morzu krwi (stary testament jest jak horror - opisy masakr na zlecenie boga)

Tak jak dobranocki pełne przemocy (to jak wstęp do szkolenia wojskowego mającego budzić agresje).

zjonizowany

Trzeba by się odnieść do każdego słowa, tematy które próbujesz poruszać przerastają cię, następnym razem spróbuj się aż tak nie rozpisywać, bo naprawdę nie chce mi się do każdej głupoty odnosić i tłumaczyć ci znowu, co to metafora itd.

kamilos56

Po pierwsze proszę Ciebie o kulturę (jeśli piszesz ze mną nie używaj takich określeń, bo ze mną nie powinno się zadzierać /nie wiesz kim jestem:/ a nawet tu na forum nie wygrasz gdy sam zacznę odbijać to w drugą stronę - spadnie gęsty deszcz..)

Po drugie tłumaczyć to możesz wyrośniętym dzieciom Neostrady i gimbusowemu pokoleniu.

Po trzecie nikt nie zmusza Cię do odnoszenia się do każdego słowa.
Sorry ale szczerze wydaje się to być nie zdrowe, a co najmniej nie rozsądne.

To nie sprawdzian, to nie klasówka z zadaniami (nie jesteśmy w szkole).
TO JEST LUŹNY TEMAT. I jeśli w ogóle masz się odzywać to konkretnie (bo uschniesz przy tym komputerze jak sam się rozpisze i zechcesz odnosić się do każdego słowa /gdyż na co dzień pisze bardzo dużo i zdarza mi się machnąć ot tak coś na kilkanaście stron A-4/).

kamilos56

Poza tym w tym poście było tylko JEDNO pytanie, które powtórzę abyś mógł na nie odpowiedzieć:

"Zastanów się, czy łatwo wymienić takie dzieła, w których mamy spełnione aż 2 warunki:
1) głównym bohaterem jest bogacąca się osoba (wyraźnie stająca się coraz bladsza)
2) jest to bohater pozytywny, uczciwy (w założeniu godny naśladowania)"

zjonizowany

Richie Milioner, rodzinka milionerów, pozytywne postacie, negatywna to złodziej który próbuje ich okraść.
Film Jobs, nie mówiąc już że jest to film o wielkim człowieku. Pokazane jest jak buduje firmę od garażu taty, po światową korporację, postać w pełni pozytywna, choć jest epizod z dziewczyną i dzieckiem, boi się odpowiedzialności, wie że na tym etapie życia, nie spełni się w roli odpowiedzialnego ojca. Oddaje się swoim marzeniom, materializuje je w postaci firmy i produktów. Pokazana jest trudna droga do olbrzymiego sukcesu. Nie ma tam żadnych przekrętów, dziwek, ćpania, cynizmu i innego ścierwa.

zjonizowany

Kariera Nikodema Dyzmy :D

ocenił(a) film na 7
kamilos56

"tutaj akurat bym się zgodził, że to głupota. Niemniej, prowadzenie własnego biznesu, wymaga konkretnej wiedzy, aby to ryzyko maksymalnie ograniczyć. "

Powiedz to 15 przedsiębiorcom bankrutującym każdego dnia- przeciętnie.
Ot, mam te dane od pewnej znajomej pracującej w urzędzie.
Biznes to zawsze jest duże ryzyko, a Ci, którym się udało z reguły wkładali w to ogrom, ogrom pracy.
Ogrom pracy oraz zazwyczaj ponad 5 lat zycia.
Co kto woli, jesli lubisz bardzo bardzo ciezko pracowac przez ponad 5 lat, zeby w wieku 40 lat jako łysiejące pruchno na ktorego juz zadna laska nie poleci (nie moralizuj głupio w odpowiedzi, laski i poru.anie lubi każdy hetero, nie pajacuj z filozofiami o mojej 'płytkości' w odpowiedzi na ten tekst teraz) miec tę kasę i być 'ustawiony' to gratuluję inteligencji.
Najlepszy biznes to mieszkania, wynajem, tego typu rzeczy. Każdy inny to ogromne ryzyko i bardzo, bardzo ciężka praca aby się czegoś dorobić.
Jak juz pisalem, na tyle ciezka, ze jak juz sie dorobisz to nie masz jak z tego korzystac jako 40-45 letni wyczerpany zyciem Janusz.
Nie mówię, że się 'nie da', nie mówię ze nie ma sensu prowadzic biznes, mówię o STATYSTYCE.
Poobserwuj jak to wygląda w większosci przypadkow i mi po prostu przyznasz rację.

psyychopata

Przeczytaj ze zrozumieniem co pisałem. Poza tym, ludzie bankrutują bo nie myślą, nie mają wiedzy, robią głupoty, podejmują pochopne i szalenie ryzykowne decyzje. A państwo nie ułatwia życia przedsiębiorcy, na naszym rynku trzeba być dwa razy sprytniejszym niż w Anglii. Jeśli ktoś myśli że biznes to szczęście, czy sama "ciężka praca", to nie ma o tym bladego pojęcia. Biznes to myślenie, zdobywanie wiedzy. Bez tego możesz pracować do usranej śmierci i nawet w wieku 40 niczego się nie dorobisz. OSTATNI RAZ POWTARZAM, BIZNES TO WIEDZA I MYŚLENIE JAK TĘ WIEDZĘ WYKORZYSTAĆ.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

Udowodnij mi ze nie przeczytalem ze zrozumieniem to, co napisales, zamiast rzucac haslami.

Mowiac o ciezkiej pracy nie mialem na mysli kopania rowow, ale WLASNIE CIEZKA PRACE UMYSLOWA, MYSLENIE, ZDOBYWANIE WIEDZY.

Jest takie powiedzenie bodajze jakiegos filozofa czy księdza, ze kto nie poznal wysilku umyslowego, ten nie wie co to prawdziwe zmeczenie.
Przedsiebiorca zeby wyplynac ze swoim biznesem na powaznie, z reguły potrzebuje ogromnej i katorżniczej pracy, czesto po 12 godzin lub wiecej dziennie, pracy polegajacej na myśleniu, planowaniu, ogromnym wysilku mozgu, kombinowaniu, testowaniu rozwiazan, etc.

I jest to duzo ciezsza praca od pracy fizycznej i pewnie tutaj sie obaj zgadzamy.
Natomiast jak pisalem, rzadko sie zdarza, zebys bez takowej pracy osiagnal pewien poziom i pieniadze.
I taka praca zazwyczaj trwa ponad 5 lat, tzn potrzebujesz ponad 5 lat bardzo ciezkiej pracy.

Problem jest taki, ze nie zawsze o to chodzi aby wyplynac na powaznie ze swoim biznesem w wieku 38-40 lat. To bilans zyskow i strat.
Jako zmarnowany 40-latek piekny i seksowny juz nie bedziesz, kontemplacja jest fajna, ale nie nią samą czlowiek zyje. Żona, itd- pewnie, fajne sprawy, ale kazdy chce mieć szanse na nową miłość, na seks na fajne kobiety, na zabawę, czerpanie z życia.
Dlatego lepiej jako mlody chlopak jechac do UK i zarobic na mieszkanie w 3 lata prostej pracy fizycznej, albo jako 25 latek zarabiac juz 3 tys netto lub wiecej i tez sobie odkladac i przed 30-tką sie tego dorobic.
Uzyskanie pewnego poziomu (np splata kredytu na mieszkanie, etc) w wieku 40 lat, to raczej za bardzo juz nie cieszy, nie o to w zyciu chodzi

psyychopata

Szczerze powiedziawszy, jeśli zajmę się jakąś działalnością gospodarczą, to raczej właśnie w średnim wieku, poznam trochę życia, popracuje tu i tam, poobserwuje, zbiorę jakiś kapitał wiedzy. Moją ambicją jest zrobić coś wyjątkowego, niekoniecznie stworzyć firmę. Na razie zbieram doświadczenie jako programista.

psyychopata

Będę się upierał, że ograniczanie ryzyka do minimum, to klucz do udanego biznesu. Jeśli rozumiesz rzeczywistość, możesz poruszać się w niej swobodnie, dostrzegać różne szanse. Ryzyko ogranicza się przez gromadzenie określonej wiedzy, np z zakresu prawa, oraz umiejętne jej wykorzystanie, to zwiększa nasze pojęcie o rzeczywistości, przez co nasze działania mają szansę być skuteczniejsze, oraz jesteśmy bardziej pewni siebie, mniej rzeczy może nas zaskoczyć. To że ktoś myśli, a nie ma z tego efektów, to nie ma się jeszcze czym chwalić. Trzeba wiedzieć jak, niektórzy mogą się zastanawiać całe życie i nic z tego nie wyniknie, bo nie wiedzą na co zwracać uwagę, brakuje im motywacji, nie rozumieją jak to działa, nie mają talentu, żyłki do tego.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

