Bije na głowę przereklamowanego i pełnego patosu "Szeregowca Ryana". Aż dziwne, że wspomniany film jest tak wysoko w rankingu. Wróćmy jednak do filmu "Wróg u bram". Dobre aktorstwo i świetna realizacja. Początkowe sceny bitwy o Stalingrad robią wrażenie. No i ten wielki pojedynek snajperów. Dobra obsada i reżyser, który ma na koncie "Imię róży" czy "Siedem lat w Tybecie, więc w sumie można było oczekiwać dobrego kina. Miłośnikom klimatów wojennych polecam.
brumhilda co serio?nie mow ze tego filmu niewidzialas ?ja chyba z 3 razy,koniecznie musisz nadrobic zaleglosci.