Szerokiej publiczności Yorgos Lanthimos dał się poznać w 2015 roku znakomitym „Lobsterem”. Nieco wcześniej Grek zdobył serca i umysły widzów bardzo mocnym i trudnym w odbiorze „Kłem”. Jego najnowszy film, „Zabicie świętego jelenia”, jest nijako syntezą właśnie tego wcześniejszego, ciężkiego stylu, z późniejszą, bardziej mainstreamową, ładniej opakowaną i reklamowaną hollywoodzkimi twarzami wersją twórczości greckiego reżysera. Niestety, w tym przypadku ten złoty środek, który zdaje się dla swojego stylu chciał znaleźć sam Lanthimos, wewnątrz wieje pustką i nijakością…
Cała recenzja: http://okiemfilmoholika.pl/filmy/zabicie-swietego-jelenia-recenzja-filmu-2017/