nawiedził Hestona, gdy u tego stwierdzono już Alzhaimera. Oczywiście nie wspomniał o tym w swoim "dokumencie". Ten filmik z minuty na minute był po prostu coraz bardziej żenujący. Przygodom tego grubaska mówię NIE.
Filmy Moora należy traktować jako rozrywkę w stylu Jerrego Springera, a nie film dokumentalny. Ma u mnie 1/10 dopóki będzie otagowany jako film dokumentalny. To trudno nazwać nawet filmem... to show.