PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=298581}
5,1 196 083
oceny
5,1 10 1 196083
5,6 29
ocen krytyków
Wojna polsko ruska
powrót do forum filmu Wojna polsko-ruska

dałam mu 1, bardziej beznadziejnej i bezsensownej komedii w życiu nie widziałam. nie jest ani
śmieszny, ani nie widzę w nim żadnego przesłania, kompletna klapa

ocenił(a) film na 8
paula_thriller

"Wojna" nie jest komedią. To po prostu film o polskich dresach i ćpunach, przedstawiający postacie w sposób przerysowany i stereotypowy. Lekka karykatura i przesada zamierzone. Ale w żadnym wypadku nie jest to komedia.

ocenił(a) film na 3
Yellow90

może i nie jest, ale to nie zmienia faktu, że to beznadzieja

ocenił(a) film na 9
paula_thriller

Właśnie, że zmienia.
Jest to idealna ekranizacja jeszcze lepszej książki Masłowskiej. Szkoda, że gdy wreszcie zrobimy w Polsce naprawdę dobry film, to spotyka się on z ostrą krytyką nieoczytanego odbiorcy.

użytkownik usunięty
DrBunny

W przypadku "książek" Masłowskiej nie można mówić o żadnym oczytaniu. To śmiecie, makulatura dla hołoty, która za sztukę wyższą uznaje przerysowania póz społecznych i pokazywanie w filmie / teatrze gołej dupy. A Mrożki, Różewicze stoją w księgarniach (o ile stoją) zawalone tą stertą gówna. To tragiczne w jakim kierunku zmierza sztuka i świat. Totalne pogwałcenie wyższych wartości. No ale wiadomo, łatwiej czytać słowotok śmieciarzy pokroju Masłowskiej niż dobrą literaturę, mniejsza odpowiedzialność i wysiłek umysłowy.

ocenił(a) film na 10

Nie oczekuj żeby wszyscy się zaczytywali Mrożkami i Różewiczami. Nike dla Masłowskiej to pewnie przypadek według Ciebie? A film jest dla wąskiego grona odbiorców. Dla ludzi, którzy mają, bądź mieli styczność z podobnymi typami, jak w filmie. Dla ludzi którzy wiedzą co w trawie piszczy, a nie dla pseudo-intelektualistów z pierwszych ławek, czy wymiataczy na "Kangurze" w podstawówce.

użytkownik usunięty
dezet2

Oczywiście że nie oczekuję. Nierówność intelektualna to norma w każdym społeczeństwie, uczciwa i naturalna kolej rzeczy. Chociaż denna kultura masowa coraz bardziej stara się tą wyższą zniszczyć, więc wątpię w tą uczciwość. Nike dla Masłowskiej jest dowodem na to, że czasem nagrody nie trafiają w odpowiednie ręce, podobnie jak Nobel dla Obamy. Dziejowe błędy i nieporozumienia. A film jest dla szerokiego grona odbiorców, pseudo-intelektualistów jak mawiasz, którzy reprezentują podobne typy jak w filmie. Styczność z takimi mieli chyba wszyscy (niestety), więc nie jest to niczym niezwykłym, podobnie jak wejście w gówno na trawniku.

ocenił(a) film na 10

Napisz, że film nie jest dla Ciebie, że Ci się nie podobał i kończ te ociekające toffi i miodem z ucha dziwne wywody. Nie umoralniaj ludzi, nie decyduj co jest, a co nie jest dobre. Wyrażaj swoje zdanie w swoim imieniu. Świata nie zbawisz, niewiernych nie nawrócisz. Ament.

ocenił(a) film na 3
dezet2

Film nie spodobał mi się, ale trudno się z Tobą nie zgodzić. Zabawę formą tego filmu zrozumieją tylko Ci, którzy obracali się choć przez chwilę w takim środowisku a nie prymuski ze średnią 5.0 gdzie w tygodniu szkoła od rana do wieczora a w weekendy katowanie prac domowych i szykowanie się do olimpiad...

ocenił(a) film na 3
majsther

ja się obracałem w takim srodowisku i przyznam że nie rozumiem zachwytów nad tym filmem niektórych tutaj. To są chyba Ci, którym sie wydaje ze się obracali w takim środowisku bo przeczytali parę artykułów na ten temat, na you tubie widzieli filmiki z ustawek a kiedys na osiedlu oszyli ich z komórki.
Film jest pomyłką, wizją zrytego mózgu który dodatkowo przyćpał porządnie. Ja widzę co chcą pokazać. Ale sposób w jaki to robią jest je&nięty i tyle..

ocenił(a) film na 6
dezet2

Ja przyznaję, że Mrożek do mnie trafia i to bardzo. Masłowskiej nie doczytałam nawet do połowy, a filmu po prostu nie rozumiem. Szyc zwrócił moją uwagę, że tam coś gdzieś się dzieje, ale raczej nie ogarnęłam.Dlatego nie oceniam, bo cóż...

ocenił(a) film na 9

A ja jestem zdania, że trzeba znać wszystko. Lubię sobie poczytać Pilcha, Gombrowicza - ale to nie oznacza, że muszę automatycznie uznać twórczość Masłowskiej, bądź Witkowskiego, za gówno.
Słowa typu "makulatura dla hołoty" budzą we mnie niepokój... Rozumiem, że coś mogło Ci nie przypaść do gustu, ale takie wypowiedzi oprócz tego, że ociekają jadem, to jeszcze niczego nie wnoszą. Nie wiem natomiast, co też znaczyć może "pogwałcenie wyższych wartości"... Pewnie taki Iwaszkiewicz zawyłby śmiechem wniebogłosy, czytając takie wywody (no offense :D). Mogłabyś/mógłbyś się zastanowić, czy Twoje poglądy nie są nazbyt... hmm... konserwatywne? Nie chcę Cię, broń Boże, oceniać. Po prostu uważam, że powstawanie czegoś nowego nie oznacza wcale odrzucania starszych, wybitnych dzieł. Świat musi iść naprzód, musi ewoluować. Tak zawsze było i będzie. Coś, co uważasz za krok do tyłu, (być może to ja się mylę, a Ty masz absolutną rację) może spowodować następne dwa kroki do przodu. Wiesz, to tak jak jest z Homerem - każdy go zna, ale mało kto czyta sobie "Iliadę" na dobranoc. Nie musisz mi niczego odpisywać, po prostu zastanów się nad tym i spróbuj popatrzeć na to z drugiej strony.
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
DrBunny

Cóż, pewne kwestie, a szczególnie te związane ze sztuką nie mogą być zależne od gustu. Sztuką coś jest lub nie jest. Kwestią gustu może być ubiór (rzecz jasna do pewnych granic), kolor, jedzenie, nie sztuka. Są pewne granice, pewne świętości które muszą świętymi zostać, inaczej sztuką zostanie nazwany byle brukowiec. A świat już przestał ewoluować i iść naprzód. Ktoś może powiedzieć, że nowe zawsze było w pewnym sensie rewolucyjne w stosunku do starego, ale ten porządek został całkowicie obalony, skończył się. Teraz świat się cofa, upada. Bo skoro wcześniej był Gombrowicz i Iwaszkiewicz, a później Masłowska nie można mówić o ewolucji a o gniciu, upadku kultury. I najgorszą z możliwych postaw jest brak uznania hierarchizmu w większości dziedzin życia, stosunków międzyludzkich, w sztuce. Coś jest wysokie a coś niskie, coś wartościowe, a coś puste i denne. Prawda w oczy kole owszem, ale nie można burzyć podstawowych porządków. Co do Homera. Zna go tylko ten kto czyta, a nie ten kto o nim słyszał 10 lat temu na lekcji polskiego. Tak jest ze wszystkimi twórcami. Wracając do Masłowskiej - o jej denności do końca przekonał mnie spektakl Między nami dobrze jest w TR Warszawa. Jeśli ktoś powie, że to jest sztuka, to czym jest w takim razie Grotowski, Jarocki... Nie bójmy się oceniać, wartościować i odróżniać dobra od zła.
Również pozdrawiam

