PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624}

Zagubiona autostrada

Lost Highway
7,5 76 294
oceny
7,5 10 1 76294
7,7 35
ocen krytyków
Zagubiona autostrada
powrót do forum filmu Zagubiona autostrada

Ogólnie staram się tego nie robić, ale patrząc na to jak często pojawiają się zdania, że "Lost Highway" nie da się złożyć w logiczną całość oraz fakt, że znalazłem w sieci świetną interpretację tego filmu, z którą zgadzam się w 99% (w nawiasie zaznaczę miejsce z którym bym polemizował), chciałbym ją tutaj wkleić, aby ułatwić co niektórym poskładanie tego trudnego - jakby nie patrzeć - interpretacyjnie filmu.

Prawa autorskie należą się osobie o ksywce Jon Krazov, tak więc wszelkie pochwały:) należą się wyłącznie jemu. Sam tekst można też znaleźć pod adresem: http://krazov.com/zagubiona-autostrada-odnaleziona.html, na stronie prowadzonej przez wyżej wspomnianego Krazov'a.

Oddajmy zatem "głos" autorowi interpretacji "Zagubionej Autostrady":


Zagubiona autostrada odnaleziona

Wstęp

Wygląda na to, że nie potrafię już napisać tekstu od tak, tylko muszę wcześniej wprowadzić w temat. Cechą wstępu jest jednak to, że można go całkiem pominąć i przejść do kolejnej części tekstu (dzięki wam, o bogowie edytorstwa, za istnienie nagłówków wielu poziomów).

Na ogół fakt, że komuś tam coś przyobiecałem nie ma wpływu na powstanie tekstu. Najczęściej obiecuję, kiedy właśnie piszę i wiem, że się pojawi. O „Zagubionej autostradzie” nie pisałem i temat umarł. Ale ożył w cudowny sposób i oto jest.

Z reguły na początku pisania o filmie dla porządku ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości ostrzegam, żeby ludzie, którzy nie widzieli filmu lepiej nie czytali mojego tekstu, jeżeli chcą obejrzeć, ponieważ mogą tu przeczytać pewne szczegóły fabularne, które powinny być odkryte dopiero w trakcie seansu, a co za tym idzie — popsuliby sobie sami frajdę. Jak wiem, niektórzy mają to gdzieś, czytają o „Odysei kosmicznej 2001″ bez zamiaru oglądania filmu itd. Okej, zostali ostrzeżeni. W przypadku „Zagubionej autostrady” ostrzeżenie powinno być moim zdaniem rozszerzone, ponieważ film ten dorobił się opinii takiego, który nie ma jednej interpretacji. Przyznam się, że też tak sądziłem przez wiele lat, ale pewnego nudnego dnia w nie pamiętam której pracy szukałem czegoś o postaci Tajemniczego Mężczyzny, który gra w scenie uważanej za jedną ze straszniejszych w filmach Lyncha (bazuję na ankiecie przeprowadzonej na Gronie, czyli Wam zostawiam ocenę wiarygodności), pomimo iż zasadniczo nic się w niej nie dzieje. Ale może właśnie o to chodzi. Szukałem o Tajemniczym Mężczyźnie, a znalazłem istną petardę — stronę z wywiadami z wszystkimi ludźmi biorącymi udział w tworzeniu filmu (Lynch, współscenarzysta, Angelo Badalamenti i oczywiście aktorzy). Tam, czytając kolejne wypowiedzi, dowiedziałem się, jaki pomysł na film miał Lynch, skąd go wziął i tak dalej, i tak dalej. Tak doszedłem do konkluzji, że film pomimo zakręcenia i pewnej dowolności w interpretowaniu fabuły ma raczej jedno wyjaśnienie. I zatem, PT Czytelnicy, jeżeli uważacie, że film ma wiele znaczeń i żadnego prawdziwego, i że elementy podane nam przez Davida Lyncha się momentami wykluczają, to zakończcie czytać w tym miejscu, ponieważ kiedy skończycie, będzie już tylko jedno wyjaśnienie. Tak, potężną moc mają czasem moja słowa.

I przejdę od razu do konkretów. Prosto z mostu.

Główny bohater

Głównym bohaterem filmu jest Fred Madison. Koniec kropka. Co więcej, ciężko powiedzieć, kto tak naprawdę poza nim naprawdę istnieje. Pamiętam, że kiedy grano „Zagubioną autostradę” na TVP2, to Grażyna Torbicka przytoczyła scenę, w której Fred i Rene wzywają do siebie do domu policjantów i jeden z nich zwraca uwagę na brak zdjęć. Fred mówi wtedy, że lubi pamiętać rzeczy po swojemu, niekoniecznie tak, jak się działy. Nasza Grażyna powiedziała, że wyczuwa, iż to zdanie było istotne, a Lynch potwierdził to. Powiedział, że to coś w rodzaju zdania-klucza. To już jedna rzecz o Fredzie, jaką wiemy na pewno — lubi po swojemu.

Wiem ponadto, że Fred jest z zawodu saksofonistą oraz że ma żonę, o którą jest chorobliwie zazdrosny. Podejrzewa ją o zdradę, sprawdza (dzwoni do domu, lecz jej nie zastaje), atmosfera robi się coraz gęstsza. Sprawę pogarsza fakt, że Fred — najprawdopodobniej na tle psychicznym — cierpi na impotencję, co umniejsza go w jego własnych oczach. W końcu brutalnie zabija żonę (polecam zrobić stop-klatkę na króciutkiej migawce z ostatniego filmu podrzuconego do ich domu — zobaczycie, jakiej masakry dokonał przy tym). Fred zostaje aresztowany i osadzony w celi śmierci. Siedząc w zamknięciu snuje różne wizje.

To cała akcja filmu.

Część I: historia pewnego małżeństwa

Film został podzielony na trzy części, choć brak jakichkolwiek formalnych podziałów na takowe. Niemniej można je wyodrębnić i tego będę się trzymał.

Część I pokazuje próbę poskładania do kupy przez Freda tego, co się stało, ma jednak tendencję do umniejszania swojej winy do tego stopnia, że wymyśla sobie osobnika, który przejmie jego złą część. Tym kimś jest Tajemniczy Człowiek. Nazywany czasami personifikacją zła, ucharakteryzowany trochę na wampira, a trochę na aktora teatru kabuki Robert Blake, jest w istocie uosobieniem zazdrości Freda. Zazdrości, z którą sobie wyraźnie nie radzi. Co ciekawe, Tajemniczy Człowiek wciąż próbuje przekazać Fredowi, co tak naprawdę się stało. We wspomnianej wcześniej rozmowie na przyjęciu oznajmia Fredowi, że się znają i że był u niego. Po czym dodaje, że właściwie teraz też jest u niego. Mówi także, że nie ma w zwyczaju pojawiać się tam, gdzie go nie chcą — wypisz-wymaluj, wampir. A jednak nie. Wampir też jest wyobrażeniem czegoś innego tak naprawdę. Tajemniczy Człowiek reprezentuje uczucie zazdrości, które nie ma władzy nad człowiekiem, dopóki ten go do siebie nie dopuści.

Scena na przyjęciu pokazuje nam jednak więcej: okazuje się bowiem, że tylko Fred zauważa Tajemniczego Człowieka. Z materiałów dotyczących pracy nad filmem wiadomo, że Lynch powiedział do wszystkich aktorów biorących udział w przyjęciu: „Traktujcie go jak kamerdynera”. Istotnie, biała twarz nie wzbudza niczyjego zainteresowania, a Andy wypytywany przez Freda o to, kim jest ten osobnik tam pod ścianą, nie bardzo wie o kogo chodzi. Wspomina, że to może przyjaciel Dicka Laurenta, który odgrywa dość istotną rolę w tej historii, ale do niego wrócimy później.

W części pierwszej Tajemniczy Człowiek pojawia się jeszcze w jednej scenie: kiedy Fred budzi się w nocy i patrzy na swoją żonę, ale zamiast jej twarzy widzi bladą twarz swojej zazdrości.

I zatem docieramy do taśm, które ktoś podrzuca do domu. Otóż nikt nie podrzuca taśm. Jak wiemy z III części, operatorem kamery jest Tajemniczy Człowiek, a ten nie istnieje. Pamiętamy jednak, że Fred nie lubi zdjęć i woli pamiętać po swojemu. Taśmy pełnią tutaj inną rolę — są w pokręconych wizjach naszego saksofonisty symbolem niezafałszowanych wspomnień. „Podrzucający je” Tajemniczy Człowiek jest tak naprawdę podświadomością Freda, która próbuje przebić się na wierzch. Co możemy zobaczyć na taśmach? Właściwie nic: nagranie sprzed domu, następnie nagranie z domu oraz wreszcie z ich sypialni, po którym wzywają policję. Na tym etapie Fred za wszelką cenę próbuje usunąć wspomnienie tego, że zabił żonę. Nieskutecznie, ponieważ taśmy od Tajemniczego Człowieka informują go o tym, co chce wyprzeć ze świadomości. I oto Fred wraca do domu, lecz nie zastaje swojej żony. Zamiast tego natrafia na ostatnią — ba, wręcz finalną — taśmę. Odtwarza film i widzi to samo, co wcześniej: przed domem, w domu i nagle niczym pisk z „Odysei kosmicznej 2001″ pokazana jest na ułamek sekundy masakra w sypialni — Rene przecięta na pół oraz Fred cały we krwi, patrzący w obiektyw.

Krzyk Freda przenosi nas na komisariat, gdzie dostaje plombę od przesłuchującego go policjanta, lecz wydaje się nie wiedzieć, co się stało. Mówi tylko: — Powiedzcie, że jej nie zabiłem. — Być może działał w zamroczeniu i nie wiedział, co się dzieje, ale może dopiero siedząc w celi zepchnął to w głąb swojej pamięci uzupełniając braki różnymi wyobrażeniami. To jest pierwsza rzecz, która podlega interpretacji.

Uważam, że sceny pokazujące Freda w więzieniu są jedynymi prawdziwymi. Cała reszta jest skażona jego próbami stworzenia sobie innego wytłumaczenia dla tego, co się stało. I kiedy wszystko wydaje się widzowi jasne i proste, Lynch wraz z Giffordem wprowadzają wydawać by się mogło nowego bohatera.

Część II: historia pewnego mechanika

Oto pewnego ranka strażnik zamiast Freda odnajduje w celi młodego mechanika samochodowego. Głupia sprawa, nikt nie wie, skąd się tam wziął, ani gdzie podział się Fred (chociaż o tym nikt nie mówi akurat, jakby tej kwestii nie było). Pete zostaje wypuszczony, odbierają go rodzice i wraca do swojego miasteczka. Wydawać by się mogło.

(Na marginesie wspomnę, że małe miasteczko, jakie widzimy w filmie, to nic innego jak Los Angeles. Lynch tak zręcznie dobierał lokacje, że udało mu się stworzyć wrażenie jakiejś dziury zabitej deskami.)

Już spieszę z wyjaśnieniami: żaden Pete nie istnieje. To dalej jest Fred. Jak to się dzieje, że został wypuszczony? Otóż nie został. On nadal siedzi w celi i fantazjuje. Po klęsce związanej z wyparciem wspomnienia morderstwa popełnionego na własnej żonie postanowił pójść innym tropem i wymyślił sobie całkiem nowego siebie. Jeżeli tak na to spojrzeć, to Pete jest zaprzeczeniem Freda: jest młody, jest bardzo sprawny seksualnie i nie znosi muzyki, co dobitnie pokazuje scena w warsztacie samochodowym, kiedy Pete wyłącza radio grające kawałek, którym jako Fred katował saksofon podczas koncertu w klubie (kompozycja zatytułowana „Red Bats with the Teeth” Angelo Badalamentiego). Totalne zaprzeczenie. A jednak Pete ma doskonałe ucho, co przyznaje pan Eddy, kiedy zabiera Pete’a za miasto, by ten posłuchał pracy silnika.

Pan Eddy zostaje zdemaskowany przez śledzących Pete’a policjantów jako… Dick Laurent. Ten sam, który podobno nie żyje.

Pete radzi sobie całkiem niezgorzej, spełniając się jako kochanek i ogólnie człowiek bez problemów, ale pewnego dnia na scenie pojawia się ktoś jeszcze — jasnowłosa Alice, która wygląda jak siostra bliźniaczka Rene. Tutaj dochodzimy do drugiej rzeczy, która podlega interpretacji. Otóż albo Fred tak bardzo kochał swoją żonę — mimo wszystko — że nie mógł bez niej żyć i w efekcie umieścił w swoim filmie, albo był tak popieprzony, że próbował podejść swoją żonę jeszcze raz, jako młody Pete. Może na swój sposób ją sprawdzał. Skłaniam się ku drugiej wersji (Dop. Sickmind: z tą jedną rzeczą się właśnie nie zgadzam z autorem interpretacji. Fred wiedział, że jego żona to puszczalska, prowokująca mężczyzn lafirynda, ale miał na jej punkcie obsesje i bardzo ją kochał, dlatego też w umyśle wytworzył sobie obraz jej alter-ego, jasnowłosego "anioła", kobiety będącej przeciwieństwem żony - wiernej, ułożonej, kochającej, czyli takiej jaką pragnął żeby była w rzeczywistości).

Żeby było jasne powiem od razu, że Rene i Alice jest tą samą osobą. Patricia Arquette zdradziła, że spytała Lyncha o to, czy to są dwie różne postaci, ale ten odparł, że nie. To ta sama postać, tylko pokazana na dwa różne sposoby. Ale nawet bez tej wypowiedzi znajdziemy potwierdzenie w filmie. (Poza tym Lynch jest znany z tego, że każe robić aktorom dziwne rzeczy, żeby uzyskać zamierzony efekt. Jarmusch podczas kręcenia „Broken Flowers” również nakłamał aktorkom o tym, jaką pełnią rolę w fabule.)

Tak czy siak Alice nie tylko się pojawia, ale i zostaje. Zaczyna spotykać się z Petem, pomimo iż obydwoje wiedzą, że pan Eddy, który jest formalnie facetem Alice, nie podaruje im tego. Alice opowiada swoją historię, o tym, jak poznała pana Eddy’ego oraz Andy’ego — warto zwrócić uwagę na dialog w samochodzie między Petem i Alice, który zaczyna się identycznie jak ten, który przeprowadzili w I części Fred i Rene, lecz ten drugi ujawnia więcej szczegółów na temat przeszłości, m.in. o pracy w branży porno.

Tymczasem sprawa zaczyna się sypać, pan Eddy zaczyna coś podejrzewać, odwiedza Pete’a, daje umoralniającą gadkę, podczas której opowiada jak głęboko wciśnie kochankowi Alice pistolet w tyłek zanim pociągnie za spust, po czym się zmywa. Sam Pete próbuje sobie przypomnieć, co się działo wieczór przed tym, jak obudził się w więziennej celi, widzi swoją rodzinę i dziewczynę, którzy go wołają. W rozmowach pojawia się wzmianka o jakimś mężczyźnie. Jakby tego było mało, związek Pete’a z Shelly zaczyna się sypać. Początkowa szczęśliwa wizja, jaką Fred sobie utkał, zaczyna się pruć.

Wtedy do Pete’a dzwoni pan Eddy i przekazuje słuchawkę swojemu przyjacielowi, którym okazuje się być… Tajemniczy Człowiek. Ten opowiada mu, co robi się ze skazańcami na Dalekim Wschodzie. O tym, że siedzą w celi i nigdy nie są w stanie stwierdzić, kiedy nadejdzie po nich kat. Jak już wiemy, Tajemniczy Człowiek pojawia się wtedy, kiedy prawda próbuje przebić się na wierzch. Niestety, opowieść o skazańcu w celi (czyli Fredzie) nie trafia na podatny grunt.

Alice proponuje Pete’owi ucieczkę. Mówi, że okradną jej znajomego, Andy’ego, a potem pojadą do innego znajomego, który pomoże im w podrobieniu dokumentów. Alice usypia czujność Andy’ego i wtedy do Hotelu „Zagubiona Autostrada” wkrada się Pete. Po krótkiej bójce Andy ląduje z narożnikiem szklanego stołu w głowie (a matki zawsze ostrzegały przed takimi wypadkami!). Ponieważ Pete’owi leje się krew z nosa udaje się do łazienki, ale zamiast tego trafia do pokoju numer 25, gdzie doznaje jakieś fantasmagorycznej wizji przedstawiającej Alice/Rene uprawiającą seks. Zamyka drzwi i wraca na dół.

W hotelu jeszcze dostajemy kolejny ważny ślad od twórców filmu: jest nim zdjęcie przedstawiające: Andy’ego, Rene, Alice oraz pana Eddy’ego. Pete patrząc na zdjęcie mówi, że są takie same.

Para ucieka na pustynię, gdzie jest drewniana chata. Znajomego jeszcze nie ma. Pete i Alice odbywają w świetle samochodu stosunek, podczas którego Pete wciąż powtarza „Chcę cię, chcę cię”. W pewnym momencie Alice mówi: — Nigdy nie będziesz mnie miał. — Następnie nago udaje się do chaty i wchodzi do środka.

Tak kończy się część druga. Próba stworzenia sobie w wyobraźni innego świata również legła w gruzach. Chorobliwa chęć totalnego posiąścia swojej żony i zazdrość wzięły znowu górę.

Część III: domek z kart

Mężczyzna wstaje i okazuje się, że widzimy nie Pete’a, lecz Freda. Trochę zaskoczony, ale ubiera się i udaje do chaty. W środku stoi powleczona folią kanapa, a na środku stoi Tajemniczy Człowiek z kamerą. Ponieważ taśmy i telefony od podświadomości nic nie dawały postanowił obejść się brutalniej z Fredem. Kamera służy tu pokazaniu, od kogo były taśmy-wiadomości. Fred pyta: — Gdzie jest Alice? — Tajemniczy Człowiek odpowiada ostrym tonem: — Ona nazywa się Rene, jeżeli powiedziała inaczej, to kłamała. A ty, jak się, k...rwa, nazywasz? — Fred zaczyna uciekać, a Tajemniczy Człowiek podąża za nim z kamerą.

Fred wraca do hotelu i udaje się do pokoju numer 25, gdzie jeszcze przed chwilą Rene uprawiała seks z panem Eddym. Fred sprzedaje Eddy’emu plombę i pakuje do bagażnika, a następnie wywozi gdzieś na pustynię. Przez okno z hotelowego pokoju przygląda się wszystkiemu Tajemniczy Człowiek, który pojawia się również na miejscu. Pan Eddy pyta, o co tu chodzi. Tajemniczy Człowiek podaje mu kamerę, na której pan Eddy ogląda scenkę z jakiejś imprezy, gdzie pan Eddy i Rene są razem (prawda! to jest prawda, czego nie możemy powiedzieć o scenie seksu w hotelu pokojowym). Fred i pan Eddy zaczynają się szamotać, aż Tajemniczy Człowiek wkłada Fredowi w dłoń nóż, którym ten podrzyna gardło panu Eddy’emu.

Jesteśmy już blisko końca. Oto policjanci, którzy kontrolowali wcześniej mieszkanie Freda i Rene wraz z dwoma, którzy śledzili Pete’a, są w hotelu „Zagubiona Autostrada” i oglądają miejsce, w którym Andy dokonał swojego żywota, oraz zdjęcie, które Pete widział wcześniej, tym razem jednak jest ono inne: przedstawia Andy’ego, Rene i pana Eddy’ego. Nie ma na nim Alice. W końcu nigdy nie istniała. Jeżeli miałbym typować sceny nie będące wytworem wyobraźni Freda, to ta byłaby jedną z nich. (Podobnie jak ujęcie martwego pana Eddy’ego na pustyni.)

Na koniec Fred udaje się do swojego domu, gdzie dzwoni domofonem i mówi: — Dick Laurent nie żyje. — Na początku filmu mamy okazję oglądać tę scenę z drugiej strony domofonu. Siedzący w pokoju Fred odbiera domofon i słyszy powyższe zdanie. Pętla czasowa? Od lat spotykam się z teorią, że to jest dowód występowania w filmie pętli, ale to nieprawda. Trzeba pamiętać, że praktycznie wszystko, co oglądamy w filmie, nie wydarzyło się w kolejności przedstawionej widzom, o ile w ogóle. Jeżeli istnieje jakakolwiek pętla, to w głowie Freda, któremu wszystko już się miesza. Wciąż próbuje się pogodzić z prawdą, ale wciąż ponosi klęskę najpierw uciekając w fikcję, a potem niszcząc ją.

I wracając do filmu: po odejściu od domofonu Fred wsiada w samochód i zostaje zauważony przez obserwujących go policjantów (ci sami, którzy obserwowali Pete’a). Ucieka przed policją, a scena pościgu zamyka film.

Próba rekonstrukcji

Pomimo iż jest to trudne, to można spróbować zrekonstruować wydarzenia, przynajmniej niektóre. Podejrzewam, że Fred związał się z Rene, która była dziewczyną z przeszłością. Był o nią zazdrosny — może słusznie, może nie — i pewnego dnia odbiło mu, w efekcie czego zabił Andy’ego i pana Eddy’ego, a następnie swoją żonę. Zatem zdanie, że „Dick Laurent nie żyje” jest pierwszą próbą przebicia się do świadomości i temu służy — pokazaniu, że to już tylko rojenia Freda. Dlatego Tajemniczy Człowiek na przyjęciu przywołał Andy’emu na myśl „jakiegoś znajomego Dicka Laurenta”. Policjanci, którzy zjawiają się w domu Freda i Rene, to policjanci, którzy go aresztowali za potrójne morderstwo. Zdjęcie oraz film pokazany na kamerze panu Eddy’emu są dowodami na to, że Rene znała obydwu mężczyzn. Cała reszta jest jednym wielkim urojeniem człowieka, który nie chce dopuścić do siebie świadomości tego, czego się dopuścił.

Genialne, panie Lynch.

ocenił(a) film na 7
SickMind

Może Alice/Rene prezentują zupełnie różne postawy,lecz zauważyłem taki szczególik i chyba się nie mylę :Pete zauważa zdjęcie na którym są Alice , Rene i dwóch facetów Andy i Eddy , później policja oglądając Andy'ego ze szklanym stolikiem w głowie bierze do ręki to samo zdjęcie i na nim oprócz ww mężczyzn jest tylko Rene...

ocenił(a) film na 8
jjarek_filmweb

Ponieważ Alice nigdy nie istniała (ta scena dzieje się w rzeczywistości, a nie w głowie Madisona). Alice to Rene, tylko w wyidealizowanej formie, jaka uroił sobie w głowie Fred, dlatego gliniarze na zdjęciu widzą tylko Rene, a Fred na tym samym zdjęciu "uroił" sobie obie kobiety (a raczej "dodał" Alice, bo Rene tam rzeczywiście była w rzeczywistości).

ocenił(a) film na 9
SickMind

Mnie się wydaje, że Fred został aresztowany tylko za zabójstwo żony; potem kiedy siedział w celi policjanci znaleźli ciało Andy'ego i skojarzyli je z pierwszym morderstwem dzięki zdjęciu, wtedy kiedy jeden glina powiedział, że nie wierzy w tego typu przypadki. A sceny odkrycia ciała Dicka nie było, więc nie wiadomo czy policja miała na ten temat jakąś teorię.

ocenił(a) film na 7
yossarian_22

Ja również tak jak Ty to widzę:)

ocenił(a) film na 8
Thompston

Jeszcze co do Mystery Mana, to można go też oczywiście interpretować jako głos prawdziwej pamięci Freda, która walczy z nieprawdziwymi wytworami jego podświadomości, czyli tak jak pisałeś. Jeżeli jednak przyjmiemy tą interpretację, to oznacza to, że Madison BANKOWO zabił Laurenta także w realu, ponieważ Mystery Man pojawia się pod sam koniec i pomaga zabić Dicka w fantasmagorycznych rojeniach Madisona, a więc oznacza to, że "pamięć Freda" daje mu jasne znaki co do tego, co uczynił w rzeczywistości z Dickiem.

ocenił(a) film na 10
SickMind

Przepraszam za błedy interpunkcyjne czy logiczne , które mogły się pojawić , ale ze względu na późną porę jak i uczucie wstrząśnienia filmem jestem nieco rozkojarzony . Mam nadzieję że to rozumiesz ;)

ocenił(a) film na 9
SickMind

hmm strasznie to długie co napisałeś, ja się ogólnie nie podejmuję rozwikłania wszelkich niuansów tego filmu, raczej kieruje się swoim pierwszym odczuciem, ale podobała mi się interpretacja Slavoja Zizka w zboczonej historii kina

ocenił(a) film na 8
jazzmanfromspace

Dzięki za interpretację, zacząłem analizować film na nowo.
Lynch po prostu wydziera z widza (albo i nie) pokłady wyobraźni i inteligencji... jestem nim bardzo zaintrygowany. A dopiero zaczynam przygodę z jego filmami.

ocenił(a) film na 10
SickMind

Genialny post. Głęboko, wytrawnie, jasno i daje do myślenia choć to pewnie nie jedyna dobra interpretacja :) Szacun dla SickMind i Jona Krazova! :)

Myślę, że mały błąd. Pokój miał numer nie 25, a 26. Czyli ten sam, który zamieszkiwał Spencer z "Eraserhead". Mała obsesja numerologiczna? :)

ocenił(a) film na 7
michal.2907

Tak, w pokoju 25 wcześniej Fred patrzył przez okno jak odjeżdża Rene, natomiast w 26 wcześniej właśnie ona bzykała się z Eddy'm, i tam też Fred go dopada.

SickMind

Ok, trochę rozjaśniłeś obraz rzeczy i dzięki wielkie za to. Choć ja osobiście w filmach Lyncha nie postrzegam niczego na serio bo wiem że on lubi takie akcje w stylu scena która nic nie znaczy ale wszyscy się czegoś doszukują, a tu nie ma czego. Akurat w tym filmie wszystko ma swój jako taki sens, co nie zmienia faktu iż uważam ten film za jeden ze słabszych w dorobku Lyncha. Pomysł świetny, ale jakoś ten klimat mi tam nie podchodzi, sam nie wiem czemu. Te postacie mi jakoś nie podchodzą. Ale szacun dla ciebie za kawał dobrej roboty.

ocenił(a) film na 7
SickMind

Fakt. Ta interpretacja trzyma się kupy i pomogła mi jakoś ogarnąć i odnaleźć sens w Lynchowskiej Autostradzie;)
A mi, kiedy po raz pierwszy ujrzałam na ekranie Mystery Mana (przyznaję, wrażenie robił dość przerażające;)) od razu skojarzył się z postacią Śmierci z "Siódmej pieczęci" Bergmana, granej przez Bengta Ekerota. MM stylizowany jest właśnie na tę postać - biała twarz, czerwone, uszminkowane usta, oczy podkreślone czarną kredką i to samo demoniczne spojrzenie i nagłe pojawianie się na ekranie niczym "deux ex machina".
Po tym jak Mystery się pojawiał następowało morderstwo (najpierw po imprezie-śmierć Alice, potem po rozmowie telefonicznej z Pete'm śmierć Andy'ego, a następnie na pustyni i zabicie Eddie'go).
Tak więc postać MM to może alegoria, symbol nadchodzącej, nieuniknionej śmierci, rodzaj złego omenu??
Może ta interpretacja o Mystery Manie jako Lynchowskiej wersji Śmierci Bergmana jest szyta grubymi nićmi, ale jak wiadomo ile ludzi tyle interpretacji;)

ocenił(a) film na 7
lena_777

Nie śmierć Alice, tylko Renee, oczywiście;P

ocenił(a) film na 9
SickMind

Dzięki, wiele pomogło, rozjaśniło, film pokochałem :).

SickMind

Mam pytanie - jeśli 'rozdział' z mechanikiem miałby być urojeniem, dlaczego więc pod koniec filmu, kiedy detektywi są w mieszkaniu gościa z głową nabitą na stół mówią patrząc na zdjęcie, że "tak to żona Freda Madisona" a dosłownie sekundę później przelatując wzrokiem po całym miejscu zbrodni mówią, że "wszędzie w mieszkaniu są odciski Pita Dejtona"?

Piotr Dejton rzeczywiście był tylko urojeniem?

ocenił(a) film na 8
Szejtan

Ponieważ "bajka", którą utworzył sobie Madison, "wysypała się całkowicie" i jego pokręcona psychika przestaje w tym momencie bronić Freda - obalając to, że istniała jakakolwiek Alice (motyw ze zdjęciem), oraz ukazując, że jego alter-ego (Pete) to morderca, o którym już wie policja (tekst gliniarzy). Tak więc Fred porzuca tą "bezpieczną", wymyśloną osobowość (Pete'a), ponieważ system wyparcia przestał tu już działać i czyny których dokonał Madison w realu, zostają przeniesione także na urojoną osobowość Pete'a...

Tak - Pete to tylko wytwór wyobraźni Freda.

ocenił(a) film na 7
SickMind

Nie bardzo rozumiem - napisałeś we wcześniejszej analizie, że rozmowa policjantów to jedna z niewielu scen w późniejszej części filmu, która nie była urojeniem. Wobec tego nadal nie rozumiem, dlaczego oni mówią, że wszędzie są ślady Pete'a, skoro rzekomo on w ogóle nie istniał. Zresztą ze wszystkim innym się zgadzam, tylko ten szczegół mnie meczy, a także scena rozmowy przez domofon (początkowa i końcowa.

ocenił(a) film na 8
SickMind

Oglądałam ten jakiś rok temu, jakąkolwiek interpretację czytam teraz właśnie pierwszy raz. Ta naprawdę do mnie trafiła i pozwoliła poskładać w całość moje domysły oraz wyjaśniła kwestie zupełnie niejasne :> Zagubiona autostrada to mój ulubiony film Lyncha! Po przeczytaniu tej analizy mam ochotę obejrzeć go jeszcze raz :]

SickMind

No i znakomicie. Gratuluję i z grubsza się zgadzam. Wychwyciłeś sens filmu, zapomniałeś jednakże o dwóch ważnych rzeczownikach, które dopełniłyby całość: ucieczka(Fred ucieka przed przeszłością), wyparcie(chce wyprzeć ją ze świadomości), powrót(przeszłość powraca, bo przed dokonanym złem ucieczki nie ma). Czy Rene była dziwką z przeszłością ?- tak ! Czy Fred węszący jak pies przez cały film zdradę małżonki miał prawo do podejrzeń ? - oczywiście! Czy furia Freda była spektakularna ? - jak najbardziej! W końcu zabił 3 osoby (chyba dobrze liczę). Czy Fredowi należało się krzesło elektryczne ? - na 100% ! Fred smaży się na nim jak ucieka przed policjantami w ostatniej scenie( i jest to jedyna scena, która posuwa akcję do przodu - oczywiście symbolicznie - po linczowsku posuwa :). Film się istotnie zapętla i tę pętlę warto na koniec porządnie zapętlić (buhahahaha - jakie bzdury opowiadam). Od pierwszej sceny, w której Fred słyszy przez domofon: DICK L. NIE ŻYJE do przedostatniej sceny, w której , jak dzikiej świni,gardło Dicka zostaje poderżnięte,mamy coś w rodzaju planu i jego zrealizowania. Fred niespokojnie paląc papierosa tak naprawdę nie słyszy żadnych głosów w domofonie, tylko myśli... a myśl ta jest niewesoła: ZABIJĘ DICKA L.. Problem polega na tym, że kiedy sobie tak myśli, swoich myśli jeszcze nie jest pewien. No to na tyle.
Jesteś genialny - napisałeś to, co mi chodziło po głowie, odkąd pamiętam, tylko na tak obszerne pisanie nie miałem chęci. Zrobiłem to przy Mulholland DR. za to :)

SickMind

Uważam, że takie interpretacje jak ta zabijają ten film.

ocenił(a) film na 10
aariciaa

Każda interpretacja, sprowadzająca film do rzeczywistości codziennej, standardowo ludzkiej, zabija go. To przecież perfekcyjny bałagan czasowo-przestrzenny.

670

Ten film jest genialny między innymi dlatego, że akcja dzieje się na granicy jawy i snu, że są rzeczy niewyjaśnione, że może się wydarzyć wszystko. Racjonalne tłumaczenie zabija cały klimat - to tak jakby Alicję w krainie czarów odrzeć z czarów i przetłumaczyć. Koszmarne.

ocenił(a) film na 10
aariciaa

Rany boskie! Toż to miód wam, pani, z gęby płynie!

SickMind

Interpretacja rzuca ciekawe światło. Inne komentarze również, ale jednak nie próbowałabym poskładać wszystkiego "w jedną całość". Za dużo elementów "odstaje". jeżeli przyjmujemy, że pierwsza cześć jest w miarę realna, choc mogą występować podmianki czasowe, to jest szczegół w postaci kaset wideo, które z tego realu nas wybijają. Ktoś kręcił te kasety, a nie był to Fred (na drugiej kasecie widzimy jak kamera "podchodzi" do łózka na którym widać spiących Rene i Freda. czyli albo kasety nie są realne, albo ktoś w tym uczestniczył). Jesli chodzi o zabicie Dicka Laurenta ( niektórzy z komentujących mówia o nim jako o realnym zabójstwie), napewno jest projekcją, gdyż Dick z poderżnietym gardłem od ucha do ucha wygłasza cały monolog, a z poderznietym gardłem napewno się nie mówi. Myślę, że najcelniejsza interpretacja jest taka, że Fred był niezłym zazdrosnikiem, któremu "nie stawał" i roił sobie rózne wizje na temat swojej żony, aż w końcu porabał ją siekierą. Wylądował za to z karą smierci w pierdlu i wyrok wykonano (ostatnia scena, gdy ucieka przed policją, dym i wstrząsy jak na krześle). Reszta to fantazje / sen faceta skazanego na śmierć, który ze strzepków informacji lepi całe historie( prawdziwy Fred nie zna Dicka Laurenta i tworzy z niego głównego antagonistę, bo Andy jest za "mały" ( Fred go zna i wie, że Andy to zwykły koleś, a przecież jego zona nie może go zdradzać ze zwykłym kolesiem. Potrzebny jest boss bossów i wtedy na scenę wchodzi wymyslona osobowość z prawdziwym nazwiskiem: Dick Laurent).

użytkownik usunięty
SickMind

Świetny tekst, plus dla Ciebie że umieściłeś go tutaj. Po obejrzeniu filmu, miałem 30 minut umysłowej stagnacji, analizując i poszukując sensu. Poukładałem coś po swojemu i jak się okazuje całkiem trafnie ;) Świetny film, jednak nie dla wszystkich.

ocenił(a) film na 4
SickMind

Ciekawa interpretacja, bardzo pomogła mi przy zrozumieniu filmu i go ogarnąłem ale mimo iż okazało się że ten film ma jakiś sens dalej moja ocena dla niego to 3, może zasłużył na 4. Był po prostu nudny, dłużył się. Wiele scen było wprowadzonych bez sensu. Oczywiście zaintrygował mnie Tajemniczy Mężczyzna. Pierwsze 40 min. filmu było ciekawe - jak rasowy thiller czy kryminał. Ale według mnie większość aktorów zagrała w najlepszym przypadku przeciętnie. Może nie umiem ogarnąć geniuszu Lincha, ale według mnie, podobnie zresztą jak Miasteczko Twin Peaks, zaczął dobrze a skończył beznadziejnie

jadrek

Przy okazji nie "umiesz ogarnąć" też nazwiska Lincha :) Ogarnianie proponuję zacząć od początku i od podstaw zatem.

ocenił(a) film na 4
nado3

Dzięki za znalezienie błędu :) Faktycznie, powinienem napisać Lynch. Ale film dalej jest słaby.

SickMind

Co do stosunku Freda do żony, ja bardziej skłaniałabym się ku tej pierwszej wersji, bo nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na tekst utworu, który leci podczas sceny w której Alice po raz pierwszy spotyka się z Eddym (wtedy kiedy się przed nim rozbiera). Ten kawałek to "I put a spell on you" Mansona. Według mnie istotnym wersem jest "can't stand the things that you do" - w tym momencie Alice się rozbiera. Nie wiem w sumie czy to ma jakiś związek, ale ważnym aspektem jest to, że ten kawałek to cover, który (tak mi się wydaję) został nakręcony specjalnie do filmu, przez Mansona, więc to nie jest chyba przypadek. Połączyli świetnie pasującą do filmu muzykę z tekstem, który ma jakieś znaczenie.

ocenił(a) film na 10
SickMind

Do interpretacji autora wątku dodam coś od siebie:

Ja też bym podzielił film na 3 części, ale inaczej widziałbym pierwszą. Moim zdaniem akcja od samego początku filmu (domofon informujący o śmierci D.Laurenta) aż do fangi w nos od detektywów był również snem. Wszystko, co się w tym czasie działo. Zatem akcja na przyjęciu była również zmyślona (odpada wersja, że Fred tylko uroił sobie tę rozmowę z Mystery Manem - w tamtej scenie wyraźnie widać, że rozmawia on na schodach z jakimiś ludźmi, a Andy także wyraźnie go widzi!). Tyle tylko, że cała scena jest najprawdopodobniej oparta na prawdziwym przyjęciu, na którym Fred spotkał Andy'ego (w głowie została mu po prostu wypaczona wersja prawdziwych zdarzeń - zapamiętał je po swojemu, niekoniecznie tak jak było naprawdę ;)), ale to co widzimy na ekranie jest jedynie projekcją w umyśle Freda.

Motyw z kasetami kręconymi w domu i cała reszta także musi mieć miejsce jedynie w głowie saksofonisty. Zauważcie, że gdy Fred "krząta się" po domu i woła go żona, on w końcu wychodzi z ciemności i idzie w jej kierunku - jednak NIE SAM. Gdy przechodzi przez pokój, widać wyraźnie DWA cienie. A pamiętajmy, że nadprzyrodzone rzeczy u Lyncha nigdy nie dzieją się na jawie.

Tylko jedna scena nie pasuje mi do tej koncepcji - powrotu z przyjęcia z Renee (rozmowa o poznaniu Andy'ego i zaproponowanej pracy, której Renee nie pamięta). To powinno się dziać na prawdę, ponieważ senną fantazję/interpretację tej sceny mamy w dalszej części filmu, gdy autem jedzie Pete i Alice (wtedy wyobraźnia Freda "dopowiada" całą porno otoczkę do tej historii), chociaż możliwe, że w pierwszej części Z.A. Fred śni też o prawdziwych sytuacjach, niewypaczonych jeszcze przez jego umysł.

Druga część filmu (a zarazem jedyna, która dzieje się w realu) to od "pobudki" Freda przez LAPD aż do sceny ataku migreny/czegośtam w celi. Bohater dostał od lekarza proszki, które miały zagwarantować mu sen. Zauważcie, że w czasie zabójstwa swojej żony/po nim bohater i tak odlatuje w świat fantazji, a wątpliwe, by nafaszerował się po tym jakimiś naprawdę mocnymi prioszkami. A jednak zapadł w dość mocny sen! Zatem już naprawdę silne psychotropy od Pana Doktora pozwoliły go zamknąć w świecie fantazji na tyle długo i na tyle stabilnie, że udało mu się stworzyć tam nie tylko autorską wizję zdarzeń przed zabójstwem żony, a wręcz alternatywną rzeczywistość i alter ego! Jak wiadomo, do czasu...

Oczywiście, ostatnia część filmu - czyli cały epizod Pete'a - jest marą senną zabójcy, aż do sceny śmierci na krześle (na autostradzie). Mam na myśli CAŁY ciąg zdarzeń, aż do napisów końcowych:

-scena zabójstwa Pana Eddy'ego/Dicka Laurenta na pustyni również była fantazją - pomijając fakty już dostrzeżone przez przedmówców (poderżnięte gardło i idealny głos, strzał Mystery Mana), Dick przede wszystkim zwraca się do napastników w liczbie mnogiej (choć to może kwestia tłumaczenia PL, bo po angielsku używa "What do ya want?", co może być skierowane też do jednej osoby), ale pewności dodają jego słowa o tym, że "my dwaj potrafimy być gorszymi skur*****mi od innych" - te słowa nijak nie pasują do Freda. Raz, że dla Dicka Fred wcale wbrew pozorom nie sprawiał wrażenia potwora, a po drugie - sposób wypowiedzenia tych słów wskazuje na to, jakoby Dick znał dość dobrze osobę, o której się tak wypowiada. A Mystery Man był przedstawiony we śnie Freda przez Andy'ego jako właśnie znajomy Dicka;) Do tego razem dzwonili z domku na pustyni do Pete'a z monologiem o więzieniu na Dalekim Wschodzie.

-scena badania miejsca zbrodni przez policjantów - wszystko wygląda realistycznie, na zdjęciu jest tylko Renee, gliny wspominają Freda, ale na miejscu znajdują odciski... Pete'a! Który przecież nigdy nie istniał...

Mnie zastanawia tylko jedno - kwestia zabójstw Andy;ego i Dicka w rzeczywistości. Ten pierwszy na pewno zginął we własnym domu, a śmierć Dicka po wizycie w motelu Zagubiona Autostrada powinna być prawdziwa choćby ze względu na tytuł filmu, który do tamtego miejsca nawiązuje. Jednak kim tak naprawdę był Dick Laurent? Królem branży porno? W którym miejscu w rzeczywistości Fred mógł się o tym dowiedzieć? Najbardziej pasuje wersja, że Renee była kobietą z przeszłością i Fred natknął się na porno z jej udziałem, choć to tylko domysły.

Pozdrawiam i wybaczcie, że się tak rozwinąłem - ale nikt nikogo do czytania tego wywodu nie zmusza, a może dodałem coś sensownego co pozwoli lepiej/inaczej spojrzeć na film;)

ocenił(a) film na 7
puchaczcooper

-scena badania miejsca zbrodni przez policjantów - wszystko wygląda realistycznie, na zdjęciu jest tylko Renee, gliny wspominają Freda, ale na miejscu znajdują odciski... Pete'a! Który przecież nigdy nie istniał... Właśnie to nie może mi dać spokoju. Masz jakiś pomysł by to logicznie wytłumaczyć?

ocenił(a) film na 8
puchaczcooper

"A pamiętajmy, że nadprzyrodzone rzeczy u Lyncha nigdy nie dzieją się na jawie."
W TP jest bardzo wiele takich rzeczy (choćby morderstwo Laury Palmer)

SickMind

Zauważyłem porównując muzykę z Mulholland Drive i Lost Highway, że Lynch ma tendencję do umieszczania piosenek, które nie tylko dobrze pasują do atmosfery filmu, ale które też mają pewne znaczenie dla filmu poprzez tekst. Tak samo było z Llorando w MD, tak samo jest z "I'm Deranged" Davida Bowiego pojawiające się na początku i na końcu filmu. Tutaj jest tekst http://www.tekstowo.pl/piosenka,david_bowie,i_m_deranged.html , czy tylko mi przypomina to treść filmu przedstawioną przez Jona Krazova?

ocenił(a) film na 9
SickMind

W dużej mierze zgadzam się z wyżej przedstawioną interpretacją z kilkoma ISTOTNYMI różnicami.
Proszę pastwa jestem na 99% procent pewny że jedynymi realnymi postaciami w tym filmie jest Fred i jego zabita żona. Andy oraz Dick nie istnieją a żona była całkowicie niewinna - wskazuje na to kilka istotnych szczegółów:

Przede wszystkim zwróćcie uwagę na postać Mystery Mana. Czym on jest? Moim zdaniem raczej nie zazdrością acz sumieniem/świadectwem prawdy/poczuciem winy głównego bohatera. Dlaczego zazdrość miała mu przywoływać obrazy z przeszłości i udowadniać mu winę ale nawet jeśli to zgadzamy się że jest postacią wymyśloną przez Freda. I teraz - KTO OPRÓCZ FREDA WIDZI MM?

Po pierwsze zacznę od Dicka. DICK jest na 100% WYMYŚLONY. Wskazują na to dwie sceny. Pierwsza podczas rozmowy telefonicznej z Pete podał on słuchawkę MM którzy przekazał ostrzeżenie Pete. Druga scena jest gdy Dick zostaje zabity - Dick widzi DWÓCH zabójców a jednym z nich jest MM. To podczas seansu dało mi pewność że Dick jest postacią 100% wymyśloną.
A teraz Andy. Jego istnieje jest bezpośrednio powiązane z istnieniem Dicka. Po pierwsze już na imprezie Andiy widzi MM i mówi że jest to znajomy nikogo innego jak nieistniejącego Dicka! Skoro Dick jest wymyślony to skąd Andiy wiedział o jego istnieniu? Dlaczego też widzi MM (oczywiście można przyjąć że to był kamerdyner ale to bez znaczenia w świetle innych dowodów). Sprawa idzie dalej kiedy dowiadujemy się że Andy pracuje dla Dicka czyli w świecie powiązań Andiego Dick jest w 100% prawdziwy. Następnym dowodem jest scena przeszukiwania domu przez policję domu Andiego już po jego zabójstwie. Policjant patrząc na zdjęcie całej trójki (Renee Dicka oraz Andy'ego) i słyszy że w domu jest pełno odcisków Pete który przecież też jest wymyślony. Wobec tego cały dom oraz powiązanie trójki ze zdjęcia nie istniało - było mirażem Freda usprawiedliwieniem. Na tych podstawach można wysnuć wniosek że Andy porno biznes i przeszłość Renee nie istniała była również wymysłem Freda.
Dodatkową poszlaką jest też to że Fred nie zostaje skazany za potrójne morderstwo ale za zabójstwo żony (chodź nie jest to wprost powiedziane aczkolwiek strażnicy podczas rozmowy mówią że jest zabójcą żony i widać u nich lekką pogardę do Freda. Nie sądzę żeby z taką lekkością mówili o seryjnym mordercy ale to raczej poszlaka a nie ostateczny dowód).

Moja konkluzja jest taka: Fred nie mógł znieść tego że zabił z zazdrości całkowicie NIEWINNĄ żonę. Dlatego powymyślał jej rzekome grzeszki typu porno biznes oraz dwóch kochanków by usprawiedliwić samego siebie że jednak morderstwo było w jego ramach moralnych zasłużone. Zobaczcie z jaką pewnością zabija Dicka - facet jest ewidentnie przekonany że postępuje słusznie. Jest to próba oczyszczenia samego siebie z winy o której jednak MM mu cały czas przypomina. Jego walka z samym sobą trwa aż do śmierci na krześle elektrycznym podczas jazdy na autostradzie.

ocenił(a) film na 9
dawnofmordor

Przyznam, że też się nad tym zastanawiałem, bo też mi kilka kwestii nie pasowało. Zwłaszcza zwróciłem uwagę na scenę, gdy Dick zostaje zabity. Przed śmiercią pyta: What do you guys, want? (przetłumaczone na polski: czego ode mnie chcecie?). Wychodzi więc na to, że Dick też widzi Mystery Mana. Z drugiej strony przyszła mi też na myśl inna możliwość - po prostu Fred siedzący na krześle elektrycznym przypomina sobie pewne elementy ze swojego życia, w końcu uświadamia sobie, że doszło do śmierci Dicka Laurenta i to on jest sprawcą. Jednak, jak wiadomo - "lubi pamiętać rzeczy po swojemu" - i w tym wypadku jest podobnie. Wie, że zabił, ale nie może się sam do tego przyznać i szuka usprawiedliwienia, tutaj wymyśla jakąś siłę, która była nad nim - Mystery Man jest więc dla niego samego szefem/wspólnikiem, który namówił go do tego czynu (w końcu to od MM dostał nóż, którym mógł zabić Laurenta).
Jeśli chodzi zaś o Andy'ego, to racja, że podane fakty, jakby to potwierdzają, ale z drugiej strony przecież Andy'ego widzi też sama Renee. Wychodziłoby na to, że ona też jest wymyślona (?) Albo ewnetualnie można też przyjąć, że całość ukazana w filmie (może poza scenami na komisariacie i potem w celi) to wyobraźnia Freda, na żadnym przyjęciu nie byli, toteż nie było żadnego Andy'ego, a to on sam wymyślił to sobie, żeby wyszukać kolejne usprawiedliwienie. Właściwie to można odnieść wrażenie, że wszystko można sprowadzić do hasła klucz: "lubię pamiętać rzeczy po swojemu", a interpretacja i tak wychodzi całkiem zgrabna. Możliwe, że żona była niewinna, ale po prostu w pewnym momencie zaczął wariować, że jest dla niego zbyt atrakcyjna - w końcu on jest impotentem, w dodatku jest o nią chorobliwie zazdrosny, co spowodowało, że zaczął snuć wizję, jak kolejni faceci zabawiają się z nią.

ocenił(a) film na 9
Lumpi

Ale sama scena zabójstwa to nie jedyna scena w której pojawia się z Dickiem MM. Jest też scena z telefonem w której Dick podaje telefon MM. Więc w jednej scenie z nim współpracuje w drugiej jest przez niego zabijany - coś tu nie pasuje, wygląda to bardziej jak albo niespójność pamięci Freda albo po prostu na bieżąco wymyślał sobie co chciał. Dodatkowo kiedy Fred pakuje Dicka do bagażnika zza zasłony wygląda do nich MM. Poza wczesnymi scenami z Pete nie ma w późniejszej części filmu sceny gdzie z Dickiem nie było by MM. Wydaje mi się bardziej prawdopodobne że jednak Dick jest wymyślony- zbyt wiele wątpliwości jest związanych z jego osobą i za dużo przy nim MM.
Co do Andiego. Dokładnie tak. Impreza w jego domu się nie odbyła bo przecież dom nie istniał co było udowodnione przy scenie z odciskami palców. Poza tym na tej imprezie Fred spotkał MM. Wydaje mi się że MM służy tutaj jako odnośnik do rzeczywistości. Po prostu tam gdzie się pojawia tam na pewno wiemy że jest to miejsce nierzeczywiste - wymyślone.

ocenił(a) film na 7
SickMind

Hmm, ja mam jeszcze jeden dowód na to, że Fred to Pete. Wszystkie sceny łóżkowe / seksualne, są uprawiane w tej samej pozycji. Nie sądzicie? Tak jakby to była jego ulubiona pozycja, tym samym przekłada się to na Pete'a. Może trochę dziwny przykład podałem, ale ja sadze, że to nie przypadek, ze wszystkie sceny łóżkowe z udziałem Freda/ Peta są takie same... wiem, dziwny przykład przytoczyłem...

P.S Zgadzam się z pierwszą interpretacją, wasze osobiste interpretacje są też niezłe (; Polecam także 12 małp, tam też rozszyfrowanie układanki filmu nie jest jedno liniowe.

ocenił(a) film na 7
Spinel

Zaciekawiło mnie to co napisałeś. Właśnie sprawdziłem i tu się mylisz, ponieważ ta scena z Alice (jakieś 20 minut przed końcem) odbywa się już w innej pozycji niż te poprzednie heh

ocenił(a) film na 8
SickMind

Kto oglądał Miasteczko Twin Peaks, ten pamięta Bob'a. Bob był wcieleniem zła drzemiącym w każdym z nas. Wydaje mi się, że Mystery Man pełnił tą samą funkcję w tym filmie.

SickMind

ja chciałbym dodać pewny fakt który pominąłeś/łaś a mianowicie epizod pana w czarnym ubraniu jest od bardzo ważny aspekt w zrozumieniu dokładnego przekazu fabuł jeżeli ktoś nie zauważył do kogo ten pan jest podobny od razu tłumacze. Na samym początku przyjrzyjmy się jego strojowi a mianowicie cały ubrany jest na czarno oczywiście wiemy że jest to specjalna kreacja makijaż cały biały uważam ja osobiście że to jest gra słów a mianowicie jest to określenie sędzi ostatecznego - szatan lub jak wolicie sumienie danej postaci która sama wymierza sprawiedliwość piękny moment ukazany był gdy ten mężczyzna pociąga za spust a później gnat pokazuje się w ręce bohatera to ten moment i końcówka świadczy o tym że jest coś z nim nie tak .Pokazanie filmów w kamerach może wzbudzać kontrowersje ale ja uważam że to był celowy zabieg oszukania widza . Jedno jest pewne reżyser chce nas uświadomić w przeświadczeniu że Fred madison jest wariatem ukrywając fakt w skokach akcji . Osobiście uważam że tworzenie nowych części całej całości tworzą fantastyczną obroną mózgu przed realnymi faktami próba wyparcia się zbrodni popełnionej na żonie . Jednym słowem jest to zlepek części struktury psychicznej bohatera która ma nas uświadomić do jakiego stopnia człowiek potrafi oddalać się od prawdy . Wątek kamer nie był pociągnięty dalej gdyż możemy zauważyć że kamera była jak by tym krzywym lustrem odbijającym rzeczywistość to dlatego jest nagły przeskok pokazania zbrodni a potem natychmiast przeskok do komisariatu . Jednym słowem masakra :>

ocenił(a) film na 8
SickMind

Wątek ma już ze dwa lata ale widzę że wciąż się tli więc dodam od siebie świeżo po obejrzeniu filmu że podoba mi się pomysł na interpretację MM jako symbolu silnych negatywnych emocji pod wpływem których Fred dokonał zbrodni. Pasuje do słów 'jestem w twoim domu, sam mnie tam zaprosiłeś', i do tego że MM był łącznikiem między fantazjami a wypieraną ze świadomości prawdą: powracające uczucie zazdrości czy bólu spowodowanego poczuciem bycia zdradzonym przebijając się przez majaki o lepszej wersji rzeczywistości przypominały Fredowi o tym co zrobił.

Scena cofanego w czasie zniszczenia drewnianego domku przez wewnętrzny wybuch skojarzyła mi się podczas oglądania filmu z pragnieniem naprawienia zniszczeń których już się nie da cofnąć. Zniszczeń wywołanych przez gwałtowną chaotyczną siłę. A kto mieszka w domku? No ale to już są chyba bardzo luźne skojarzenia...

ocenił(a) film na 8
SickMind

Dzięki! Obejrzałam wczoraj ten film i trzeba mi było wyjaśnienia, bo za chu chu nie wiem o co chodzi dokładnie, co było prawdą a co urojoeniem!


Mam jeszcze drobiazgowe pytanie odnośnie sceny w której Shelia czeka na Pete pod domem, i zaczyna na niego wrzeszczeć, bić go, rodzice Pete odciągają ją od niego a ona krzyczy:

,,POWIEDZCIE MU!!!" ---> i potem kolejna scena jak rodzice płaczą z powodu tego, co się stało ,,tamtej nocy w więzieniu" i ,,nie chcą mu tego powiedzieć"


---> jak to interpretować? :)

Friese

Tzn. była taka scena, ale nie zapominaj o tym, że przez cały czas są to tylko urojenia Freda. Pete jest po prostu nową tożsamością Freda, a ja najprościej wyjaśniłbym to tak, że rodzice Pete'a symbolizują opór Freda przed dopuszczeniem do wiadomości prawdy o zbrodni, którą popełnił i dlatego nie chcą mu powiedzieć, co stało się tamtej nocy, a jego dziewczyna symbolizuje prawdę, która chce wypłynąć na wierzch. Druga interpretacja może być taka, że Pete nie chciał biegać, bo nie dostał budyniu, rodzice nie chcieli mu powiedzieć, że nie ma budyniu, a dziewczyna go zezwała za to, że leczył się o Dr Oetkera i biegał po grochówce, ale bardziej skłaniałbym się ku pierwszej interpretacji :D

SickMind

wielka mi sensacja..morderca paranoik zniknał z celi...pi i sigma tez znikali..i to w kazdym odcinku,jakos tego nikt nie rozkminia..
prawda jest taka ze lynch jest turbo cpunem..nacpał sie piszac scenariusz i sam do konca nie wie o co mu chodzi..nie rozumiem tych, dla ktorych ten gniot jest arcydziełem...jak dla mnie to sa flaki z olejem..

użytkownik usunięty
SickMind

http://www.youtube.com/watch?v=o0038R4DBlw

ocenił(a) film na 8
SickMind

Uznałem Freda jako schizofrenika, lecz nie pasowało mi, że policja odnajduje odciski Pete'a. Jeśli założymy, że bohater ucieka wyobraźnią w celi, to można tak to ująć. Najzwyklej w świecie: wyparcie winy. Mówi się, że najtrudniej jest pierwsz raz, stąd ciągle bohater nie potrafi się pogodzić z mordem jakiego dokonał na żonie. Dzięki Twojej i autora, na którym się opierałeś, recenzji, udało mi się zrozumieć lepiej film ;)

ocenił(a) film na 7
SickMind

I to chyba jedyna słuszna i sensowna interpretacja. Widziałem film wczoraj po raz pierwszy i do teraz miałem kilka swoich interpretacji, jednak wciąż czegoś mi brakowało. Aczkolwiek byłem chyba blisko :)
Tak czy inaczej dobry film.

ocenił(a) film na 9
SickMind

Moim zdaniem ważna jest rozmowa strażników w więzieniu, kiedy jeden mówi " żonobójce znów boli głowa" --albo coś w ten deseń-- a drugi odpowiada "którego" , po czym zaczynają się śmiać. Może to potwierdzać założenie, iż Pete i Fred to jedna, i ta sama osoba.

draif

Może też pokazywać, że na tym bloku akurat osadzonych było kilku morderców, którzy zatłukli swoje żony.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones