Według mnie ten film w ogóle jest głównie o miłości, czy raczej pewnych relacjach międzyludzkich (a wśród nich właśnie miłości) i naturze ludzkich uczuć/odczuć/emocji, natomiast cała reszta, czyli np. wojna stanowią jedynie tło głównej historii. Ważne o tyle, że umożliwiające zaistnienie sytuacji niemożliwej w czasach pokoju. Jednak najważniejsze w tym filmie są owe relacje międzyludzkie na co zresztą wskazują plakaty filmu jak również sama obsada - Emmanuelle Béart spacjalizuje się w takich rolach (w filmach traktujących wyłącznie lub niemal wyłącznie o emocjach, najczęściej miłości). Dlatego jak najbardziej zgadzam się z tym, że bardzo dziwnym stwierdzeniem jest pisanie, że wątek miłosny jest tu zbędny, bo przecież własnie on jest całą istotą tego filmu. Również uważam, że film rewelacyjny. Uwielbiam francuskie kino tego rodzaju i uwielbiam Emmanuelle Béart. Ona jest po prostu doskonała, choć muszę przyznać, że ten młody aktor także wypadł rewelacyjne. Oboje są bardzo zmysłowi w tym sensie, że potrafią rewelacyjnie oddać emocje - mimiką, ruchem, tonacją głosu. Film jest taki delikatny i jakby spokojny, stonowany, a odbiera się go bardzo mocno. Bardzo porusza. Naprawdę świetne kino.

bardzo dobry film, wątek miłosny na tle wydarzeń wojennych jest jak najbardziej ok