" To że ktoś myśli, a nie ma z tego efektów, to nie ma się jeszcze czym chwalić"


Tutaj muszę odpowiedziec, nie zgadzamy sie w tym fragmencie totalnie.
Dla mnie nie ma zadnych ograniczen czasowych na zrozumienie czegos i 'rozprysk' geniuszu.
Jako absolwent nie tylko informatyki ale i MATEMATYKI (mgr) moge Cie uswiadomic, ze istnieje pewne twierdzenie ktore mowi, najprosciej mowiac, ze NIC NIE TRWA WIECZNIE. Jest ono z zakresu statystyki.
Wiec jak myslisz, to nie moze byc tak, ze nic z tego nie bedzie. KIEDYŚ BĘDZIE.

Swoja droga zajmuje sie czyms podobnym co Ty, ale nienawidze ram czasowych i ludzi patrzacych jak Ty.
Nie ma nic gorszego niz nakaz dla mozgu myslenia jak najszybciej i na podstawie określenia wynik myślenia/ jednostka czasowa ocenianie.
Nie takimi ludzmi byli Ci najwieksi jak Einstein, etc

psyychopata

Też nie lubię pośpiechu.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

I z calym szacunkiem, ale jesli potrzebujesz 'wzbogacania sie' i religii zeby uzyskac pewnosc siebie, to tak naprawde nigdy tej pewnosci siebie i wysokiej samooceny nie miales, nie masz i nie bedziesz mial.
To się ma z natury.
Oczywiscie, jako 15 latek kazdy ma pewne chwiejnosci, niepewnosci wlasnego 'ja', ale jako 20+ latek juz sie to ładnie wyklarowuje i jeśli Ty WTEDY nie masz pewnosci siebie, poczucia wlasnej tozsamosci, odpowiedniej samooceny i potrzebujesz do tego religii, to: patrz wyzej; pewnosci siebie nie masz nigdy nie miales i nie bedziesz mial, bo to oznacza, ze jestes z natury slaby i zakompleksiony. Z natury, tzn z genow, z emocjonalnosci.
Tego sie nie da zmienic, to jak z silna psychika; albo sie ma, albo sie nie ma.

I żeby nie bylo, piszę to wszystko sam jednoczesnie będąc wierzący

psyychopata

Ponownie apeluję o czytanie ze zrozumieniem. Nie widzę sensu odnosić się do wypowiedzi której źródłem jest nieuważne czytanie.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

Ok, więc Ci tłumaczę, oto Twoje słowa:
"Ja bym napisał że religia wspiera każde działania które wybiegają poza codzienność, czy nawet wyobraźnię. Raczej symbolizuje coś nieuchwytnego, jakieś ideały. Wspomaga nasze dążenia do celu, ucząc nas dyscypliny, cierpliwości, opanowania, wytrwałości, kształtuje w ten sposób nasze wnętrze, pewność siebie"

Napisales ze jestes wierzacy, oraz, ze religia buduje pewnosc siebie.
Pomijajac glupie teksty, ze nie chodzilo Ci o samego siebie (obaj wiemy, ze to sciema), to otrzymujemy, ze religia sluzy Ci za zrodlo pewnosci siebie.
A na takie cos odpowiedz jest taka jak: czytaj moj post wyżej

psyychopata

Nie napisałem że jestem wierzący, co więcej nie jestem "katolikiem praktykującym" po prostu religia, jakakolwiek, wydaje mi się z pewnych powodów bardzo ciekawym tematem, a z jakich to napisałem sporo więcej, no i mam dość przebijania się przez głupotę ludzi nie mających pojęcia czym jest religia, prostackiego, stereotypowego rozumowania, w połączeniu z ignorancją, brakiem jakiejkolwiek refleksji, tylko kopiują to co usłyszeli od "mądrzejszego od siebie" kolegi. Także, po prostu masz poważny problem z czytaniem ze zrozumieniem.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

