Na pewno to najlepsza komedia jaką JA oglądałem. A że jest to mój ulubiony gatunek, to trochę się już tego naoglądałem. Zawsze taki status miały u mnie filmy/seriale z udziałem Atkinsona ale ostatnimi czasy liderował tu "Hot Fuzz" - inna komedia genialnego reżysera Edgara Wrighta, także z fantastycznymi i niezwykłymi kreacjami Simona Pegga i Nicka Frosta. Wysyp żywych trupów to może nie arcydzieło, jak sugeruje opis przy ocenie 10/10 którą po raz piąty oczywiście wystawiam, ale w swoim gatunku dzieło niemal idealne. Nie krztusiłem się ze śmiechu przy oglądaniu tego filmu co z kolei robiłem przy "Ostrych Psach", lecz dostawałem niekontrolowanych napadów śmiechu które nieraz trwały więcej niż minutę. Biorę też pod uwagę to że ostatnimi czasy naprawdę coraz ciężej mnie skutecznie rozśmieszyć, co dwukrotnie dokonał niekontrolowanie genialny Edgar Wright - wizjoner jakich mało. Przy "Hot Fuzz" postawiłem 9/10. Dziś sam się zdziwiłem patrząc na tę ocenę - że nie widnieje tam numer 10. No ale jest przynajmniej jakiś odstęp pomiędzy "Ostrymi Psami", a "Wysypem żywych trupów" który uważam za o wiele lepszy od tego pierwszego tytułu. Raczej długo nie zobaczę tytułu który tak mnie rozśmieszy. No chyba że "World's End", który miejmy nadzieję wyjdzie jeszcze w tym roku.

P.S.Zapomniałem kompletnie o tym że chciałem wspomnieć o obrzydliwości tego filmu, która jednak w filmie o "innych"(nie napiszę słowa na "z", nie chcę narazić się Shaunowi)musi być. I o tyle o ile większość scen z filmu mój żołądek spokojnie wytrzymywał, o tyle w jednej ze scen końcowych przy wyrywaniu flaków(nie będę zdradzał fabuły, a jak ktoś oglądał to i tak wie o co chodzi)trochę niedobrze mi się zrobiło i tak mam do tej chwili. Nie wiem czy będę dobrze spał po tej scenie...ale ważne że film genialny.