Też mieliście tak, że zastanawialiście się razem z głównym bohaterem, co powinien zrobić gdy zabrnął głęboko w romans z Nolą i nie znaleźliście w sobie odpowiedzi? Tym bardziej, że długo miałem wątpliwości, czy uczucie do Noly jest miłością, czy jedynie pożądaniem. Kiedy postanowił ją zabić nie miałem już wątpliwości, że jej nie kochał. Dopiero w momencie, gdy Nola chciała powiedzieć wszystkim o tym romansie byłem, byłem pewien, że Chris powinien rozstać się z żoną. W każdym razie na pewno bym nie zabijał Noli :p .
Po drugie, czy kibicowaliście policji, żeby wykryła jego zbrodnie? Moje uczucia w tym momencie były zdecydowanie po stronie odkrycia prawdy przez policję. I wg mnie ta historia mogłaby mieć dalszy ciąg i zakończyć się niekorzystnie dla bohatera, pomijając już to, że do kwestii typowo kryminalnych nie przyłożono tutaj większej uwagi- przecież wiedzieli, z jakiej broni zostały zabite kobiety i że Chris miał dostęp do tej broni, a na dodatek niepytany wyznał, że teść ma taką broń, przecież to od razu wzbudza podejrzenia. A skąd taki ćpun, którego oskarżyli za ten pierścionek miałby broń myśliwską? I przede wszystkim najbardziej oczywista rzecz podczas przesłuchania, czyli pytanie o to, gdzie przesłuchiwany przebywał w czasie zbrodni i kto może to potwierdzić. Gdyby film trwał te 15 min dłużej i był wiarygodny, z pewnością by go wsadzili i tak też by się to skończyło w prawdziwym świecie.
A tak poza tym, mimo, że film bardzo mi się podobał, to rozwój akcji w kulminacyjnym momencie wydawał się nieco niewiarygodny, choć akcja zyskała na atrakcyjności. Chris nie wyglądał na kogoś, kto dąży do dostatniego życia i majątku za wszelką cenę, a już na pewno nie za cenę pozbawienia kogoś życia. Przecież on nawet się wahał, czy przyjąć zaoferowaną mu świetnie płatną posadę. Poza tym był inteligentny i powinien wiedzieć, że zabójstwo to krok nieodwracalny, wiedział, że może spędzić resztę życia w więzieniu i do końca życia nie zazna spokoju sumienia. Z drugiej strony wywodził się z biedy, może jednak majątek i pozycja były dla niego szczególnie ważne. Ponadto od początku widać było, że ma zakrzywione poczucie etyki- uwodził kobietę swojego przyjaciela, a w każdym razie człowieka, któremu zawdzięczał swoje ostatnie powodzenia. W dodatku nie kochał jej, to było tylko pożądanie i wiedział, że jest ważna dla Toma.
Co do Noli, to czy Was Panowie też pociągała dużo bardziej w pierwszej części filmu? Jej flirt z Chrisem, kiedy byli na drinku jest moją ulubioną sceną w filmie i jedną z najlepszych, jakie widziałem w ostatnio oglądanych pozycjach. Scarlette pokazała tam fantastyczną grę i cały swój urok. Wtedy jej postać była pewna siebie, bezczelna i świadoma swojej mocy oddziaływania na mężczyzn. Kiedy zerwała z Tomem straciła dużo na swej atrakcyjności- wydawała się nieco zdesperowaną, zrzędzącą, rozwydrzoną, nieszczęśliwą kobietą, której życie się nie układa i która za wszelką cenę chcę usidlić przy sobie faceta. Nie dziwne więc, że Chris nie lgnął już tak do niej, jak wcześniej.
Chris sam mówił do kolegi że bardziej kocha Nolę ale tak przyzwyczaił się do dostatku że nie potrafi z tego zrezygnować.
Jedyną rzeczą którą kochał było bogactwo o dostatek.
I gdy zobaczyłem go w pomieszczeniu z bronią widziałem że zabiję Nole. Nie przewidziałem, że upozoruje to na napad, lecz każdy policjant wiedziałby że to on. To jest jeden z najczęstszych motywów zabójstw.
A Chrisowi szło chyba za łatwo, uwierzył że ma szczęście i wszystko mu się uda i jak widać nawet zabójstwo mu się udało. Jak sam mówił że potrzebne jest szczęście i gdyby nie to że obrączka nie wpadła do wody a odbiła się od poręczy, może siedziałby w więzieniu.
Po wielu nie powodzeniach Nola straciła pewność siebie, wszyscy jej powtarzali że się nie nadaje na aktorkę i aż w końcu w to uwierzyła i przygasła. Poszła do jakiejś zwykłej pracy, a Tom jednak ją wspierał w tym co robiła i dawał jej szanse spełnienia marzeń zabezpieczając ją finansową.
No właśnie, zazwyczaj, zwłaszcza w filmach to kobiety są takimi materialistkami i tutaj jest ciekawie pokazane, jak wypada w takiej roli mężczyzna.
Ja też byłem pewien, że zabije, ale głównie chyba przez to, że trafiłem na ten film poprzez komentarz do filmu Sen Kasandry, w którym ktoś napisał, że jest bardzo podobny do tego :p .
Co do tego szczęścia to racja i to jest chyba właśnie najlepsze wytłumaczenie, dlaczego Chrisowi zbrodnia uszła na sucho, wbrew realizmowi. Bo głównym motywem filmu jest właśnie to szczęście i Woody chciał przede wszystkim przedstawić jak wiele zależy od milimetrów, podmuchu wiatru, farta. I ten pierścionek oraz piłka tańcząca na siatce w pierwszej scenie spinają cały film klamrą.
