Całą resztę filmu przećpał. Z drugiej strony ja nie widziałam, aby "za wszelką cenę" próbował złapać
sprawców. Motywu ich wypuszczenia też nie rozumiem - ale to pewnie z uwagi, że przespałam co
nudniejsze momenty. To , że im wybaczyła, znaczy, że ma ich puścić wolno?
Po raz kolejny przekonuje się, że ambitniejsze kino to nie moja bajka.
Idealnie podsumowałeś moje myśli kolego/koleżanko, mam identyczne odczucia co do filmu :)
Ja sobie nie życzę obrażania mnie za to jaką ocenę wystawiam. Równie dobrze mogłabym stwierdzić, że to Ty masz mały rozumek skoro takiemu filmowi wystawiasz 9 bez mrugnięcia okiem. Film jest beznadziejny dla mnie i stawiam ocenę zgodną z moimi odczuciami. Co nie znaczy, że komuś się może nie podobać - nikomu nie bronię wystawiania 10.
Akurat mi się on WYBITNIE nie podobał. Gorsza od tego filmu jest tylko polska Ławeczka.
Okej, stawiaj sobie co chcesz...
PS- A tak przy okazji, to co słychać w Stumilowym Lasku?
Jeśli cię boli, że wystawiłam taką ocenę, to trudno. Wolę mieć mały rozumek i do końca życia oglądać komedie romantyczne, niż trafić na równie ambitny film jak ten, który będę co pięć minut przewijać do przodu, bo w całości nie da się go obejrzeć.
To była forma odkupienia tytułowej postaci, śledztwo było pretekstem do ukazania jego konfrontacji z samym sobą. Gra Keitela: 9/10, cały film: 7/10.
I co, udało mu się? Wykupił się? Reżyser nie dał powodów by sądzić, że tak.
Konfrontacja też nudna. Od początku do końca leżał w niej na deskach. To jak w futbolu oglądać mecz Niemcy-San Marino. Nic ciekawego.
Gra Keitela? Masz na myśli dyndanie małym, jęki na posadzce, czy grymasy przy ćpaniu? Nie oceniam jego gry źle w tym filmie, bo tej gry nie było. Za wiele.
no tak lepiej sobie przyklejac tipsy co widac po awatarze, no coz, nie rozumiesz to nie odzywaj sie nastepnym razem, bo lepiej byc podejrzewanym o glupote, niz odezwac sie i rozwiac wszelkie watpliwosci...
Wolę być podejrzewana o głupotę niż o chamstwo. Film mi się nie podobał, był beznadziejny - zastrzelcie mnie, jeśli to zbrodnia nie lubić niemrawnych filmów. Swoją drogą ciekawe skąd wiesz co trafia do mojego "schematu myślenia" jeśli moje oceny widzę tylko JA.
O gustach się nie dyskutuję. O Twoich także nie będę jeśli uważasz, że Świat według Bundych zasługuje na 10.
przeciez nie potrafisz nawet tresciwie napisac czemu film jest do banii, tylko rzucasz hasla jak male dzieci, ze jest glupi bo glupi. Filmu nie zrozumialas i sie do tego przyznaj. pomijam juz fakt genialnego aktorstwa Keitela i niesamowitego klimatu czy dosadnosci.
Przyklad z Bundymi tylko jeszcze bardziej cie pograzyl, poniewaz jest to legendarny serial, wrecz rewolucyjny na tamten okres, ktory zlamal wszelkie konwencje i kanony uwczesnych sitcomow i przedstawiania amerykanskiej rodziny w tv. Masz pewnie z 15 lat i nie rozumiesz czegos co wyszlo powyzej twojego wieku, ale to nie znaczy, ze mozesz pisac takie bdury dziewczynko mala.
Tak się składa, że wychowałam się i mieszkam w mieście, w którym ten szajs był kręcony. W Polsce był on legendarny i rewolucyjny, tu - był jednym z wielu beznajdziejnych seriali kręconych na siłę i o którym niewiele słyszało.
Wybacz, film oglądałam dawno, więc już z całą pewnością nie obejrzę go ponownie. Sam Harvey Keitel nie uratuje dennego filmu... co może się podobać w tym filmie? To, że cały czas wciąga kokę, zamiast prowadzić śledztwo. Film był dla mnie zły... bo nudny. Nie jestem jedyną osobą, która oceniła ten film nisko, więc może poczytaj sobie argumentację innych (zbliżoną do mojej).
15 lat to ja miałam w tamtym wieku.
Duma tego miasta? Legenda? I to mówi człowiek, który Chicago widział na zdjęciach. Wychowałam się tutaj, mieszkam tutaj, więc zlituj się i nie opowiadaj, że ten serial zrewolucjonizował Amerykę, bo smiać mi się chce.
Zresztą nie mam ochoty z kimś tak chamskim i bezczelnym dyskutować. Ach, sedno filmu jest takie, że nudzi jak cholera. Żegnam.
Naprawdę pieszmy razem. Nawet jako 15-latka jestem mądrzejsza od ciebie, czyli jesteś jeszcze głupszy od kartofla. To jak reprezentuje polonię, to mój biznes - a ponieważ urodziłam się w Stanach, nie zaliczam sie już do żadnej polonii. Pomimo to i tak lepiej mówię po polsku niż ty.
heh za to z mysleniem masz na bakier. Jestes rownie bystra jak polowa amerykanow. Poziom elementarny polskich szkol bys nie zdolala przejsc. Niestety madrzejsza to ty nie bedziesz nigdy, zwazywszy na poziom wyslawiania sie, ktory cechuje sie natarczywą dawką glupoty, ktora absorbuje wszystkich dookoła.
Nawet nie wiedzialas jakie znaczenie mial serial Married with Children dla wietrznego miasta, ktore ponac zamieszkujesz. Watpie, żebys Chicago w ogole widziala na oczy.
Nie mam ochoty rozmawiać. Twoje zachowanie świadczy tylko o tobie. Uważasz, że jeśli jesteś anonimowy w internecie, to możesz obrażać ludzi? Pewnie odbijasz sobie online, bo w rzeczywistości sam jesteś czyimś popychadłem.
Co do zamieszkania w Chicago, filmweb udostępnia adres IP na każdym profilu
- mam nadzieję, że to wystarczy za odp. z którego miejsca się loguje.
Dobranoc. Bez odbioru.
filmweb przeklamuje bo sam mialem keidys konto na ktorym widniala Sevilla a nawet w Hiszpani w tym czasie nie bylem.
Zajmij sie lepiej tymi swoimi tipsami, lepiej to wyjdzie da wszystkich
Bo ten film nie jest o jego śledztwie, tylko o niezmiernie wrażliwej psychice. Są ludzie, którzy mają taki rodzaj psychiki (a raczej bagażu problemów), który sprawia, że ciężko im uwierzyć, że zasługują na coś dobrego w życiu. Porucznik ma właśnie taki problem, moim zdaniem. Ćpa, bo chce się odciąć od rzeczywistości, która go boli. Ćpając i raniąc ludzi, zaprzecza, że jest wrażliwy. Zaprzeczając, że jest wrażliwy, staje się złym człowiekiem. Wielu ludzi niestety aż nazbyt dobrze rozumie tę spiralę w dół. Aż tu nagle...wydarza się ta historia z zakonnicą i okazuje się, że najgorszym szmatom można okazać miłość i przebaczenie, i że może porucznik też na to zasługuje....To właśnie odkrycie jest dla niego szokiem.
To są bardzo trudne tematy.
Heh chybafilmu sie nie zrozumialo ? Jak ja kocham takich pseudo obserwatorow porządnego kina, wynosicie z filmu zupelnie to co nie jest potrzebne, ale to juz wina pewnie z koncetracja podczas seansu, albo z rozumieniem drugiego dna, przeciez nie wszystko jest podane zawsze na tacy, a przyniektórych filmach nalezy jednak pomyslec .