widać, że coś się spieprzyło. Film na początku, świetny! trzyma klimat, wtapiamy się w portret mordercy, jak również specjalnej agentki. Po prostu nic dodać, nic ująć. Potem robi się komedia. Morderca prawie nieuchwytny, nagle ucina głowę swojej matce w windzie, w budynku pełen glin... poważnie?! kolejna abstrakcyjna scena, w której wybuchłam śmiechem, kiedy francuski glina dowiaduje się, że agentka specjalna przespała się z seryjnym zabójcą... i dostaje od niego z pięści w twarz. LOL scena godna filmu "The wicker man" :D