PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11900}

Zabić drozda

To Kill a Mockingbird
7,9 32 907
ocen
7,9 10 1 32907
7,9 20
ocen krytyków
Zabić drozda
powrót do forum filmu Zabić drozda

Powieść „Zabić drozda” jest jedną z najcudowniejszych rzeczy jakie czytałem nie ze względu na swoją antyrasistowską wymowę. Z powodu głównej bohaterki w osobie kilkuletniej dziewczynki. To było naprawdę przeżyciem, zacząć postrzegać świat dokoła jej oczyma. Ale nie tylko. Wrócić też do czasów małego berbecia, który to ganiał po pustych ulicach przedmieścia na rowerze, deskorolce, za piłką... Może i nie było to takie idealne przedmieście, jak w Ameryce, ze starymi drzewami, domkiem na każdym i tajemniczym sąsiadem, którego trzeba było szpiegować. I tak było cudownie.
W pewnym sensie nadal mam w sobie coś z tamtego okresu. Pozostało we mnie niezrozumienie pewnych stałych elementów rządzących światem. Nigdy na przykład nie zrozumiałem jak można osadzać kogoś na podstawie koloru włosów. Albo tego, że ten przystojny pan z naprzeciwka to lubi tylko panów. Że nie wspomnę o takich sytuacjach jak „to Żyd, pewnie Cię okradnie, uważaj na niego” albo „on to jakiś nienormalny jest, trzymaj się od niego z daleka”. Wielokrotnie dostałem za to po dupie, czemu dziwiłem się jeszcze bardziej. Podobnie jak Jean Louise nie mogłem pojąc tak prostych dla innych zasad. I co gorsza, nigdy nie zamierzałem tego stanu zmienić.

Konsekwencją tego było również niezrozumiałość chwalenia kogoś jako „tolerancyjnego”, „bezstronnego w kwestiach rasowych” itd. No i oczywiście nie widzę niczego specjalnego w takich sytuacjach, jak np. wybór czarnego Papieża. Lub kobiety na ważne stanowisko. Dziwię się wszystkim, którzy uważają takie sytuacje za ważne i znaczące. Wręcz się z nich śmieję... Ale tak naprawdę nie mam z czego.

Wracając do tematu - Jean Louise była naprawdę cudownym stworzeniem, które na swój sposób pokochałem. Przebywałem z nią dobrych kilka lat, znając jej myśli, jej środowisko. Bardzo mi się to podobało. Nie zapomnę chwil, w których pierwszy raz zobaczyła śnieg. Myślała, że nadchodzi koniec świata. Albo gdy tłumaczyła wujkowi, że ten najpierw powinien wysłuchać swojego syna. To była magia. To było sedno tej książki. Proces Murzyna przez sporą jej cześć był tylko w formie plotki. Atticus wracał z pracy i opowiadał, co dziś było w pracy. Dzieci w szkole mówiły Scout, co robi jej ojciec. Sąsiedzi oczerniali. I to było w tej opowieści najlepsze. Atmosfera znudzonego miasteczka, gdzie tylko małoletnie szkraby potrafią znaleźć sobie zajęcie, które nie wymaga nienawidzenie kogoś/czegoś. A sam proces... Przyszedł naturalnie. Podobnie jak jego przebieg. Oraz cała reszta tej opowieści. Opowieści, która nakreśliła życie pewnych osób, które w jakimś stopniu stały się mi bliskie.

W zestawieniu tego z filmową adaptację nie wychodzi twór szczególnie zachwycający. Już na poziomie przedstawienia postaci film mnie zawiódł: Atticus z niezmienionym chyba nigdy wyrazem twarzy Gregory’ego Pecka. W jego wykonaniu to nie była spokojna osoba, która zawsze miała rozwiązanie na wszystko, a w sądzie niespodziewanie wybuchła. Była powierzchownie odegrana, nie wynikało z niej np. czemu dzieci tak go sobie ceniły. Jako czytelnik go ceniłem, jako widz nie miałem ku temu powodu. A scena, w której Jam postawił się ojcu po raz pierwszy, nie miała w sobie żadnego napięcia. Była tylko jedną z wielu.
Podobnie jest z narratorką tej opowieści - Jean Louise. Nie, tutaj odtwórczyni tej roli - Mary Badham – poradziła sobie naprawdę dobrze. Chodzi mi o skąpe przedstawienie tej postaci. Poświęcono jej tylko kilka scen – zabawa z oponą, parę bójek w szkole, pierwsze założenie spódnicy... A gdzie niezwykle bogata narracja? Gdzie jej komentarze? Gdzie był Atticus, gdy trzeba było odpowiedzieć na jej pytania? Albo wyjaśnić jak ważne było to, co powiedziała do Cunninghama, gdy ten podjechał pod celę Toma Robinsona.