ocenił(a) film na 9

Przyjmę wszystko na klatę, mogę słuchać o beznadziejności Masłowskiej, mogę czytać o tym, co jest sztuką, a co nie, ale... "świat już przestał ewoluować"?! To chyba już brak ewolucji byłby w pewnym sensie dla nas rewolucją... Proszę choćby zobaczyć, jak zaczęły się zmieniać podstawowe wartości dla przeciętnego człowieka w ciągu ostatnich paru lat (od godzin spędzanych w Internecie zaczynając :D), albo choćby rola płci i orientacji seksualnej w naszym społeczeństwie (w którym nota bene nadal nie ma jeszcze mowy o realnym równouprawnieniu) - te wszystkie czynniki mają wpływ na nas, a co za tym idzie, mają też wpływ na naszą kulturę, która nigdy nie przestanie się zmieniać (co najwyżej zaczniemy wracać na stare śmieci, gdy nam już zabraknie pomysłów, ale nadal... to też będzie jakaś zmiana). Ewolucja uwzględnia krok w tył (co chyba pan/pani nazywa upadkiem kultury), jeśli zaraz potem świat ruszy w innym, być może lepszym, kierunku.
A tak swoją drogą, to wystawianie jakiejś sztuki można porównywać z odróżnianiem dobra i zła? Bo według mnie nie.

masakra :) więc zburzmy multipleksy, i zamiast nich wstawmy operę i teatr... spalmy wszystkie książki rozrywkowe i zastąpmy je samym wysilonym intelektualnie zero-rozrywkowym "wysokim" szajsem :) czyżbyś pani jętelegętna tego chciała? wszędzie sztuka wysoka? Zauważ, ze w czasach kiedy opera święciła tryumfy - część kompozytorów, nawet tych "wysokich" cięła spektakliki pod publiczkę, nie różniąc się niczym od dzisiejszych reżyserów blockbusterów :) a dzisiaj pani jętelegętna zaciskasz poślady kiedy słyszysz przeraźliwe i ZAWSZE jednakowe (coś jak wokale w discoolo) śpiewy operowe, bez względu czy były kiedyś uważane za "wysokie" czy "niskie" :D :D wybacz, ale konwencja się przejada :) a że dzisiaj kultura i sztuka a przede wszystkim jej znaczenie, jest kwestią gustu :) mamy wolność w wyborze definiowania sztuki jako takiej :) :D

użytkownik usunięty
Crazy_Ivan

Kolejne trucie tych którzy są po prostu za głupi żeby pewne zagadnienia objąć swoim umysłem. Jedni potrzebują sztuki wysokiej a inni masowego gówna. Z tym się zgodzę. To jest właśnie ta wolność.

hmmm... podaj przykłady sztuki wysokiej zatem :)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Czarny_kwadrat_na_bia%C5%82ym_tle#mediaviewer/Plik: Malevich.black-square.jpg ??? :)

ocenił(a) film na 7

Śmiać mi się chce, gdy czytam inteligentnej pani wypowiedzi. Prawdopodobnie, gdyby spadła pani z poziomu swojego ego na swój realny poziom, całkiem mocno by się pani poturbowała, a o dystansie i tolerancji słyszała pani ostatnio w szkole :)
Nie mam ochoty w jakikolwiek sposób tego komentować, więc zacytuję:
''Od najwcześniejszych godzin, po zmrok
Wszystkie dni mają problem, jeśli chodzi o wzrok
Machnąłbym ręką na wadę nieistotną
Zniósłbym astygmatyzm, przeżyłbym krótkowzroczność
Ale one łapią ostrość, nawet kiedy w dal patrzą
I mają bogatą wiedzę o kolorach, a nawet bogatszą
Nie słabnie im wzrok, choć patrzą non-stop
Moje dni widzą nieźle, problem w tym, że wąsko
Niewielka wada, która
Sprawia, że te dni widzą tylko to, na co patrzą akurat
I widzą ten mały horyzont z nawet dobrą skalą
Lecz bez szans żeby objąć całość''

Zastanawiające, że ktoś z tak dobrym gustem filmowym może jednocześnie prezentować tak plebejski, płytki i schematyczny sposób myślenia. Rozumiem, że szara masa jest za głupia na Masłowską, jak zresztą na wszystko spoza strefy komfortu, ale po kimś z takimi upodobaniami spodziewałbym się więcej. A już na pewno kultury osobistej. Cóż, najwyraźniej nie wystarczy obejrzeć kilku ambitnych dzieł, żeby nabrać ogłady i przekonująco udawać inteligenta.

