postanowiłem obejrzeć w całości, mimo, iż TVP1 HD nadała ten film wyłącznie w wersji zagłuszonej przez lektora. Normalnie takie emisje omijam z daleka, ale uczyniłem wyjątek. Naziemna cyfrówka ma - jak wiadomo - techniczne możliwości by zaoferować widzom wybór: wersja czytana lub oryginalna, z polskimi napisami lub bez. Ale mafia lektorska działa i dba o swój monopol!
No cóż, krótki to ten film nie jest sam z siebie. Do tego ma tempo... jakby to powiedzieć... nieoszałamiające. Te siedmiominutowe sceny wsiadania - cal po calu - na trudnego konia, ech!
Ale z muzyką, dialogami angielskimi i dźwiękami tła przyciszonymi o trzy czwarte oraz z polskim ględą-nudziarzem na pierwszym planie dźwiękowym - staje się najlepszym w świecie antidotum na czyjąś bezsenność.
Poleca się fanatycznym miłośnikom (i miłośniczkom) jazdy konnej. Inni niech oglądają wyłącznie na własne ryzyko.