PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=763812}
7,4 56 118
ocen
7,4 10 1 56118
7,0 15
ocen krytyków
Wind River. Na przeklętej ziemi
powrót do forum filmu Wind River. Na przeklętej ziemi

Długo się zbierałem za ten film, w międzyczasie wszędzie widząc pochlebne opinie. Chyba dlatego jest to dla mnie jedno z większych tegorocznych rozczarowań. Wspaniała muzyka, piękne zdjęcia i na tym koniec... Nieprawdopodobne kreacje aktorskie? Gdzie? Renner drewniany jak zawsze, opowiadający swoją ckliwą historie bez jakichkolwiek emocji, Olsen w roli agentki FBI to chyba jakiś castingowy żart, Bernthal który za wiele czasu ekranowego nie ma, jak w każdym filmie ryczy i kogoś tłucze ;) Sama historia nie jest zbyt emocjonująca czy ciekawa, ogólnie strasznie się wynudziłem. Chamsko daje 1 (a tak faktycznie to takie 4/10 - ujdzie - najtrafniej opisuje ten film)

ocenił(a) film na 6
brainwash216

Zgadzam się a oprócz tego o czym piszesz zirytowała mnie fabularna bzdura z tą ochroną. Po co taka ochrona zamkniętego zakładu, szczególnie na takim kompletnym wygwizdowie? Kilku uzbrojonych gości jeżdżących nocą na skuterach wokół zakładu jak wokół jakiejś tajnej wojskowej bazy?
I bzdura logiczna - przyjeżdża taka babeczka z FBI, o inteligencji wsiowego posterunkowego bo nie zastanowiło jej dlaczego jedyni podejrzani w okolicy mają obite gęby? Jak głupek przyjęła tłumaczenie o gałęziach ale przecież jechała już z Rennerem przez las i nie mieli problemów z gałęziami. Bzdura i tyle.

ocenił(a) film na 5
Salmonella

Film oceniam jako bardzo przeciętny. Renner był mało przekonywujący dla mnie, Olsen to w ogóle sprawia wrażenie "trzeciego sortu" w zakresie talentu aktorskiego. Kilka ładnych zdjęć i to wszystko. Natomiast z jednym się nie zgodzę. Uważam, że agentka doskonale wiedziała, że nie mają od gałęzi obitych twarzy. Zauważ, że agentka specjalnie sprowokowała jednego z ochroniarzy, by się wsypał, iż wiedzą o tym, że dziewczyna zaginęła (Wtedy nastąpiła eskalacja i wyciągnięcie broni przez policjantów i ochroniarzy). W takiej sytuacji musiała jednak zachować spokój. Celem było ustalenie faktów. Nie przewidziała, że zostaną zaatakowani przez napastników z przyczepy. Docelowo uważam, że po ustaleniu, że gościa nie ma w przyczepie plan był taki, że wezwać większa ekipę FBI i wrócić niebawem w celu aresztowania ochroniarzy.

ocenił(a) film na 8
johanek

Witam,

>Natomiast z jednym się nie zgodzę. Uważam, że agentka doskonale wiedziała, że nie mają od gałęzi obitych twarzy.

I słusznie. Dyskusja na ten sam dokładnie temat toczyła się już w 3-4 wątkach związanych z filmem.
np. tutaj:
http://www.filmweb.pl/film/Wind+River-2017-763812/discussion/By%C5%82o+naprawde+ dobrze+dop%C3%B3ki...,2944244
albo tutaj:
http://www.filmweb.pl/film/Wind+River-2017-763812/discussion/ABSOLUTNE+ARCYDZIE% C5%81O,2944750

Zakładam jednak, że co bardziej leniwi forumowicze, lub ci, którym się film nie specjalnie spodobał najzwyczajniej w świecie nie mieli ochoty i nie widzieli sensu, aby te wątki choć pobieżnie prześledzić. Łatwiej, prościej (i krócej) zamieścić własny krytyczny komentarz. Rozumiem to i nie oceniam.


>Film oceniam jako bardzo przeciętny.
>Kilka ładnych zdjęć i to wszystko.

Wizualność tego filmu na pewno wpływa pozytywnie na odbiór widza. Zwłaszcza tego bardziej wyczulonego optycznie, czy mającego skłonność do sentymentalizmu, ale…
Tu pozwolę sobie na wyrażenie odmiennej opinii. W trzech tematach (będących mi bliskimi ze względu na wykonywaną pracę zawodową oraz hobbystyczne zainteresowania kultywowane od kilku dekad) film wychodzi poza przeciętną produkcję filmową i to wychodzi znacznie. W zaaranżowanych scenach z użyciem broni palnej widać bardzo czujne oko specjalisty, z którym ściśle współpracowali reżyser, kamerzyści i 2-3 innych członków ekipy odpowiedzialnych za wąskie w takim przypadku specjalizacje. Razem wykonali nieprzeciętnie trudną i dobrą robotę.
Jeśli tu oceniamy film jako przeciętny to można go zestawić z innymi produkcjami tego typu, dajmy na to z lat 2015-2017 i zobaczymy jak wypadną takie porównania.
Z tego powodu, oraz z dwóch innych (w podrzuconych powyżej linkach także są one naświetlone. Tu przecież na nowo nie będę się rozpisywał) do mojej pierwotnej oceny w okolicach „6” zdecydowałem się po namyśle dodać jeszcze 2 pkt.