Z drugiej strony książki Masłowskiej nie staną się złe tylko dlatego, że nie podobają się plebsowi. Tak samo jak obrazy Pollocka czy muzyka eksperymentalna.

ocenił(a) film na 3
doorshlaq

O jak pięknie, "szara masa", "plebs". Taki yntelygent przecież nie przyzna że to arcydzieło to taka sztuka dla sztuki. Kółko wspólnej adoracji. Przypominam sobie scenę z jednej produkcji kiedy to "artysta" napełnia swoją tylną część ciała farbą, staje na krześle, za sobą ma płótno na sztaludze, pod wpływem ciśnienia wydala farbę na płótno, zgromadzona publiczność oklaskuje "performance" i powstałe dzieło sztuki. Ten film i inne "wyższe" dzieła dla ludzi arystokracji umysłowo-intelektualnej (jak ten powyżej) porównałbym do zaistniałej sytuacji...

DrBunny

A my tu oceniamy ksiażke czy film ? Zdecydujcie sie .
Czyli aby obejrzeć film msuze przeczytać ksiązke tak ?
LOGIC

ocenił(a) film na 9
coolerss

Odpowiadając na Twoje drugie pytanie: tak!

DrBunny

To fajnie masz

coolerss

Jeżeli film jest na podstawie książki to najpierw wypadało by przeczytać książke.

Yellow90

Może i ta produkcja ma drugie dno czy ukryte przesłanie, ale jest dla mnie zdecydowanie zbyt ciężkostrawna. Żaden z bohaterów nie wzbudza sympatii, nie można tu z kimkolwiek się utożsamiać ani kogokolwiek lubić. Dres wciągający kokę, naćpane laski które spotyka na swojej drodze, pełno irytujących piosenek disco polo w tle, surrealizm pokazany w najbardziej odpychający sposób - za wiele tego.

Tak jak cenię dobre filmy o antybohaterach oraz surrealistyczne, tak "Wojna polsko-ruska" została zrobiona w taki sposób, że to odpycha zamiast fascynować.

Uwielbiam/cenię "Dobrego, złego i brzydkiego", "Dziką bandę", "Pata Garretta i Billy'ego The Kida", "Bez przebaczenia", "Złoty wiek", "Alicję w krainie czarów" (mówię o animowanej wersji Disneya z 1951) i filmy Smarzowskiego, jednak "Wojna polsko-ruska" jest zbyt toporna.

W ogóle to gdy zobaczyłem tytuł w gazecie telewizyjnej, to pomyliłem ten film z "1920 Bitwa Warszawska" Hoffmana, i dopiero podczas oglądania zorientowałem się, że to film Żuławskiego na podstawie Masłowskiej.

ocenił(a) film na 9
paula_thriller

A to film musi być śmieszny? Przeczytaj książkę, w innym wypadku nie ma co się brać za film.

ocenił(a) film na 9
grzegorz_danielak

Książka bardzo dobra film też...Ale nie zgodze się ze trzeba najpierw książke przeczytać bio niby po co chyba tylko żeby sie przekonać iż dość wiernie i kreatywnie zekranizowana...A jak ktoś niezrozumiał filmu i daje mu 1 to tym bardziej nie ma co łapać z książeczkę.

ocenił(a) film na 9
Machinefilm

Sceny filmu są zbyt abstrakcyjne, żeby je zrozumieć (prawidło zinterpretować). Film jest ekranizacją książki, nie odwrotnie. Myślę, że przeczytanie książki jest jednak wymagane.

ocenił(a) film na 9
grzegorz_danielak

Jak coś może być wymagane tym bardziej w sytuacjii przez nas omawianej...Jeśli to są jakieś bardzo abstrakcyjne sceny to ja nie wiem normalne sa i tyle...Takie jakie musiały być i jakie były opisane w książcem....

