Miałem identyczne odczucia. Wszystko fajnie się rozkręcało, film mnie wciągnął, aż tu nagle sraka.

W moim odczuciu film z początku miał dostać 8/10 bo faktycznie byłem ciekaw tego wszystkiego, te cyfry i katastrofy. Myślałem, że laska miała jakieś moce jasnowidza, a 'faceci w czerni' strzegą jakiś tajemnic. A tutaj nagle myślę sobie "przecież Ci faceci to chyba obcy - jeżeli tak to kicha bo oczekiwałem czegoś innego, czegoś tajemniczego, a nie ludków z innej planety". Oglądam dalej no i faktycznie kosmici, którzy dodatkowo w jakiś sposób bardzo mnie wkurzali swoim zachowaniem. Wybierają tylko wybranych (króliki także były wybrańcami ?!) i to w dodatku jedynie dzieci, by zaludnić jakąś odległą planetę. Mieli taki sprzęt, że z pewnością pomieściłoby się więcej ludzi no ale cóż. Przy okazji w jaki sposób chcieli skolonizować drugą "Ziemię" za pomocą młodych osób ? 11-letnie dzieci mają mieć dzieci ? Zanim dorosną do swojej "misji" to do tego czas mogą zginąć w różnych okolicznościach w nowym otaczającym ich środowisku (wsadźmy dzieciaka z miasta na jakieś pustkowie - jeżeli go coś nie zeżre to padnie z głodu, wycieńczenia, rywalizacji z innymi dzieciakami albo z innego powodu). Na miejscu alienów wolałbym wybrać osobniki mocne, które oczywiście przetrwają w nowych i z pewnością ciężkich warunkach. Na razie 7/10 - muszę - ocena być może się jeszcze zmieni bo mam dość mieszane odczucia.

To nie są kosmici. To Anioły (?!).

Jak ktoś już odświeżył, to nie będę mieć obiekcji ;) Dziecko można ukształtować, dorosłego nie. Jeśli przyjąć, że chcieli zacząć od nowa z ludzkością to to jest dobry początek. Film wyszedł na religijny gniotek pod koniec, ale to akurat ma sens.