>Renner był mało przekonywujący dla mnie, Olsen to w ogóle sprawia wrażenie "trzeciego sortu" w zakresie talentu aktorskiego.

No tak – tylko tutaj wchodzimy trochę w obszar subiektywnego odczucia widza, co zresztą sam podkreślasz poprzez dodanie – „dla mnie’. Dla mnie dla odmiany Renner był przekonujący, ale to właśnie jest to subiektywne odczucie widza. Prawie wszyscy krytycy filmowi, którzy zmierzyli się też z oceną gry aktorskiej prezentowanej w „Wind River” chwalili właśnie Rennera za styl gry. Patrz np. bardzo na ogół krytyczny Peter Travers, który nie boi się jeździć nawet po wielkich gwiazdach celebrowanych przez wszystkich innych, czy wieczni malkontenci w ocenie aktorskich kreacji – krytycy z IndieWire.
Jeśli się śledzi amerykańskie strony poświęcone bieżącej amerykańskiej kinematografii to Renner skoczył w punktacji za tę rolę mocno w górę a negocjowane dlań stawki po udziale w „Wind River” poszybowały w ślad za tym.
W tym wątku przytaczam to chyba szerzej:
http://www.filmweb.pl/film/Wind+River-2017-763812/discussion/a+pum+%C5%BCal+..., 2945406

co do Olsen jestem mniej skory do obrony, ale dodam trzy grosze tytułem wzbogacenia dyskusji o wykreowanej przez Nią roli o garść faktów.
Mnie osobiście w Jej grze ani nic nie ujęło, ale też nie zraziło. Zagrała wg mnie po prostu poprawnie. Nie wiem też, czy (w odróżnieniu od innych) scenariusz dawał akurat Jej, mimo głównej roli kobiecej, szerokie pole do popisu, ale z tym można oczywiście polemizować. Miała zagrać zupełnego żółtodzioba wysłanego na zasadzie spychologii do sprawy ocenianej z góry jako nie zasługującą na większą uwagę, co w zamiarze scenarzysty i reżysera (w jednym) miało pomóc w naświetleniu pewnego zjawiska (a raczej – patologii).
To jeszcze bardzo młoda aktorka. Pożyjemy, zobaczymy. Z tego, co mi wiadomo, Sheridan po rozesłaniu scenariusza do tuzina aktorek, wybrał Ją, gdyż z miejsca dała mu mocny, emocjonalny odzew i bardzo się zaangażowała w projekt. Ponoć to go ujęło bo uznał, iż kogoś podobnego właśnie do tej roli potrzebuje. Swoje też może zrobił fakt, że podobno (ale to już sam przekaz ze strony Olsen) często wcześniej spędzała czas wolny w pobliskim hrabstwie Tenton, gdzie przez kilka lat jeździła wypoczywać. Więc temat poruszony w „Wind River” miał ją tym bardziej poruszyć. Przewija się to ciągle w toku przeprowadzanych z Nią, w kontekście roli w filmie - wywiadów.
Może być w tym sporo pijaru a tylko garść prawdy. Biorę na to poprawki.
Czas pokarze, czy poprzez rolę Jane Banner zostanie jakoś zapamiętana.

Pozdrawiam,
jabu

ocenił(a) film na 5
jabu

Cóż za wyczerpująca odpowiedź :) Fajnie, że tak dogłębnie zapoznałeś/aś się z całą otoczką powstania filmu i jego odbioru po premierze. To na pewno wzbogaca dyskusję. Odnośnie zdjęć. Nie jestem fachowcem i nie znam się na fotografii, ale są filmy, które ze względu na zdjęcia mocno we mnie zostały. Na gorąco mogę podać przykłady - "Zjawy" i "Everestu". Z tego filmu nie zapamiętam de facto nic.

