bardzo dawno nic mnie tak nie irytowało jak ten film. W sumie sam gram w tenisa od bardzo dawna, ale nie wiem czy to miało decydujące znaczenie . Raczej nie. W sumie każdy film zrobiony taką przeplatanką jak ten, (tenis,łóżko,tenis,łóżko,tenis + ojciec w typie "won od mojej córki") byłby co najmniej rozczarowujący. No ale wśród wielu minusów jest też jeden plus. Kirsten Dunst wyglądała naprawdę apetycznie :-) Szkoda tylko, że nie powiedziano jej wcześniej jak ma trzymać rakietę.
Oj bez przesady! W ten sposob to mozna kazdy film uznac za porazke a nie
zapominajmy ze mamy doczynienia z mila lekko komedia romantyczna a nie Bog
wie jakim wielowatkowym thillerem czy cos. Twoim tokiem rozumowania to
Avatar bedzie nazwac dnem bo tam jest tylko: poznac lud Navi, przejsc na
ich strone, pokonac ludzi. W Titanicu: zakochac sie na statku, zatopic
statek, umrzec smiercia tragiczna, Dark Knight: pokonac Jockera i uratowac
kogo sie tylko da i tak bez konca.
Po prostu film sie milo oglada, chociaz na dobra sprawe wiadomo ze happy
end bedzie, tak samo jak w Avatarze i tak samo jak Dark Knight i w wielu
wielu innych filmach. Nie ma to znaczenia. Najwazniejsze ze opowiada fajna
historie, narracja o dziwo bardzo zadowalajaca i chce sie zwyczajnie
ogladac ten film, a po seansie ma sie dobry humor i poczucie nie
zmarnowanego czasu i pieniedzy. I czego wymagac wiecej od komedii
romantycznej ??