No a Nola jest też wg mnie kolejnym przykładem na to, że zakazany owoc kusi najbardziej. W ogóle mi jest jej szkoda. Na pierwszy rzut oka to cyniczna, bezczelna materialistka, ale w gruncie rzeczy to zagubiona, niespełniona, nieszczęśliwa dziewczyna, która próbuje sobie jakoś ułożyć życie na tyle, na ile potrafi, jednak ciągle ma pod wiatr.
Obejrzałem jeszcze raz tą rozmowę Noli i Chrisa na drinku i jednak skreśliłbym te moje słowa o "cynicznej, bezczelnej materialistce", bo widać, że ze zmieszaniem, czy nawet wstydem mówi o tym jak zafascynowały ją tzw wyższe sfery, nazywa siebie głodującą aktoreczką.
To niesamowite, że mówisz o fikcyjnych postaciach z filmu jakby to byli żywi ludzie... Odbierając w ten sposób, dla mnie był to dobry film o egoistycznym draniu, który za wszelką cenę chce się ustawić przez ożenek z bogatą kobietą - oraz nie panuje nad swoimi popędami a więc i nad swoim życiem. Taki człowiek nie jest w stanie kochać nikogo - co okazuje się, gdy cynicznie i na zimno zabija Nolę. Allen okazał się więc moralistą, a film przypowiastką o podłości. Więc oczywiście mściwie czekałam, aż tego Chrisa wreszcie zamkną - i bardzo rozczarowała mnie sprawa obrączki. Scarlett Johansson była wspaniała jako wrażliwa, nie całkiem szczęśliwa samotna dziewczyna, aktor grający Chrisa bardzo dobry - w roli nieodpowiedzialnego, niespójnego wewnętrznie sk...syna. Zakończenie ma chyba bulwersować (że takim się udaje), i bulwersuje.
Jest rzecz, która nie została poruszona w śledztwie, a która dałaby policji jednoznaczną wskazówkę co do motywu - ciąża. Przecież Nola pisałaby o tym w pamiętniku, wyszło by z sekcji... Wyobraźcie sobie, ze jesteście policjantem i macie podobną sprawę, kto jest głównym podejrzanym? Szarak, który wżenił się w bogaty ród, jednocześnie chędożył denatkę, która kiedy zaszła w ciążę zaczęła stawiać warunki i grozić ujawnieniem romansu - cóż bardziej oczywistego? W realnym świecie nawet ta obrączka nie załatwiłaby sprawy. Ten brak realizmu razi jednak mniej, niż ta łopatologiczna scena z duchami - ot, jak można położyć świetny film! Zupełnie bez sensu wtręt.
Ogólnie jednak film świetny, doskonale zagrany, trzymający w napięciu... Wydaje mi się, ze taki mało allenowski, może bardziej hitchcockowski;-)
Pozdrawiam.
troche sie dluzyl...
Film oparty na Zbrodni I karze Dostojewskiego. Szlag mnie trafil ze sie wywinal, mailam lzy w oczach jak zabil wlasne ,nienarodzone dziecko. Bydlak, rozumeim ze pochodzil z biednej rodziny, wszystko dokladnie zaplanowal, zaprzyjaznil sie z Tomem, poprzez 'wspolne zamilowanie do muzyki powaznej', slub z siostra, i jeszcze ta falszywa skromnosc...
Niestety znam troche ludzi, ktorzy nie maja zadnych skrupulow :(
Powiem Ci że nawet jeśli nie posadzą go za tą zbrodnie to i tak koleś jest przegrany, sumienie będzie go gryzło do końca życia, "duchy" będą go prześladowały non stop, żyje z kobietą której nie kocha i musi robić wszystko żeby nie stracić swojego majątku i pozycji czyli nie bedzie sobą tylko marionetką. nie zazdroszcze my sytuacji w żadnym stopniu.
"przecież wiedzieli, z jakiej broni zostały zabite kobiety i że Chris miał dostęp do tej broni, a na dodatek niepytany wyznał, że teść ma taką broń, przecież to od razu wzbudza podejrzenia. "
Pytali, owszem, pytali Chrisa, czy ma dostęp do strzelby.
Odpowiedział, że nie, ale że jego teść strzela w swojej posiadłości i że mogą to sprawdzić, jednak błaga ich, by wzięli pod uwagę jego i teścia pozycję. Czyli dał policjantom do zrozumienia, że ma pozycję i wpływy.
Dlatego policja, nie mając żelaznych dowodów, wolała nie narażać się możnym tego świata.
Co do alibi, to faktycznie nie pokazano podczas przesłuchania, by pytali o nie Chrisa, jednak w późniejszej scenie, gdy policjant opowiada swój sen, mówi: "Zaplanował to tak, aby zdążyć na czas do teatru i wzmocnić swoje alibi, jeśli byłoby potrzebne."
Co do ciąży Noli, to rzeczywiście, zabrakło mi podkreślenia tego wątku w śledztwie. Skoro tydzień czekała na telefon od Chrisa, to na pewno w ciągu tych 7 dni wspomniała chociaż raz o tym w pamiętniku. Ale to podobnie, jak ze strzelbą teścia - nie chcieli rzucać podejrzeń, nie mając twardych dowodów przeciw szychom. Na dodatek każdy adwokat miał fantastyczne argumenty do obrony, tj. pierścionek w kieszeni ćpuna.