Sama historia została przeniesiona bez większych zmian – z wyjątkiem faktu, że proces pojawia się w życiu Jean Louise nie po kilkuset stronach, a po paru minutach. Prowadzi to do kilku dziur w scenariuszu, którymi jednak nie warto się przejmować.
Ostatecznie warto już tylko zostać w tym miasteczku. Bawić się w chowanego, stroić fochy że ojciec nie chce nam kupić strzelby... I biec przez główną ulicę, gdy już wróci z pracy. Ale to w książce. W filmie położono nacisk na proces, kwestię rasizmu i problem obopólnej nienawiści – wspieranie Murzyna i nienawidzenie białych jest tak samo złe jak wspieranie białych i nienawidzenie Murzyna. Radzę jednak zbyt długo się nad tymi kwestiami nie zastanawiać. Bo wnioski wyjdą po prostu banalne. I wystarczy do tego zdrowy rozsądek, naprawdę nie trzeba było poświęcać ofiary z tak wspaniałej powieści...

ocenił(a) film na 6
_Garret_Reza_

O, i ocena: 6/10.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Bardzo sympatycznie opisałeś swoje wspomnienia dotyczące książki i tego co w Tobie spowodowała oraz swojego dzieciństwa i nieakceptacji jakiejś część świata dorosłych.
Książki nie znam, a szkoda, bo fajnie byłby mieć podobne do Twoich ślady pamięci.

Odnośnie samego filmu, to moim zdaniem nie brakuje w nim tego co wytknąłeś. Atticus jest takim przewodnikiem i opiekunem dla dzieci po niezrozumiałym świecie, choćby scena po pierwszej szkolnej bójce Smyka i kwestia kompromisu albo ta scena na początku filmu, gdzie słowem "bałamuci" upierdliwą starszą sąsiadkę, odciągając uwagę od córki. Tam jeszcze były podobne sytuacje i myślę, że wystarczały one by zasygnalizować widzowi, kim jest Atticus dla dzieci. Co do "odciążenia" postaci Smyk z głównej roli w filme, to pewnie dlatego, że autorzy filmu, nie chcieli opowiadać o niej (mimo, że była narratorką historii), a o sprawach bardziej uniwersalnych. A i ta scena pod aresztem Toma Robinsona, dla widza była dość czytelna, by ją odczuć jako ważną, więc niepotrzebne było dobitniejsze podkreślniego tego przez Atticusa.

W 1962 roku, gdy film powstał te kwestie tolerancji i empatii, nie było jeszcze tak oczywiste, a myślę, że i do dziś dla wielu są trudne do zaakceptowania, może już nie z powodu koloru skóry (chociaż także), ale są inne płaszczyzny życia, gdzie ludzi się dyskryminuje i poniża.

Mnie się film bardzo podobał, mimo, że jest prosty, warto go zobaczyć :)

_Garret_Reza_

Mnie na podobnej zasadzie trochę zawiódł Lot nad kukułczym gniazdem w konfrontacji z genialną książką i moimi wyobrażeniami wszystkiego.

ocenił(a) film na 6
krysiron

Wow, krysiron, to my już 2 lata się znamy? :)

_Garret_Reza_

No ba:D Albo i dłużej:P Tylko wtedy rzadko i niewiele robiłem na filmwebie.

_Garret_Reza_

Gregory Peck faktycznie powinien zagrać trochę bardziej spontanicznie i wmieszać jakieś emocje do swojej postaci, a tak biorąc pod uwagę fakt że za sprawą zimnej kalkulacji sprawia wrażenie że nigdy się nie myli. stawiamy takie rozumowanie pod znakiem zapytania, kiedy na koniec staje się przychylny wymierzaniu sprawiedliwości na własną rękę.

ocenił(a) film na 8
kamik0

Jak dla mnie to Gregory Peck jest dobrze dobranym aktorem takim widziałem go jak czytałem książkę. Może było to sugerowanie się fotosami z filmu jakie znalazły się w książce (film zobaczyłem dużo później) jednak inaczej jak nie on to kto?

zbiwis

za bardzo kapryszę może ale to dlatego, że zdziwiło mnie zakończenie tego filmu. jeżeli książka kończy się identycznie to wydaje mi się że jej odzwierciedlenie po prostu mogło być trudne, może właśnie za sprawą dostosowywania scenariusza do gry G.Pecka?

_Garret_Reza_

Dobrze napisane. Film przede mną, a książkę właśnie czytam, magiczna. Stąd trochę omijałam części Twojej wypowiedzi mogące za dużo zdradzić (przezornie). Ale zgadzam się, przede wszystkim nie oceniać. Pozdrawiam!

_Garret_Reza_

Zachęciłeś mnie do przeczytania książki :-) Nie wiem, czy to zmieni mój odbiór filmu. Oglądałam wczoraj i bardzo mi się podobał.

_Garret_Reza_

Jeżeli chodzi o powieść, to również najbardziej wcale nie zachwycił mnie, wydawać by się mogło najważniejszy motyw powieści traktujący o dyskryminacji rasowej, ale postać Atticusa i to jakim był wspaniałym ojcem, ale również człowiekiem. Wyznawał zasadę, że zanim dziecko spojrzy na kologokolwiek, najpierw patrzy na rodzica. Dlatego był żywym przykładem i wzorem postępowania dla swoich dzieci. Nigdy niczego nie udawał, zawsze był tym samym człowiekiem niezależnie od otoczenia w którym akurat przebywał. Nie wychowywał słowem, ale przede wszystkim czynem.

_Garret_Reza_

Był to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. Zaraz po obejrzeniu włączyłem go raz jeszcze - zupełnie machinalnie, nie mogłem się po prostu oderwać od tej uczty dla oczu.

ocenił(a) film na 6
infrared118

Bardzo się cieszę.:)))

_Garret_Reza_

Cóż za dawno nie widziana u Ciebie pozytywna energia:)

_Garret_Reza_

BTW mockingbird to nie żaden drozd, ale przedrzeźniacz, ptak występujący na obszarze całych Stanów Zjednoczonych. A że w Europie nieznany, to każdy tytuł filmu z jego nazwą tłumaczy się na coś z "drozdem". Polecam sprawdzić w słowniku, albo nawet na nieszczęsnej wiki. Przedrzeźniacze to po łacinie Mimidae, drozdy to w zasadzie kilka różnych rodzin. Jedne i drugie należą do rzędu wróblowych (wróblowatych?). To już lepiej było przetłumaczyć jako szpak, który, też z wróblowych, jest również jak przedrzeźniacz ptakiem mimetycznym, a o to się chyba rozchodzi? Ale to tylko taka tam dygresyjna ciekawostka ;-)

Russ1

Spoczko ale zabić przedrzeźniacza już nie brzmi tak pięknie ;p

kamik0

Toż to ciekawostka tylko taka była, napisana do filmu Mockingbird don't sing, ale wrzuciłem i tutaj,a co! ;) pzdr

Russ1

Toż wiadomo :) pozdr

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Bardzo pięknie to opisałeś. Książkę czytałem .. ho ho dawno temu .. - zapamiętałem tylko główne problemy i atmosferę w domu Atticusa - on i jego dzieci. Nie żałuj, że książka straciła, że tak zagrano - pomyśl jakie wrażenie wywarł ten film na ludziach, którzy jej nie czytali a było ich przecież znacznie więcej. Teraz mało kto czyta książki a takie "stare" jak "Zabić drozda" to już.. - za to mnóstwo ludzi wciąż ogląda filmy i może się zapoznać z sytuacją na głębokim południu USA w latach 30. XX wieku. Pozdrawiam -JK

ocenił(a) film na 6
_Garret_Reza_

Ta recenzja całkowicie oddaje to co myślę o tym filmie. Właściwie to nie musiałbym nawet pisać własnej; starczy, że zalinkowałbym do tego posta.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

A może warto byłoby postawić się w sytuacji osoby ,która nie czytała książki,a swoją przygodę z ową historią rozpoczęła od filmu?Odgórne krytykowanie filmu tylko i wyłącznie opierające się na znajomości wcześniejszej lektury i jest no cóż co najmniej niewłaściwe...

ocenił(a) film na 6
staszki

A może warto byłoby się postawić w sytuacji osoby która czytała książkę...

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Być może, ale z tego co widać jest to forum poświęcone X muzie, i tego sie trzymajmy. Pozdrowienia.

ocenił(a) film na 6
staszki

A to jest mój temat...

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

"A to jest mój temat" -"Zostawcie moją piaskownicę" hehe, nie wiem jak filmweb może dopuszczać do tego typu wypowiedzi, In fared 118 napisał"Był to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. Zaraz po obejrzeniu włączyłem go raz jeszcze - zupełnie machinalnie, nie mogłem się po prostu oderwać od tej uczty dla oczu" na co Garret odpisał"Bardzo się cieszę.:)))" troche konsekwencji!!!

ocenił(a) film na 6
staszki

Przecież to robię. Konsekwentnie niweluję twoje próby umniejszania mojej sylwetki, czemu do tej pory służyło każde twoje zdanie w tym temacie.

Przegrałeś już trzy razy. Kilka razy więcej, jeśli wziąć na poważnie to co piszesz i odnieść to do twojej osoby (wchodzisz na forum, by umniejszać kogoś, a sam domagasz się by pisać wyłącznie o kinie). A ja tymczasem stoję z boku i ci na to pozwalam.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Twoja obraźliwa wypowiedź świadczy jedynie o tym jakim typem osoby jesteś. Nie będę krytykował ciebie, aby nie zniżać się do twojego poziomu. Żal ,że takie jednostki są dopuszczane do zakładania tematów na filmwebie. Życzę dalszej pracy nad soba i nie zaśmiecania forum...bez odbioru...

ocenił(a) film na 6
staszki

Wiem, wiem... wypowiadać się powinny osoby, które będą kulić przed tobą ogon i nabierać się na każdą twoją manipulację. Ale czasem pojawi się ktoś taki jak ja, przed którym ty kulisz ogon, bo gra z tobą w otwarte karty.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones