chciałam napisać "mieszkał w sąsiedztwie szkoły"...

Walter czuł pociąg do dzieci, ale nie był gwałcicielem ani mordercą, więc chyba zasługiwał na szansę na normalne życie.

Czy sądzisz, że mieszkanie w sąsiedztwie szkoły było w jego przypadku dobre i bezpieczne? Było swego rodzaju kuszeniem. Główny bohater został skazany za pedofilię, a więc nie za złe myśli, lecz za uczynki, które skrzywdziły niewinne istoty. To, czy doszło do gwałtów nie ma znaczenia. Molestowanie seksualne dzieci nie może być ignorowane - nigdy.

Twoje zdanie bardzo mnie dziwi. Sugerujesz, że pewne "formy" pedofilii powinno się łatwiej wybaczać...? Czy sądzisz, że moja opinia o tym, iż Walter nie powinien mieć prawa zamieszkania tak blisko szkoły jest przejawem niesłusznej dyskryminacji? To absurd!

Co do szansy na normalne życie. Uważam, że mieszkanie i nakaz przebywania z dala od szkół, przedszkoli i innych placówek, w których byłby małe dzieci, nie jest jakąś wielką traumą. Jest raczej wyrazem troski o dobro społeczeństwa i jego najmłodszych członków. Jest to ograniczenie, które w niczym nie umniejsza szans na godne życie dla człowieka, który chce walczyć ze swoją dewiacją.

Uważam zresztą , że istotniejsza jest ochrona (potencjalnych) ofiar niż pełnia praw pedofilów. Sądzę, że każdy przestępca musi być świadom, iż na zaufanie innych trzeba sobie zasłużyć. W tym sensie rozumiem także siostrę Waltera. Jej obawy, brak zgody na to, by zobaczył jej córkę są sensowne i w pełni zrozumiałe. Czy to, że odmówiono mu kontaktu z siostrzenicą także uznałbyś za brak "szansy na normalne życie"?

Przede wszystkim w filmie nie jest powiedziane za co dokładnie Walter został skazany. Powiedział tylko, że za pedofilię, ale dodał, że nikogo nie skrzywdził. Pod pedofilię można podciągnąć namawianie dzieci w parku, żeby usiadły mu na kolanach. Nie zamierzam być obrońcą takich ludzi, ale główny bohater odcierpiał karę i przeszedł przemianę, co było wyraźnie pokazane na końcu filmu, gdy pobił innego pedofila, który, jak się okazało był poszukiwany.

Co do zamieszkania Waltera w pobliżu szkoły, to nie wiem, jak działa w tym przypadku amerykańskie prawo. Może celowo poddano go próbie, w końcu był pod nadzorem policyjnym. W każdym razie u nas by to pewnie nie przeszło.

Jeśli chodzi o siostrę, to sam napisałeś, że przestępca musi sobie zasłużyć na zaufanie, a często najtrudniej odzyskać zaufanie tych, których najbardziej się zawiodło.