Pamiętacie scenę, kiedy matka odprowadza go do autobusu? I po kłótni Hubert zadał pytanie: Co
zrobiłabyś gdybym umarł?! Na co matka odpowiedziała dopiero jak syn odszedł: - Umarłabym
jutro.
Prawdziwy dowód na to,że miłość przetrwa wszystko :)
Całkowicie się z Tobą zgadzam!
W mojej opinii najbardziej urzekająca scena z filmu...
Trochę, tak jak w "Musimy porozmawiać o Kevinie", gdzie matka poświęca wszystko, by ratować syna.
Ratować? Mnie się wydaje, że "Musimy..." ona była sfrustrowaną matką, która odkryła, czym jest miłość macierzyńska dopiero po urodzeniu córki - jak pamiętam z książki, to ona coś tam chyba wspominała, że to jej wina, że nie pokochała Kevina od razu i on to wyczuł, co dobiło się na ich wspólnym rodzinnym życiu. Ale film i tak świetny.
Nie czytałem książki, trudno mi się do tego odnieść.
Ja odebrałem, że ona poświęciła dom, pracę, reputację, aby w sądzie (z pomocą prawników) wywalczyć jak najłagodniejszy wyrok dla syna. Dlatego, tak a atakowana była przez mieszkańców tej wioski. Zresztą te pokój dla syna, taki sam jak poprzedni i jej regularne wizyty w więzieniu. Solidarna pokut z synem za popełnione błędy.
Nie do końca ona to wywalczyła w tym sądzie. Pamiętam z ksiązki, że Kevin wszystko to dokładnie uknuł. To znaczy wymyślił historyjkę, że był nabuzowany Prozakiem czy czymś tam innym, zabił te dzieciaki i coś tam jeszcze i pamiętam, że nawet adwokat był zdumiony jego przenikliwością, bo powiedział tej matce, że Kevin zaplanował to wszystko w takich szczegółach (chyba nawet już wczesniej zapoznał się z kodeksem karnym i wiedział pod jaki artykuł będzie trzeba podciągnąć jego wersję, aby wyjść jak najlepiej na tym), że aż sam jest pod wrażeniem.
Kurczę, muszę dorwać książkę, bo wychodzi na to, że film pominął wiele istotnych i ciekawych informacji. :)
Scena rzeczywiście bardzo ujmująca. Wbrew pozorom, całego butnu Xaviera, niesłowności matki i ich problemów w budowaniu relacji między sobą, miłośc istniała ogromna.
A co do "Musimy...." świetny film, bardzo poruszający. Kevin był mądrzejszy od swojej matki, tak jak wcześniej zostało powiedziane wyczuł, że matka nie pokochała go od razu. W pewnym momenie się go bała. Przerażająca historia, jednak nie porównywałabym jej do "Zabiłem moją matkę".