Też tak uważam. Uwielbiam sceny z Magneto i Xavierem. Ich relacja buduje całą tę serię, raz przyjaciele, raz wrogowie. Nie da się ich nie lubić. ;)
Przede wszystkim świetnie zagrana. Najlepiej w całym filmie wypadają sceny między Xavierem i Magneto - tyle emocji w jednym spojrzeniu, a co dopiero gdy krzyczą na siebie w kłótni. Moim zdaniem ta chemia między nimi wynika z tego, ze poza planem Fassbender i McAvoy świetnie się dogadują (no i są znakomitymi aktorami, choć McAvoy jeszcze niedoceniony) co daje genialny efekt na ekranie.