Lubię filmy które zostawiają rysę na bani i sprawiają ,że jeszcze długo analizujemy sens życia, lub
inne rzeczy na które nia ma jednoznacznej odpowiedzi.

Tak naprawdę całe nasze życie to te wspomnienia.
Gdyby pozbawić nas wspomnień to nie było by życia. Z resztą nawet te przykre sprawy po czasie
się wspomina miło. Oczywiście pomijając jakieś wielkie traumy typu gwałt. No to jest wyjątek który
faktycznie można by wymazać z pamięci.

Rozumiem ,że film miejscami może się dłużyć, ktoś może nie lubić aktorów i ich gry aktorskiej.
Jima znamy raczej z komediowych scen i do dramatu może on nam nie pasować. Ciapa trochę z
niego tutaj wyszła. Co nie zmienia faktu ,że film porusza ciekawe zagadnienie którego w żadnym
filmie jeszcze nie poruszano. Możemy sobie pogdybać a co by było gdyby faktycznie była taka
możliwość. To jest właśnie fajne w tym filmie ,że pobudza wyobraźnie.