Nie potrafię pojąć zakończenia, czemu Konig wyszedł żeby sprawdzić czy go zabił? Zabił sporo kumpli głównego bohatera a jednak nigdy nie strzeliło mu do łba żeby wyjść bez żadnego zabezpieczenia na otwartą przestrzeń. Wg mnie nie trzyma się to kupy.
Bo zakończenie jest z dupy. Wyszedł jak jakiś amator na otwartą przestrzeń, jakby w ogóle nie pamiętał, że Wasilij zawsze miał drugą osobę ze sobą.
Widzisz, na froncie wschodnim normalnym było, że po strzeleniu wstaje się i dokładnie sprawdza czy się trafiło. Przeciwnik w tym czasie przerywa ogień i honorowo daje sprawdzić efekt strzału. Potem jak np. w bitwie pod Koronowem w 1410 składa się wzajemne gratulacje, zbiera rannych i wraca do siebie.
Ten film jest tak głupi, że ręce opadają, jak pisałem wcześniej w Stalingradzie Niemcy nie mieli ani karabinów z lunetami, ani szkół snajperów ani żadnych snajperów, co najwyżej domorosłych strzelców wyborowych ze zdobycznymi Mosinami.
Film jest oparty na legendzie Wasilija Grigorjewicza Zajcewa, który miał ponoć stoczyć zwycięski pojedynek z mjr. Erwinem Königiem lub płk. Heinzem Thorwaldem, dlatego ostatnia scena mogła być oparta na meldunku radzieckiego snajpera "Tamten zabił trzech naszych, odczekał piętnaście minut, nasza kryjówka pusta, i zaczął się podnosić. A ja widzę – jego karabin leży, i stanąłem wyprostowany. Zobaczył mnie i zrozumiał. I wtedy strzeliłem."
Co do snajperów niemieckich to uczestniczyli oni w bitwie stalingradzkiej i wyposażeni byli w wyborowe wersje Mauserów, co potwierdza zdjęcie wykonane podczas bitwy stalingradzkiej: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/31/Bundesarchiv_Bild_169-0526%2C _Russland%2C_Scharfsch%C3%BCtze_in_Stellung.jpg