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
Kono

Jeżeli nie potrafisz uszanować opinii drugiej osoby, to chyba Ty powinieneś zastanowić się nad swoją obecnością na stronie, która właśnie służy wyrażaniu swojego zdania.

paula_thriller

Film jest świetny, ale jak widać w niektórych komentarzach nie wszyscy go zrozumieli. Podpisuje się obiema rękami pod słowami użytkownika dezet2, że film jest dla ludzi którzy wiedzą co w trawie piszczy, a nie dla pseudo-intelektualistów z pierwszych ławek, czy wymiataczy na "Kangurze" w podstawówce.

mazt

Podpisuje się pod maztem.

ocenił(a) film na 9
Kono

Ja również.

ocenił(a) film na 1
mazt

Haha, jasne;) Żałośnie prosty film dla ludzi, którzy "wiedzą co w trawie piszczy"? Polska kultura dawno upadła, dowodem żenująca tworczość Masłowskiej. Dno. I film i książka.

ocenił(a) film na 7
paula_thriller

Film jest artystyczną wizją ludzkiego zepsucia. Bohaterowie są pokazani jako osoby starające się walczyć ze swoimi słabościami, szukający zrozumienia i ukrywający swoje problemy powierzchownymi pozami (satanistka, świętoszkowata studentka, głupia blond dresiara). W postaciach każdy znajdzie kawałek siebie, wystarczy umieć patrzeć. A bohater, Andrzej to osoba poszukująca, która podróżuje miedzy różnymi światami, przeżywa dramaty poszczególnych bohaterów, patrzy na absurdy ich życia, aż w pewnym momencie zaczyna mieć wątpliwości czy obserwowana rzeczywistość jest prawdziwa. Kluczowym wydaje się spotkanie z pisarką, kreatorką jego rzeczywistości i mimo że stanowi ono niezbity dowód na podleganiu świata jej regułom, to bohater go odrzuca wybierając puste, pełne powierzchowności i póz życie, które kończy się bezsensowną śmiercią w białym domku przy grillu i karkówce, sielskim obrazku, do którego dąży konsumpcjonistyczne społeczeństwo.

Na koniec dodam, że moim zdaniem jest to obecnie najlepszy polski film jaki widziałem, aczkolwiek rozumiem opinie osób, dla których jest to dno, bo faktycznie bez pewnego klucza może stanowić bełkot. Przed wystawieniem mu jednak 1 przestrzegałbym, przecież oprócz samego scenariusza film jest świetnym osiągnięciem technicznym, dziełem trafiającym swoją kreatywnością i stanowi sukces w samej sferze wizualnej, na podobnym poziomie co Pulp Fiction.

ocenił(a) film na 3
kozowsp

No dla mnie tryskająca krew z obciętych głów i kobieta rzygająca pół metra przed siebie to nie jest w żadnycm wypadku sukces w sferze wizualnej. Ale rozumiem, każdemu podoba się co innego.

paula_thriller

to nie jest komedia. Proponuję przenieść się na forum bravo.pl

ocenił(a) film na 10
PalmerChili

Film przez Większość niezrozumiany :) jeden z najlepszych polskich produkcji jaki widziałem, zapada w pamięć. Chyba najlepsza rola Szyca.

ocenił(a) film na 8
paula_thriller

Hmm... komedia? Może dwa różne filmy obejrzałyśmy? Daleko "Wojnie..." do komedii.

Jeżeli jakiś idiota uznaje to za komedię, może niech obejrzy serię debilnych, od kilku lat powstających właśnie komedii polskich typu "Och, Karol", "Lejdis" czy inne szitowate "Nie kłam, kochanie".
Swoją drogą wstyd Polsko za tę żenuę. A mieliśmy "Misia", "Seksmisję", "Kingsajz" czy "Ciało"... Ehh...


Wracając do tematu...
Odcinam się kompletnie od pierwowzoru - książki. Po kilku(nastu) stronach nie dałam rady. Trochę z musu jakiś czas temu obejrzałam film.
Totalne zaskoczenie i moją reakcją i oceną tego filmu na Filmwebie (5.1) i na IMDB (5.6).
IMDB to serwis międzynarodowy (hamerykański nawet wręcz) a tam nawet niektóre świetne filmy z Sundance przed debili oceniane są poniżej 6.0.
Ale Filmweb - serwis polski przez krajan odwiedzany?

Według mnie "Wojna..." jest filmem ciekawie zrobionym, kompletnie pokręconym, ale w tym przypadku to jego duży atut - w końcu to zwidy i niezwidy ćpającego dresa.
Nie śledzę filmografii Szyca, ale chyba poradził sobie całkiem nieźle. Ciekawie nakręcone sceny (np. bójki przy śmietnikach czy sceny w mieszkaniu, z rzyganiem, za przeproszeniem, jeśli dobrze pamiętam).

Uwielbiam niektóre polskie filmy, np. "Warszawa", "Symetria", "Komornik", "Plac Zbawiciela", "Dług" itp.
Wojnę stawiałbym tylko jedno oczko niżej - polecam i gratuluję autorom... hmm... chyba wręcz międzynarodowej jakości.
Nawet jeśli oni podczas kręcenia byli na speedzie :P


P.S. O ironio - film nie dla dresów...

ocenił(a) film na 3
dedorka

Proszę Cię, nazywanie kogoś, kto po prostu wyraził swoją opinię "idiotą" wcale nie czyni Cię mądrzejszym ani lepszym. Jeżeli nie potrafisz uszanować czyjegoś zdania, to po prostu to przemilcz i nie odwiedzaj stron do tego przeznaczonych, tak będzie najlepiej dla wszystkich.

ocenił(a) film na 8
paula_thriller

Jedna rzecz - wyrazić opinię, druga - wyrazić opinię głupią...
Nie mam zamiaru milczeć. Nie lubię, gdy błędne rozumowanie i ignorancja się szerzą.
Może to Ty powinnaś milczeć i nie mówić, bo nie zrozumiałaś - że coś jest bezsensowne. Nie jest to powód do dumy.

użytkownik usunięty
paula_thriller

Film Xawery'ego Żuławskiego ,,Wojna polsko-ruska'' została nakręcona zaraz po premierze książki Doroty Masłowskiej ,,Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną''. Książki nie czytałem - no może szkoda, bo zrozumiec ten film to nie lada sztuka. Borys Szyc świetnie zagrałw w tym filmie. Roma Gąsiorowska także świetna, genialna, rewelacyjna i piękna w tym filmie. Dobrze zagrała także nielubiana przeze mnie Ewa Kasprzyk. Film był czystą formą, dla mnie trudna do opisania. Otóż blokers, Silny, chodzi po blokowisku, nie wiadomo, gdzie, czy to Warszawa, czy to Wrocław, czy to Kraków, nie wiadomo. Wiadomo, że nosi dresik czerwony, ma białą koszulkę na sobie, jest ogolony na łyso i bierze narkotyki. O nim więcej nie wiadomo, umawia się czy też spotyka z szeregiem nowych dziewczyn, jest laska na moście, potem wpada jakaś dobrze zbudowana dziewczyna, z którą kiedyś rzekomo był razem, w końcu poznaje jakąś kujonkę i na końcu po jeździe pociągiem wkracza do domku willowego nad morzem i spędza czas z dziewczyną. Nie wiadomo, o co chodzi w filmie. Można domniemywać, można odbierać po swojemu. Film dobrze angrany, ale nastawiłem się, że będzie on łatwiejszy do zrozumienia. Nie wiadomo, o co chodziło w tym obrazie, co Żuławski miał na myśli. Film trudny. Dobre zdjęcia w filmie, montaż, muzyka taka sobie, raczej słaba, kilka nut elektronicznych lepszych. Dobra gra aktorska Doroty Masłowskiej. Nie wiem czy Silny w końcu nie trafia do piekła, ale to tylko moje przypuszczenie.

paula_thriller

"Wojna polsko ruska" to kolejny rewelacyjny film, który nie jest doceniany, bo większość ludzi nie potrafi ogarnąć o co w nim chodzi.

Nie zgodzę się z przedmówcami piszącymi, że "wojna..." nie jest komedią. To jak najbardziej humor przedstawiający absurdalne aspekty naszego życia, próbując w ten sposób wywołać w nas refleksje. Oraz śmiech. Czy jest to dobry film? Owszem, jest arcydziełem w swoim rodzaju.

Po pierwsze, film drastycznie różni się od książki. Nie trzeba jej czytać by z czystym sumeniem obejrzeć ekranizację.
Dorota Masłowska w książce "...pod flagą biało-czerwoną", prezentuje nam wizję świata z perspektywy osoby młodej, artysty wchodzącego na salony. Fana właśnie tej 'wysublimowanej' sztuki, o której pisał @SantaEvita. Kogoś oczytanego, rozumnego. Książkę więc można potraktować jako suchą ocenę faktów (być może w sposób przerysowany, co tylko podkreśla jej przesłanie).
Film zaś obrazuje, że taka wrażliwa osoba nie ma właściwie żadnych szans na przetrwanie w takiej rzeczywistości. Że te wszystkie kolorowe bilbordy, promocje w supermarketach, drinki z palemką, "spid" i disco-polo; są w gruncie rzeczy bardzo czarno-białe, sztucze, fałszywe, smutne wręcz.

Wielu odbiorców zarzuca temu dziełu żmudność, głupotę, bezsensowność i brak ambicji. Owszem, lecz czy nie żyjemy w takich właśnie obyczajach? Gdzie cały ten botoks, nyan cat, wojna na zachodzie, i tak dalej, i tak dalej - wprowadza człowieka w zakłopotanie?

Ktoś tutaj wcześniej wymienił Sławomira Mrożka i Tadeusza Różewicza; jak myślicie, co ci artyści czuliby, gdyby kazano im wylewać publicznie swoją intymność, a ich żonom śwecić cyckami w teledyskach? [Bo w inny sposób nie da się zdobyć należytego rozgłosu, prawie].
Rozumiem, że moje 'argumenty' mogą wydawać się wybauszone, lecz ja właśnie w ten sposób pojmuję "Wojnę polsko ruską".

Szkoda, że tak mało osób potrafi docenić tą sztukę, bo jest doprawdy na wysokim poziomie oraz przedstawia coś polskiego - nie kseruje ślepo zachodnich trendów. Mam nadzieję, że przedstawiłem ten film w nieco innym świetle.

ocenił(a) film na 2
paula_thriller

Ja dałbym mu mniej niż ZERO bleee koszmar

ocenił(a) film na 1
paula_thriller

zgadzam się, film był naprawdę beznadziejny...

paula_thriller

Ten film zrozumieją tylko osoby, które miały styczność z narkotykami albo mające duży dystans do życia i ogólnie światopogląd bez uprzedzeń. I nie jest to komedia, a przynajmniej nie dosłowna komedia.

ocenił(a) film na 6
paula_thriller

Myślę, że po przeczytaniu książki film nabiera więcej sensu. Nie rozumiem czemu oceny są tak niskie. Ok, rzucanie ludźmi na kilka metrów czy rzyganie na cały pokój wyglądało dosyć idiotycznie, ale poza tym ktoś komu film nie przypadł do gustu powinien docenić chociaż wiarygodność dialogów i świetne kreacje bohaterów(jak dla mnie najlepiej zagrała Bohosiewicz). Ale tyle jedynek? Tego nie jestem w stanie zrozumieć.

ocenił(a) film na 3
litecytorka

Dobra, przyznam że ta ocena była nieco pochopna. Mimo, że nie zmieniam zdania na temat filmu, nadal mi się nie podoba i do mnie nie trafia, to rzeczywiscie może zasługuje na wyższą ocenę ze względu na samą grę aktorską. Mimo wszystko trzeba być dobrym aktorem żeby zagrać tak "dziwne postacie". Nie mniej jednak, ludzie którzy nazywają idiotami tych, którzy mają odmienne zdanie w jakimś temacie (jak to miało miejsce gdzieś wyżej) nie powinni gościć na takowych forach, aby tylko ubliżać osobom, które inaczej coś odbierają. Takie jest moje zdanie, proszę o uszanowanie. Dziękuję, dobranoc.

ocenił(a) film na 6
paula_thriller

Nie no oczywiście tego ja też nie jestem w stanie zrozumieć. Po prostu nie każdemu ten film odpowiada, jest on dość specyficzny i trzeba się jakoś w nim odnaleźć, żeby polubić. Tak samo jest z książka, na której wzorował się film, słyszałam, że nie da się jej przeczytać, bo tak źle jest napisana, a dla mnie była świetna, chociaż na początku trudno było mi się przyzwyczaić do języka, jakim była napisana.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones