Okropnie nudny... Dotrwałam do 20 minuty i dalej nie dałam rady tego oglądać. Nie polecam.
Najwidoczniej go nie zrozumiałaś, albo nie byłas przygotowana na cos takiego. to nie jest tylko zwykły film, którego wystarczy obejrzeć by zrozumieć.
Żeby tak naprawdę zrozumieć ten film trzeba podejść tak, że jest to niesamowicie wzruszająca opowieśc o miłośc, nie myśleć o tym, że są błędy w czasoprzestrzeni.Film opowiada niesamowitą historię, że miłośc zwycięża wszystko, tylko najpierw trzeba zapomnieć by myśleć o jego "błędach", aczkolwiek ja uwaażm że jest to jgo atut.
Pozdrawiam.
Miałam dokładnie tak samo - dotrwałam do 20 min i wymiękłam. Owszem obejrzałam do końca, ale z przewijaniem. I nie czuje, że nie zrozumiałam tego filmu, bo jakoś wybitnie skomplikowany to on nie jest. Jest po prostu nudny - nudny, ckliwy, bez akcji. Historia nie jest niesamowita, raczej dość niesmaczna, zważając na fakt że Clare zakochuje się w Henrym tylko dlatego, że on ją non stop nachodził, a ona miała kompleks nieobecnego ojca. Jeżeli faktycznie przekazem filmu jest "miłość zwycięża wszystko" to jest to bardzo miałki i nieprawdziwy przekaz i raczej zbyt słodko-cukierkowy, jak na film dla dojrzałych ludzi. Ale to tylko moja stronnicza opinia osoby, która nie znosi większości filmów romantycznych. Jednak żeby coś oceniać, trzeba tego doświadczyć. :)
Ostatnie twoje zdanie ("żeby coś oceniać, trzeba tego doświadczyć"), jest kwintesencją odpowiedzi.
Jak można krytycznie oceniać film, którego właściwie się nie oglądało (20 pierwszych minut założycielki wątku), albo oglądało się "z przewijaniem", jak ty (przy oglądaniu na podglądzie umyka tak wiele... chyba jest to oczywiste)!?
Nie czuje żeby mi coś umknęło, ponieważ przewijałam tyle o ile (góra 3 sec.) głównie w momentach dłużyzn, czyli całowanie, przytulanie, płakanie, gapienie się na siebie, iście (?) do siebie, etc. Tego w filmie była jak dla mnie o wiele za dużo i powodowało niepotrzebne przeciąganie i nudę. Chociaż to i tak nie mój najistotniejszy zarzut... Nie mój rodzaj filmu, i tyle
ja też nie cierpię filmów romantycznych, ale tego filmu nie odebrałem jako romansidło - może dlatego, że uwielbiam fantastykę. Połączenie obu tych gatunków było tu niezwykle udane. Nie nudziłem się ani przez sekundę, ten film wciągnął mnie bez reszty. Okazuje się, że można nakręcić film bez wielkiego budżetu i zawrotnej akcji, który ujmie widza swoją fabułą. Chciałem dać 10, ale ponieważ 10 oznacza na filmwebie arcydzieło, zostałem "zmuszony" do obniżenia noty do dziewiątki, z serduszkiem oczywiście :)
Jak można oceniać film nie oglądając go? 20 min to jest nic, bo każdy film na początku jest mało ciekawy, dopiero mniej więcej od połowy się rozkręca i zaczyna wciągać.
Idiotka 20min filmu i go ocenia. Co tu się dziwić skoro widać po ocenach Ady że takie filmy jak "Zaklęci w czasie" i Efekt Motyla to są zbyt trudne filmy do pojęcia. Po drugie Legalna Blondynka na 10. Really?
Nie jestem haterem , ale kuźde wkurza mnie to, że przez takie osoby jak nasz szanowny Pan, ocena filmu nie jest adekwatna. szlak mnie ku*wa trafia, po co takie osoby biorą się za komentowanie??? Nie mają o tym zielonego pojęcia, ale cóż nikt im nie może tego zabronić.. Ostatnio spotkałem się z oceną 1 tylko dlatego że grała w filmie tylko jedna dziewczyna.... masakra