PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=546661}

Wyznania

Kokuhaku
7,5 6 345
ocen
7,5 10 1 6345
7,5 4
oceny krytyków
Wyznania
powrót do forum filmu Wyznania

Arigato Sensei

ocenił(a) film na 10

Oglądając film pomyślałem że zrozumieją go tylko dydaktycy, następnie doszedłem do wniosku że tylko otaku i znawcy kultury japońskiej, by w finale dojść do wniosku że po prostu należy być otwartym, dobrym, wrażliwym człowiekiem (wiem, wiem, wymierający gatunek) by ten obraz nakłonił do refleksji.
Zastanawiałem się też, czy w ogóle coś pisać. Bo niby do kogo miałoby to trafić ?
Ani zwolenników, ani przeciwników. Po prostu mi samemu byłoby miło przeczytać że ktoś podziela moje odczucia na temat tego filmu. (moim założeniem nie jest przekonywać kogokolwiek do swojej wizji)

Na wstępie otrzymujemy bazową historię. Opowiedzianą "na zimno".
Jest to punkt wyjścia.
Podobnie jak w eksperymencie filozoficznym, podany jest tylko jakiś niezbędny szkielet, który wraz z procesem myślowym wzbogacany jest o następne filary i korygowany przez prowadzącego eksperyment o ograniczenia, aby toczył się w wyznaczonym kierunku.
Większość z czym zetkniemy się na ekranie jest sztucznie zbudowaną przestrzenią (terenem), potrzebną tylko do snucia historii i (skoro już się posługuję tym terminem) do wyznaczenia obszaru eksperymentu. Nie ujrzymy np. w japońskim szkolnictwie ukazanych w filmie lekcji, ani takich zachowań uczniów w obecności nauczyciela (co nie oznacza że takich zachowań nie ma), zdarza się natomiast że przewodnicząca przekazuje zadania, osobie nieobecnej na zajęciach. Nie chodzi tu bowiem o podział na rzeczywistość, zmyślenie i fikcję. W tym wypadku ten podział nie ma żadnego znaczenia.

Kolejny etap i zasadnicza część, to przedstawienie mapy myślowej poszczególnych uczestników.
Czemu ten etap jest taki istotny ?
Tutaj dopiero doświadczamy, że to co z pozoru braliśmy za rzeczywistość jest totalną fikcją. (To nie jest amerykańska gra pozorów*, chyba że za oszusta i za oszukującego postawimy samego siebie)
Fakt że nie jesteśmy w stanie wedrzeć się do głowy innej osoby, pozbawia nas możliwości jej dogłębnego zrozumienia.
Interpretacja czynów i zachowań jest całkowicie zwodnicza. Tak samo jak np. personifikacja zachowań zwierząt.
W całym filmie chodzi bowiem, nie o to co ukazane jest nam na ekranie, ale o to czego na nim nie ma. Cały ciężar spoczywa zatem na widzu, przed którym postawiono zadanie połączenia kropek bez udziału kartki i pisaka.

Trzeba dodać że w ujrzeniu tych kropek nie pomaga nam nasze przyzwyczajenie do kina amerykańskiego, gdzie wszystko jest podane wytłuszczoną czcionką o wielkości gmachu, a w zakończeniu dla roztargnionych, wbijane jest jeszcze raz to samo w możliwie najpłytszy sposób. Nie pomaga nam w tym też nasza europejskość (powoływanie się w filmie nauczyciela na biblię jest tak samo dalekie jak wykładanie u nas w szkole zasad buddyjskiej dharmy), która każe nam wierzyć że cały świat bierze swój początek właśnie od tego regionu.
Pytanie które powinniśmy sobie zadać to czy osoby postawione w takiej rzeczywistości mogły by dokonać takich wyborów jakie nam przedstawiono. Bez względu na kontynent, kraj, miejsce urodzenia, czy chociażby, rodzaj placówki dydaktycznej.
Powinniśmy także wziąć pod uwagę że świat dzieci, młodzieży i dorosłych, są światami hermetycznymi (co nie oznacza że się nie przenikają), na podobnej analogii, jak świat uczniów, nauczycieli i rodziców. (dowodem byłoby chociażby przysłowie „nie pamięta wół, jak cielęciem był”)

Pytań powinno paść, oczywiście, znacznie więcej.
Jednak zdaje się, problem tkwi nie w samych pytaniach - ale w odpowiedziach, i w tym czy chcemy w ogóle na nie odpowiadać - czy może jednak się boimy.


Przepraszam z góry za, być może, zbyt zawiły styl wypowiedzi.

ps.
"Najprościej jest nie myśleć
Nie potrzeba się wysilać
Teraz, kiedy telewizja
Co dzień życie nam umila
Wszystko jest gotowe
Podamy każdy schemat
Wystarczy siąść na dupie
I po prostu patrzeć w ekran

(...) Mijają tak tygodnie
Spokojnie i bezmyślnie
Znikają wątpliwości
Bo najprościej jest nie myśleć"

*amerykańska gra pozorów - chodzi mi o to że stroną zniekształcającą obraz nie jest w tym wypadku nieznajomość faktów i wynikający stąd mylny osąd (coś w stylu: "sądziliśmy że ten polityk jest uczciwy bo na takiego wyglądał, ale potem się okazało że jednak taki nie był" lub "żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe a czarne jest czarne").

ubikxxx

Polecam "BRICK"
https://www.filmweb.pl/film/Kto+j%C4%85+zabi%C5%82-2005-119614

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones