Nie ma tu rzekomego rozliczenia z katolicyzmem i edukacją z czasów frankistowskiej Hiszpanii.
Są tylko cudaki, które bawią się w kino i seks.
Puste.
W kogo ten film jest wymierzony?
- W księży, którzy kochają małych chłopców?
- W chłopców, którzy kochają drugich chłopców i już jako dzieci mówią językiem dorosłych (?), są świadome erotycznie, oczywiście tak, jak Pedro sobie życzy.
- W filmowców, którzy robią sobie, co chcą, bez konsekwencji?
- W transwestytów, którzy niczego nie traktują poważnie i jeszcze okradają babcię z emerytury.
Po seansie pozostaje pustka i świadomość, że choć to Pedro wychował się w frankistowskiej Hiszpanii, to nie ma o niej bladego pojęcia.
Jest albo ignorantem, albo głupolem myśląc, że historia Hiszpanii nie ma związku z tym jak wyglądała tam edukacja.
Nie umie nakręcić rozliczenia temat edukacji w Hiszpanii, bo nic o niej nie wie.
Paradoksalnie jego skłonność do zawężania tematu do intymności i emocji zubaża temat. Czyni go banałem.
A przecież niezbędne jest tu naniesienie problemu, dlaczego edukacja w Hiszpanii była taka, jaka była?
Jak było skonstruowane społeczeństwo?
Czy była akceptacja na to, co się działo, czy nie?
Ja nie wiem i z tego filmu się nie dowiedziałem.
Przy tym trywialność i głupota bohaterów nie karze im współczuć, tylko irytuje. Bohaterowie to zwyczajni głupole i pasożyty.
Pedro nigdy nie był intelektualistą, ale rozzumiał ludzi. Ich uczucia i potrzeby. Na taki temat to zdecydowanie za mało.
GŁUPOTA.
może po prostu nie chciał rozliczyć się z edukacją konkretnego okresu historycznego konkretnego państwa? może chciał stworzyć coś bardziej uniwersalnego, o problemach odnalezienia się w świecie, traumatycznym dzieciństwie, jego wpływie na całe życie?
Też tak przypuszczam.
A oprócz tego może założyciel tego wątku AutorAutor, napisze tu coś interesującego na temat dotyczący wychowania w Hiszpanii za czasów gen. Franco i tego co charakteryzowało katolicyzm w tamtych czasach? Chętnie bym się czegoś ciekawego dowiedział.
P.s: A poza tym wydaje się mi, że od wielu lat też w Polsce, w polskim kościele istnieje wiele grup (czy może raczej należałoby napisać sekt) o nader surowym rygorze, jakby zaimplementowanych z Hiszpanii i wydaje się mi, że też właśnie w duchu frankistowskim (w moim odczuciu).
Almodóvar, mimo iż w dzieciństwie był molestowany przez księdza (księży?) zawsze podkreśla, że nie ma w nim zawiści i film ten nie powstał aby rozliczać kogokolwiek z czegokolwiek. Gwoli wyjaśnienia.