Zaskakująco fajny film, choć ta historia miłosna jest najmniej atrakcyjna... Na szczęście nie tak odjechana, jak w "Fortepianie". Najważniejszy jest sposób ukazania wojny, a zwłaszcza reakcji na nią kobiety z dwójką dzieci. Uciekają z Paryża, jadą samochodem wraz z kolumną innych uciekinierów. Jest smutno, ale spokojnie. Nagle pojawia się - i złowrogo narasta - warkot silników. Niemieckie samoloty strzelają do ludzi, którzy chcą uciec od wojny, którzy nikomu nie zagrażają... Niesamowity jest też ten wielki dom na pustkowiu. I naprawdę byłoby super, gdyby nie ta miłostka... Bo poza tym Beart świetna, jak zawsze.
Scenariusz: 6/ 10
Reżyseria: 6/ 10
Zdjęcia: 6/ 10
Muzyka: 5/ 10
Ogółem: 6/ 10