tak, puścił. chciał się pozbyć rywala. między innymi ostatnia scena w kościele jak siedzi i płacze daje to do zrozumienia
Taaa puścił... potem wlazł do radioaktywnej wody i zakopał go z bezcennym kombinezonem. A potem wrócił do domu i nawet się nie umył. W końcu pewnie się uodpornił bo już raz się w tej wodzie wykąpał. Pogratulować pomyślunku.
Caleb odjechał w siną dal z uśmiechem na ustach na jednorożcu. to prostsze wytłumaczenie dla takich jak Ty.
no na pewno Caleb sam tak z marszu, bez swoich rzeczy lub bez pożegnania by nie odszedł... głupi to on nie był i wspominał, że nigdzie się nie wybiera... nad czym się tu zastanawiać?
skoro nie może być to prawdziwym rozwiązaniem sytuacji to jest tylko jedno wyjście... a zastanawianie się na co spadł, czym go wyciągnął i gdzie jest zapewne rozdarty kombinezon nie ma sensu
Może tak być.
A może Caleb postanowił odejść, bo zobaczył, że ma przed sobą uczciwego człowieka, którym sam nigdy nie będzie. I se poszedł. Scena ze szklanką sugeruje, że kobieta myśli, iż został zamordowany. I dlatego Loomis płacze. Wygrał, ale przegrał.
Skoro czarny już raz zabił (brata tej dziewczyny), to raczej nie miał problemu zrobić tego ponownie. Puścił Caleba. To oczywiste.
A dywagowanie, że nie mógł tego zrobić, bo musiałby wejśc do radioaktywnej wody po zwłoki, nie ma sensu. Zwłoki pływające w tym stawie można złapać liną "na lasso" i zaciągnąć gdziekolwiek. Mógł je tez obciążyć kamieniem i zatopić. tej wody przecież nie będą używać do picia.