Miał być pierwszy znakomity film z wilkołakiem jako główny temat, wyszedł zwyczajny średniaczek. Film do zobaczenia na raz i odłożenia na półkę, nie ma w nim nic, co widz mógłby zapamiętać na dłużej czy też chciał obejrzeć go ponownie.
Wersja reżyserska jednak jest już jednak nieco lepsza, więc podwyższę ocenę do szóstki.
Szkoda że nie widziałem reżyserskiej. Cóż to nie jest arcydzieło ale wizualnie prezentuje się świetnie, koleś odpowiedzialny za zdjęcia zrobiłó kawał dobrej roboty, podobnie ci od scenografii i efektów. Aktorsko jest też przyzwoicie i muzyk trzyma poziom. Z reguły wielkie oczekiwania spotykają się z twardą rzeczywistością filmową rodem z Hollywood.