szkoda, że tak nie wiele osób go widziało.
Uważam że dość poważnym wyzwaniem jest zachęcenie ludzi do choćby zastanowienia się nad swoim postępowaniem. Człowiekiem trzeba mocno wstrząsnąć, żeby sie zainteresował nie mówiąc nawet o próbie zmian. Mówienie, że trzeba coś zrobić bo przyszłe pokolenia będą odczuwać poważne skutki tego, co robimy dziś to za mało. Bo myślimy, że przecież są wieksze problemy niż zmiana klimatu np. praca, dom, nowe auto. Nie myślimy o tym że nasze wnuki, czy prawnuki nie będą mieć takich problemów bo będą sie zastanawiać czy powódź jutro nie zabierze im domu, czy przeżyją huragan. Bo my przecież mamy większe problemy. Można też inaczej, współczujemy tym których dotykają jakieś kataklizmy huragany, powodzie, szukamy winnych, oskarżamy . Ale nie dopuszczamy myśli ze dzieje sie tak przez zmiany klimatu, do którego sami dopuściliśmy. Nie chcemy się przyznać, że jesteśmy współwinni tych tragedii. Powinniśmy choć w najmniejszym stopniu chronić środowisko przez np.nie wyrzucanie śmieci na ulicę, segregowanie odpadów, korzystanie z ekologicznych środków transportu w miare możliwości, nie rozpalanie ognisk w lasach lub na polach w czasie podwyższonego zagrożenia pożarowego, zwracanie uwagi symbole jakimi są oznaczane kupowane produkty (np. opakowanie nadające się do recyklingu; nie testowane na zwierzętach). Jeśli takimi prostymi sposobami nie wyrazimy chęci zmian to one nie nastąpią.