ocenił(a) film na 8
johanek


Witam,

Cieszę się, że ktoś to docenia. Jeśli jakiś film przykuje moją uwagę (na plus i w mniejszym stopniu, ale też – na minus, staram się doczytać o nim jak najwięcej). Dodatkowo „Wind River” wstrzelił się (i to niemal "dosłownie") u mnie w szereg zainteresowań, toteż odebrałem go i oceniłem nieco odmiennie niż „typowy” widz.
Co do „Zjawy” to trochę trudno porównywać oba filmy, choć w kontekście wykorzystania plenerów dzikiego interioru pewnie była by wspólna, ale jednak mała płaszczyzna.
Tyle, że ten drugi obraz to inny budżet (same kostiumy wyszły, zdaje się za ok. 5 mln $), gwiazda z pierwszej półki w obsadzie i kapitalnie rokujący na przyszłość Tom Hardy.
Tego wszystkiego „Wind River” oczywiście nie miał.
O „Zjawie” nawet nie będę próbował dyskutować. Wydaje mi się, że o tym filmie i całej związanej z nim otoczce wiem sporo więcej niż o „Wind River” a o tym ostatnim i tak się mocno rozpisałem.
W przypadku „Zjawy” wyszłaby powieść w odcinkach.
Nadmienię przy tym, że „Zjawę” oceniam bardzo wysoko – z mnóstwa względów (niektórych podobnych, co w „Wind River). Scena z niedźwiedziem zapiera dech w piersiach. Widać, że pochylało się nad nią paru fachowców z kilku branż i bynajmniej nie mam tu na myśli speców od efektów. Ten film przełamał też ostatecznie moje lody (czy chłodny stosunek) względem DiCaprio, który na serio zyskał za wzmiankowaną rolę moje uznanie.
Niemniej w "Zjawie" mamy 3-4 dość rażące błędy faktograficzne (np. gawęda o rangersach, i to w czasie mocno przeszłym, którzy… mieli się pojawić dopiero za parę lat, nie będąca jeszcze w użyciu nazwa Yellowstone, o którym biali… nic konkretnego jeszcze nie wiedzieli, czy częściowo konni Arikara w świetnie sfilmowanej scenie ataku Indian otwierającej obraz, mimo iż wiemy, że zaczęli je pozyskiwać dopiero po serii niszczących pacyfikacji, które spadły na ten mały lud w kilka lat po wydarzeniach zobrazowanych w „Zjawie”).
W „Wind River” podobnych niedopatrzeń nie wychwyciłem, ale możliwe, iż klimaty ze „Zjawy” mam lepiej przyswojone faktograficznie, stąd bardziej akcentowana krytyka.

Teraz wreszcie zasiadłem do obejrzenia „In Pursuit of Honor”, który to film chodził za mną od dwóch dekad. Przygotowałem się na coś wyjątkowego i niestety przerwałem wczoraj po ok. 30 minutach oglądania mocno rozczarowany pokazanymi w obrazie głupotami. Niemniej to niemal jedyny film o amerykańskiej kawalerii (z prawdziwego, konnego zdarzenia) po WWI, ponadto – ponoć dobra rola, drewnianego na ogół Dona Johnsona. I kilka pomniejszych gwiazdek w tle, które lubię. Odczekam więc, nabiorę dystansu i zrobię kolejne podejście w weekend.
Wiem, że mam niełatwe podejście do filmów, ale raczej głównie do takich, które zapowiadają przed widzem, że oparto je na faktach, czy prawdziwej historii – a to ostatnie już jednak do czegoś trochę zobowiązuje.

Pozdrawiam,
jabu

ocenił(a) film na 4
jabu

Można dopieszczać film pod kątem wizualnym ale jak opowiadana historia zalatuje nudą to po jakimś czasie zaczyna być to ciężkostrawne(ja wytrzymałem godzinę i nawet przez chwilę mnie nie zaintrygował). To drugi scenariusz Sheridana który oglądam(pierwsz - Sicario) i to taki sam styl nudziarstwa.

ocenił(a) film na 4
GTRcreative

Nudne teksty, historia opowiadana ospale, nic nie wnoszące sceny, ten film nie ma życia ani nic ciekawego do przekazania poza ładnymi widokami.

ocenił(a) film na 6
brainwash216

No właśnie też nie bardzo wiem skąd. Bernthal to zaraz z lodówki wyskoczy, bo jest teraz wszędzie i wszędzie jest tak samo bez wyrazu. Film zły nie jest, ma swój klimat, ale mocno cierpi - moim zdaniem - właśnie przez kumulację drewnianych aktorów, którzy psują klimat.

ocenił(a) film na 8
brainwash216

Że Renner opowiada historię bez emocji, to znaczy, że drewno?
Niezły absurd :D

ocenił(a) film na 6
brainwash216

Ta historia miała naprawdę potencjał, aby przemienić ją w pełen napięcia, piękny wizualnie film. Niestety, dialogi słabiuteńkie, podobnie aktorstwo, fabuła dość banalna. Szkoda. Dla mnie rozczarowanie.

ocenił(a) film na 6
dolceacido

Nie wiem czy historia miala szczegolny potencjal. Bezsensowna przemoc na odludziu, kolejny gwalt, smierc - to dosc oklepane. Swiezy byl watek indianski w zimowej scenerii. Wlasciwie to niewiele zmienia. Teoretycznie plusem powinna byc spokojna narracja, ale na dobra sprawe z 10 minut filmu mozna wyciac i tylko by wyszlo na dobre. Scena mierzenia kilkorga ludzi z pistoletu przypomniala mi raczej popisy Johna Woo:)

ocenił(a) film na 3
brainwash216

Generalnie film by byl duzo lepszy, gdyby zamiast zarozumialej i pozbawionej taktu agentki FBI przyslali by Reachera… A tak to ta pani z zadartym nosem wyzej niz czubek glowy popsula caly film…

ocenił(a) film na 10
brainwash216

1 za taki film? Ty chyba jesteś umysłowo na poziomie Baby Driver.

zwornik80

to spoko, uszanowanko

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones