Życie Irańskiego prawnika Tabiba to szmat filmowego czasu. Seans zaczyna się gdzieś w latach 50. a kończy po śmierci Chomeiniego. Ten zakres sprawia, że niektóre z licznych epizodów, zwłaszcza w drugiej połowie, łączą się ze sobą zbyt luźno i sprawia to nieco chaotyczne wrażenie.
Dużo tu historycznej wiedzy o Iranie i tamtejszych ludziach z ciekawej i lekkiej perspektywy. Ciężkie prześladowanie tamtejszej bezpieki są przedstawione tak, że co wrażliwsze dusze również nie mają się co bać seansu. Tutaj „przymrużenie oka”, którego generalnie nie lubię, jest ewidentną zaletą - no i oczywiście można się pośmiać od czasu do czasu.