,,Bajka", która wypacza chrześcijańską istotę Świąt Wielkanocnych i utrwala fałszywy stereotyp (lisy ukazali jako rzekomo ,,złe" ale zające jako ,,dobre") o niby ,,złych" drapieżnikach, nie zasługuje na miano ,,fajnej"...

Trudno się z tym nie zgodzić.

Kiedyś (chyba w 2009 czy 2010 roku) byłem w szoku, gdy w Klubie Przyjaciół Myszki Miki pojawiła się postać ,,Pani Mikołajowej" !
Do tego bowiem momentu bezkrytycznie sądziłem, że Santa Claus to święty Mikołaj z Miry...

Równie dobrze mogłaby się nazywać Mary Christmas...

I bywa tak nazywana...
Mi chodzi o to, że postać świętego Mikołaja uległa negatywnej ewolucji w komercyjnego krasnala do tego stopnia, że nawet przydano mu żonę...
Ale wtedy, gdy jako dziecko nie wiedziałem jeszcze, że Santa Claus (komercyjny ,, Mikołaj") nie jest w zupełności tożsamy ze świętym Mikołajem biskupem (choć jest na nim wzorowany), było to dla mnie po prostu nie do pomyślenia.

Albo też nie mogłem pojąć, dlaczego wszyscy ślą tę listy do Finlandii, sam byłem przekonany, że Mikołaj mieszka w Turcji (wszak urodził się w Azji Mniejszej z greckich rodziców) lub w Grecji...

Ostatecznie utraciłem wiarę w to, że Mikołaj przynosi te prezenty, gdy obejrzałem (w wieku 11 lat) jakiś film dokumentalny o nim, gdzie pokazano jego kości (obecnie we Włoszech) i znakomicie wytłumaczono, że rzeczywisty św. Mikołaj to nie zupełnie ta sama postać, co fikcyjny Santa Claus.
Chociaż pewne wątpliwości, co do tego, kto umieszcza prezenty pod choinką miałem już wtedy, gdy miałem 5 lat...

Tak, oficjalnie to Mikołaj-biskup nazywa się "Saint Nicholas", a Mikołaj-krasnal "Santa Claus" (w jakimś CD-Action to chyba wręcz zadrwili z tej komercjalizacji zmieniając mu imię na "Satan Claws"). Raz nawet w kościele na 6 grudnia 2016 (była niedziela) była u mnie msza dla dzieci i przyszedł jakiś facet w stroju biskupa i rozdawał tej dzieciarni czekoladę (oczywiście ksiądz wszystkim powiedział, że to jest właśnie Mikołaj-biskup, a nie Mikołaj-krasnal). Analogicznie, w czwartej klasie usłyszałem nazwę "Kościół św. Mikołaja" i cała klasa zaczęła się śmiać, bo skojarzyła go z nie tym świętym co trzeba. http://img.joemonster.org/images/vad/img_35382/0260e9152eeecdd0958b30bb34f34a87. jpg

Obecnie jak najbardziej rozróżniam te dwie postacie.
Przede wszystkim to dla dzieci różnica między nimi na skutek chorej komercjalizacji, uległa chyba już zatarciu.
Niemniej, jako dzieciak, wierzyłem w Mikołaja jako tego właśnie świętego biskupa,wyobrażałem go sobie mniej więcej tak http://www.przeclaw.diecezja.tarnow.pl/wp-content/uploads/upload_files-images-do ska-32_2696_ae80cc6eb7d88ef007cf3fefb136e8b0.jpg
, ale jednocześnie sądziłem, że Santa Claus to nieco inny wizerunek tej samej postaci (okazało się, że nie).

Jakby tego było mało, jest on patronem marynarzy (dlatego też marynarze często wieszają sobie jego wizerunki na statkach), ale nie tylko, bo również PIWOWARÓW I GORZELNIKÓW! https://pl.wikipedia.org/wiki/Miko%C5%82aj_z_Miry

Wiem, w ogóle sporo się na jego temat naczytałem...
Może już wróćmy do filmu ?

Grafika 2,5d, jak dla mnie znacznie gorsza niż w Lisie Urwisie, choć postacie mają bardziej naturalne proporcje.

Na moje oko, grafika w Zająca Maxie wypada dużo lepiej, niż w Lisie Urwisie, również pod względem animacji postaci (nie wszystkich), ale to oczywiście mój punkt widzenia.
Największym grafiki wydaje mi się mało naturalne cieniowane (choć podobno ten sposób cieniowania był zamierzony)...

Czy to musiały być akurat lisy?! Już wolałbym wilki (i coś mi się nie wydaje, że ruscy mają na to monopol)...

Zastanawiałem się już nad tym... Jednak, z drugiej strony, stereotyp złego wilka też jest dla mnie denerwujący (drapieżnik, wbrew mniemaniu nie znaczy złoczyńca), ogólnie, to na miejscu twórców nie umieszczałbym jakiejkolwiek fabuły ze zwierzęcymi postaciami na tle jakichkolwiek świąt...

Jeszcze co do płci lisów: dla mnie łączenie ich z kobietami uważam za podkreślenie tego stereotypu (że niby Femme fatale, uwodzicielka), ale jeżeli postać strasznie by odbiegała od tego motywu (np. Wielkie, gderliwe babsko), to chyba bym tak nie narzekał.

Też wolę męskie lisy, ale jeśli chodzi o te żeńskie, nie mam nic do nich, o ile są postaciami pozytywnymi, a nie są łączone z nieuczciwością, kłamliwością lub/i złodziejstwem, i podobne zastrzeżenie mam też do wizerunku tych męskich.
Byle były dobre i uczciwe, i to odnosi się do obojga płci...

Jedyne znane mi filmowe postacie żeńskich lisów, które odpowiadałyby moim zastrzeżeniom to;
Wiki (w oryginale Vixey) z Lisa i Psa;
Lady Marion (z disnejowskiego Robin Hooda);
Bo gdzie indziej to mamy albo postacie, jak własnie mówiłeś, o cechach ,,Femme fatale,"albo równie wkurzające (OCENZUROWANO), gderliwe babska (jak w Zającu Maxie).
Niech ci filmowcy wreszcie przejrzą na oczy...

Jeśli chcesz historię o złych zającach, to poczytaj serię "Chowańce". Jest tam królik-morderca, a dobre są zwierzęta drapieżne (kot, ptak i żaba).

A tego nie wiedziałem, dzięki...

Forum tego filmu ma 5 tematów i pod każdym z nich napisałeś praktycznie to samo, krytykując jednocześnie tych, którzy śmieli ocenić produkcję pozytywnie... Przykre! Od razu dodam, że samego filmu nie oglądałem, a do samego tematu zajrzałem po tym jak zauważyłem w nadchodzących premierach kinowych kontynuację tego "Maxa", więc nie chodzi mi o komentowanie produkcji jako takowej tylko komentarzy pod nim.

Parę lat minęło, i muszę przyznać, że nieco przesadzałem, chociaż, miałem wtedy nieco inny tok myślenia, a trzeba tu uwzględnić fakt, jak bardzo lubiłem lisy (nadal są to moje ulubione zwierzęta) i tak negatywny ich wizerunek zalatywał mi demonizacją, jakkolwiek, zgadzam się, że zarzut o wypaczeniu chrześcijańskiej istoty Świąt był nietrafiony, jako, że to bajka dla dzieci, a nie każda świąteczna animacja musi bezpośrednio tyczyć się Zmartwychwstania czy Narodzin Chrystusa.

Poza tym wielkie dzięki za nowinę o kontynuacji, zapowiada się ciekawie...