Ok, nie pisales, ze jestes wierzacy, w kazdym razie pisales, ze religia buduje pewnosc siebie.
Jako, że będziesz się zaraz wypierał, ze oczywiscie nie chodzilo Ci o siebie samego, to zrobimy tak:
Wariant 1- zalozmy ze nie chodzilo Ci o samego siebie: w takim razie skąd wiesz ze buduje pewnosc siebie skoro nie przetestowales tego na sobie?
Wariant 2- jesli chodzilo Ci także o samego siebie, to: patrz powyzej moj poprzedni komentarz

psyychopata

CZŁOWIEKU POWTARZAM CI PRZECZYTAJ TO CO PISAŁEM ZE ZROZUMIENIEM, i przestań bredzić. Człowiek z odrobinką inteligencji nie zdawałby pytań na które, wyczerpująca odpowiedź, została udzielona wcześniej.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

Nie spamuj jak nie masz żadnych argumentów.
1. Pisałeś, że religia buduje pewność siebie.
2. Jeśli religia zbudowała Twoją pewność siebie, to: patrz na jeden z moich powyższych postów co do tego
3. Jeśli oczywiście nie miałeś na myśli siebie (mam rację? Jakie to typowe) to skąd możesz wiedzieć, że religia buduje pewność siebie, skoro nie przetestowałeś tego na sobie?

Krótko mówiąc poległeś chlopcze w tych spazmach.
Jak masz odpisać, to przestań trollować z glupimi tekstami ze ktos nie rozumie tych Twoich prostych wynurzeń, tylko konkretnie odnieś się do tego co wypunktowałem

psyychopata

Nie spamuj jak nie masz nic ciekawego do napisania.

psyychopata

POWTARZAM CI PRZYGŁUPIE ŻE RELIGIA JEST CIEKAWYM TEMATEM, NIE JESTEM OSOBĄ WIERZĄCĄ W BOGA OSOBOWEGO. TAM OPISYWAŁEM OGÓLNY MECHANIZM NIE MYŚLĄC O SOBIE, CZY O KIMŚ KONKRETNYM, A JEDYNIE O WPŁYWIE RELIGI NA MASĘ LUDZI. PRAWIDŁOWOŚĆ STATYSTYCZNĄ, JEDNĄ Z FUNKCJI RELIGII W NASZYM SPOŁECZEŃSTWIE. Ale rozumiem że rozmowa intelektualna, oparta o hipotezy i obserwacje innych ludzi, zachowania społeczne, jest dla ciebie za trudna.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

Widze, ze głupota naszego nie potrafiacego pisać poprawnie ortograficznie kolegi przyjmuje kolejne oblicza.

Widzę przygłupie, ze znow musze Cie uczyć co znaczy to, co napisales.
Jestes jak dziecko, naklepiesz glupot a potem madrzejszy musi przyjsc, przeczytac to i wytlumaczyc Ci dokladnie znaczenie tego co piszesz, bo sam sobie nie zdajesz sprawy.

1. Pisałeś, że religia buduje pewność siebie? TAK
2. Jeśli religia zbudowała Twoją pewność siebie, to: patrz na jeden z moich powyższych postów co do tego
3. Jeśli nie miałeś na myśli siebie, ale 'ogólną zbiorowość' to jest podstawowe pytanie:
SKĄD MOZESZ WIEDZIEC, ZE RELIGIA BUDUJE PEWNOSC SIEBIE SKORO NIE SPRAWDZILES TEGO NA SOBIE?

Przestan w koncu uciekac od tych 3 pytań, to są pytania które obejmują całą Twoją wypowiedź przygłupie, zakładają każdą z możliwości, czaisz to w koncu, czy dalej zero myslenia?

psyychopata

Jesteś błaznem ? Bo zaczynasz mnie bawić.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

"chyba nie rozumiesz że nie chodzi tutaj o to że pieniądze są złe... takie myślenie mogło się ukształtować po przez obserwację ludzi bogatych, przez biednych, to znaczy ludzie biedniejsi obserwują upadek moralny, rozpustne życie, pogardę do innych ludzi, arogancję i inne nędzne postawy. To znaczy ten "strach" przed ogłupieniem, bierze się z obserwacji, zjawisko polegające na tym, że człowiek bogaty/bogacący się marnieje moralnie, jest dość powszechne. Powiedzmy że w tym filmie zostało to pokazane, choć w prostacki sposób, nie skupiając się specjalnie na moralizatorstwie."
-------
O czym Ty gadasz?
Zalozyles sobie jakas dziwaczna hipoteze o sensie tzw 'moralności', w kierunku tej hipotezy nazwales coś 'nędzną postawą' (co nas obchodzi Twoja opinia?) i na tej podstawie chcesz cos 'udowadniac'?
Z główką wszystko w porządku?
Ciesze sie ze wierzysz w moralność, sens moralności, sens wartościowania postaw, ale po co nam tutaj przekladasz te swoje teorie?
Nie wspomne juz o tym 'po przez' czy innych bledach ortograficznych.

---------
"w tym też jest jakaś prawda, to znaczy sukces za którym goniliśmy przez całe życie, wcale nie musi przynieś nam szczęścia, może się np zdarzyć, że tak za tym sukcesem goniliśmy, że zaniedbaliśmy bliskich, przyjaciół i zostaliśmy sami ze swoim sukcesem. Poza tym, jak pisałem wcześniej, bogacenie się może zdemoralizować człowieka, sprawić że stanie się parszywy, samotny, nieszanowany, również przez to nieszczęśliwy. Doszukiwanie się tutaj sensu przez dosłowne odczytanie, raczej zdradza brak rozumienia czym jest maksyma. "

----
Może to, może tamto, o czym Ty gadasz? Możesz to wygrać też w dużego lotka.
To, ze istnieje kilka filmow o bogatych ktorym szczescia te pieniadze nie dały, nie znaczy, ze tak ma wiekszosc.
Ilu milionerow i miliarderow jest na swiecie, widzisz zeby byli nieszczesliwi?
Obejrzales kilka filmow na krzyz i tworzysz tu swoje kolejne dziwaczne teorie.
Pieniadze DAJĄ szczescie 90%+ ludziom
Tyle w temacie

psyychopata

"O czym Ty gadasz?
Zalozyles sobie jakas dziwaczna hipoteze o sensie tzw 'moralności', w kierunku tej hipotezy nazwales coś 'nędzną postawą' (co nas obchodzi Twoja opinia?) i na tej podstawie chcesz cos 'udowadniac'?
Z główką wszystko w porządku?
Ciesze sie ze wierzysz w moralność, sens moralności, sens wartościowania postaw, ale po co nam tutaj przekladasz te swoje teorie?
Nie wspomne juz o tym 'po przez' czy innych bledach ortograficznych."

Człowieku, rzekomo homo sapiens, proszę cię skorzystaj z tych umiejętności, naszych walorów i spróbuj ze zrozumieniem przeczytać co zostało napisane, naprawdę są tam bardzo konkretne treści, bez większej ideologii. Napisałem tam jedynie, że pieniądze nie są złe, tak samo jak broń palna, sama w sobie nie jest zła, może jedynie zostać wykorzystany w złym celu, może przyczynić się, albo przypieczętować, upadek moralny człowieka. To są bardzo proste mechanizmy psychologiczne. To znaczy pieniądze nie są złe, jedynie postawy ludzi mogą być złe. Niewielu ludzi jest w stanie psychicznie znieść, nagły, spektakularny sukces. Taki sukces może nam zaszkodzić, inaczej jest z sukcesem który sobie sami wypracowaliśmy i w takim kontekście pieniądz nie jest zły, w żadnym sensie, z reguły nie prowadzi do złych postaw.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

"Napisałem tam jedynie, że pieniądze nie są złe"
To Twój pierwszy fail.
Napisałeś tam, cytuję:
"ludzie biedniejsi obserwują upadek moralny, rozpustne życie, pogardę do innych ludzi, arogancję i inne nędzne postawy"
Nie wiem z kogo Ty probujesz robić tutaj idiotę, ale w tym cytacie jest oczywiste dla każdego kto umie myśleć logicznie, że nazwałeś arogancję i upadek moralny 'nędznymi postawami'.
Dlatego też napisałem Ci:
"Zalozyles sobie jakas dziwaczna hipoteze o sensie tzw 'moralności', w kierunku tej hipotezy nazwales coś 'nędzną postawą'"

Chlopie na litość Boską, naucz się czytać ze zrozumieniem, bo widzę, że sam nie umiesz ze zrozumieniem przeczytać to, co napisałeś i ja Ci muszę to cytować a potem Cię uczyć, co znaczy to co piszesz.
No nie mam pytań...
----------------------
"Niewielu ludzi jest w stanie psychicznie znieść, nagły, spektakularny sukces"
Co to za głupia teoria? Wiekszosc bogaczy osiągała nagły spektakularny sukces (bo nie było tak, że ciułali pieniądze 30 lat) i gdzie Ty widzisz zeby ktos czegos tutaj nie zniosl psychicznie?
Jest dokladnie odwrotnie, WIĘKSZOŚĆ TYCH KTORZY OSIĄGAJĄ spektakularny sukces spokojnie to znosi psychicznie. Powiem wiecej, są ludzie jak Hugh Hefner ktorzy całe zycie siwetnie sie bawią z pieniedzmi i laskami, wg Twojej głupkowatej dzieciecej oceny sięgnął on już dawno 'dna moralnego' jednak -ups, czy widzisz zeby on sie przejmowal tym?

psyychopata

Czytaj ze zrozumieniem, spróbuj rozróżnić pieniądz, dobro materialne, od postawy, czyli np upadek moralny ludzi, oraz zrozum że nie skupiam sie przy tym na pieniądzu, monecie. Nie sądziłem, że to może być, aż takie trudne do rozróżnienia. POWTARZAM JEŚLI NIE JESTEŚ W STANIE TEGO ZAŁAPAĆ TO NIE MA SENSY PROWADZIĆ NA TEN TEMAT DYSKUSJI.

Nie mogłem nazwać upadku moralnego, nędznymi postawami, bo to upadek moralny objawia się nędznymi postawami. Jak kogoś mordujesz bezwzględnie, to jest nędzna postawa, kiedy obojętnie podchodzisz do cierpienia innych ludzi z takiej przyczyny bo wolisz zrobić sobie dobrze, to jest nędzna postawa, kiedy niszczysz perfidnie innych ludzi, doprowadzając ich do bankructwa i innych dramatów życiowych, robiąc to bez zastanowienia, bez żadnych refleksji, bez odczuwania ciężaru swoich czynów, to jest nędzna postawa, co więcej moim zdaniem coś takiego nie istnieje, z reguły jeśli człowiek robi coś tak amoralnego, to odczuwa to, w jakiś sposób cierpi, jeśli nie ma takich odczuć to może świadczyć tylko o tym, że jeszcze nie zrozumiał sowich czynów, czego się dopuszcza.

Głupota to jest to co tutaj prezentujesz, jeszcze jedna tak bystra wypowiedź, i kończę tę "dyskusję" prowadzącą donikąd.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

O czym Ty w ogole do mnie piszesz?
Czy Ty zrozumiales co ja do Ciebie napisalem?
Czy musze Ci to powtarzać, sylabizować?
Napisałeś:
"ludzie biedniejsi obserwują upadek moralny, rozpustne życie, pogardę do innych ludzi, arogancję i inne nędzne postawy"
Czyli wyraznie napisales, ze rozpustne zycie czy upadek moralny to są dla Ciebie nędzne postawy.

I tu jest cały sęk, bo nie mozesz na podstawie takich swoich dziecięcych teorii zyciowych oceniac filmu i mowic ze jest be.

Mozesz miec swoje dzieciece teorie o tym, ze cos jest 'upadkiem moralnym' ale musisz zrozumiec ze jedni wierzą w 'moralnosc' drudzy uznają, ze nie istnieje cos takiego, ze jest to tylko filozoficzna definicja jakiejś grupki ludzi.
Jeszcze inni wierzą w jeszcze cos innego.
Ty tutaj kategoryzujesz co jest moralne, w dodatku wierzysz w sens moralnosci - spoko, mozesz to robic, ale nie oceniaj na takiej podstawie filmu, bo pokazujesz ze jestes niedojrzalym dzieckiem.

Dobra kolego, konczmy te dyskusje, bo to chyba jakis zart.
Ucz się, poogladaj troche filmow, wiecej poczytaj o świecie to pogadamy

psyychopata

Było pisać od razu, że to co piszesz jest dowcipem. :D Jaki ja nieuważny. :D

psyychopata

Ups pewnie jesteś jego kolegą, stąd wiesz co robi, co myśli, jak żyje, co przeżywa... :D Rozmawiacie na takie tematy. :D Człowieku czy ty nie widzisz jakie głupoty wypisujesz ?

psyychopata

Człowieku, nie piszę o pieniądzach, piszę o sukcesie ogólnie, to znaczy może to być sukces naukowy, jakikolwiek. A znam to ze swojego doświadczenia, takie dążenie może człowieka pochłonąć bez reszty, wtedy nie ma czasu na bliskich, oddala się od ludzi których kocha, zaniedbuje, przez co kiedy osiągnie to nad czym tak pracował, nie daje mu takiej satysfakcji, bo nie ma się z kim tym cieszyć. Także spróbuj się mocniej skupić i czytać ze zrozumieniem, oraz ograniczyć treści które nie mają żadnych podstaw, które równie dobrze, dla dobra merytorycznego, można było pominąć.

Bilet95

Jak można zapomnieć o moralności ? :D Piszesz jakieś banialuki. Moralnym się jest albo nie. Film przedstawia postać wypraną z ludzkich cech. Nie ma tutaj wyraźnie zarysowanej przemiany, to znaczy jest ale została ograniczona do idiotycznego dialogu, przesyconego odmóżdżającym cynizmem, po którym bohater zapragnął oszukiwać bogatszych od siebie. Moment przemiany jest tak miałki, banalny, słowem, niewiele trzeba było aby tego człowieka zdeprawować, to znaczy on taki był od początku, ktoś tylko sfinalizował jego drogę życia, głupią gadaniną.

kamilos56

Ciekawy pogląd, twierdzisz że już od początku był zły ale to zło blokował aby nie stracić wszystkiego. Wiesz co, i chyba masz racje.

Bilet95

Piszę tylko co zostało przedstawione w filmie, to znaczy nie napisałem że był zły i nie pokazywał tego, bo mógł coś stracić, po prostu był taki, albo inaczej nie stało mu nic na przeszkodzie, żeby robić to co robił, bo zgodził się na to bez większego wysiłku. Z tego wynika, że to "zło" było w nim ukryte, bez jego świadomości, a tak naprawdę wydaje mi się, że reżyser stworzył mało wiarygodną postać, która nie posiada żadnych cech ludzkich... więc ta dyskusja nie ma większego sensu, chyba że tytułem są zwierzęta.

użytkownik usunięty
kamilos56

To jakiś rodzaj masochizmu, poświęcać tyle czasu na analizowanie i opisywanie filmu, który uznałeś za nieporozumienie?

Co ty pleciesz ? Co ty możesz wiedzieć ile na co czasu poświęcam :D Głupota ludzka chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Komentuje beznadziejny film, który ma zbyt wysoką średnią. Marketing wokół tego nędznego tytułu urósł do rozmiarów absurdalnych, trzeba go trochę stopić dla przyzwoitej równowagi.

użytkownik usunięty
kamilos56

Czyli krzyżowiec. Życzę powodzenia w topieniu marketingu. A skąd wiem? Przewijałem (bez wgłębiania się w treść) twoje monstrualnych rozmiarów komentarze w kilku wątkach tutaj - może stąd.

Nie wiem w jakim języku musiałbym pisać, abyś był w stanie pojąć co napisałem. Oceniasz własną miarą, nie możesz mieć bladego pojęcia ile mnie to czasu kosztuje, czym to dla mnie jest, może rozrywką... Po prostu piszesz głupoty, i brakuje ci wyobraźni żeby pojąć swoją głupotę, w efekcie wolisz brnąć głębiej, nie słuchasz upomnień. Jeszcze jedna taka wypowiedź i będę musiał zostawić cię samego ze sowimi problemami z inteligencją.

użytkownik usunięty
kamilos56

Wycieczki osobiste tylko potwierdzają moją wygraną. (Nie)miło było mi poznać. Żegnam ozięble z domieszką ironii.

Zacząłeś od wycieczek osobistych. Ale spokojnie, nie dziwie się że umknęło to twojej inteligencji.

ocenił(a) film na 7
kamilos56

I kolejne marzenia senne kolegi.
Jakie 'ludzkie cechy'? Ty jesteś od rozsądzania kto je ma i na czym one polegają?
Jaki 'wyprany z ludzkich cech'?
Cieszymy sie, ze jestes idealistą, ale nie przekładaj tych dziwacznych teorii w rozmowie, bo wychodzisz na czlowieka niedojrzalego

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones